Proces w sprawie starć na Kupalle. Zaatakowali policjantów. Usłyszeli wyroki
Barbara P. została skazana na 4 miesiące więzienia, jej matka Elżbieta P. na grzywnę w wysokości tysiąca złotych. Panie te to siostra i matka głównego organizatora Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, które wraz z nim brały czynny udział w tej i wielu innych kontrowersyjnych akcjach „Narodowej Hajnówki”.
A skazane zostały za starcia z policją podczas ubiegłorocznej Nocy Kupały w Białowieży. Barbara odpowiadała za to, że obrażała i dotkliwie podrapała zatrzymującego ją policjanta. Jej matka za to , że utrudniała zatrzymanie córki i również obrażała funkcjonariusza.
Ich koledzy z ławy oskarżonych też dostali surowe kary
Najsurowszą otrzymał Mateusz G., który podczas tego samego zdarzenia uderzył jednego z policjantów pięścią w twarz i złamał mu nos. Ten jako jedyny przyznał się do winy i liczył na łagodną karę. Ale i tak dostał rok więzienia.
Dwaj kolejni oskarżeni o obrażanie policjantów - Daniel N. i Damian M. - zostali skazani odpowiednio na rok oraz rok i dwa miesiące prac społecznych.
To od Daniela N. wszystko się zaczęło. To on zaczął obrzucać obelgami jednego z policjantów zabezpieczających imprezę. Funkcjonariusze postanowili go zatrzymać, jednak na ratunek przyszli mu koledzy. A było ich kilkudziesięciu. Wywiązała są szarpanina, która swój finał znalazła na sali sądowej.
- Mateusz G. był jednym z najbardziej agresywnych w tej grupie - opowiadał przed sądem uderzony przez niego policjant. - Gdy zabezpieczałem radiowóz z zatrzymanym G. skakał wokół mnie jak małpa. W pewnym momencie uderzył mnie pięścią w twarz. Cios był tak silny, że upadłem na maskę auta, wykręcając przy tym nogę w kostce. Oprócz wyżej wymienionych kar sąd na oskarżonych nałożył obowiązek wypłaty zadośćuczynienia pokrzywdzonym. Barbara P. musi wypłacić podrapanemu policjantowi tysiąc złotych, jej mama 300 zł. Daniel N. i Damian M. obrażanemu policjantowi muszą zapłacić po 500 zł. A Mateusz G. uderzonemu funkcjonariuszowi - 10 tys. zł. G. w sądzie domagał się niższej kary i oczywiście liczył na pozostanie na wolności
No i prawdopodobnie nici z ich wakacyjnego wyjazdu, który - jak mówił przed sądem ich obrońca - planowali. A mówił to prosząc o zniesienie dozoru policyjnego.
Jak wynikło podczas rozprawy, wszyscy oskarżeni byli już dobrze znani policji. Przynajmniej częścią z nich interesowało się nawet Centralne Biuro Śledcze Policji.
Wyrok nie jest prawomocny i skazani mogą się od niego odwołać. Prawdopodobnie to zrobią. Zresztą już wcześniej w mediach społecznościowych starali się ukazać nie jako winni, a wręcz ofiary policji.
Panie Poleszuk stały się nawet bohaterkami filmiku umieszczonego w internecie. Publikowano także wizerunki policjantów, których oskarżały one o bezpodstawne użycie siły i gazu.
Warto wspomnieć, iż na koncie Barbary P. nie jest to pierwsze starcie z funkcjonariuszem policji. Parę lat wcześniej została ukarana również za podrapanie policjanta po meczu w Bielsku.
Na feralnej Kupalle był też jej brat Dawid, ale na tej sprawie zeznawał tylko jako świadek. Tym razem w ataku na policję nie uczestniczył.
Ale kartotekę policyjną ma nie gorszą niż siostra.