Tomasz Kubaszewski

Kolejna wpadka ludzi Jarosława Zielińskiego

Na placu w roli głównej występował wiceminister Jarosław Zieliński. W pierwszym rzędzie, prócz strażaków, siedziały też inne osoby związane z PiS, w Fot. Szymon Jasionowski Na placu w roli głównej występował wiceminister Jarosław Zieliński. W pierwszym rzędzie, prócz strażaków, siedziały też inne osoby związane z PiS, w tym kurator oświaty Jadwiga Szczypiń i prezes SSSE Leszek Dec.
Tomasz Kubaszewski

Duże uroczystości odbyły się bez udziału większości mediów.

W minioną niedzielę niemal cały plac Marii Konopnickiej, czyli centralny punkt Suwałk, wypełnił się strażakami oraz oficjelami. Pojawili się m.in. wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński, komendant główny PSP Leszek Suski i jego wojewódzki odpowiednik Jarosław Wendt. Powód? Nadanie sztandaru suwalskim strażakom.

Relacja z tego wydarzenia ukazała się jedynie w dwóch z licznych lokalnych i regionalnych mediów - Radiu 5 oraz Radiu Białystok. W tym pierwszym, jak się dowiedzieliśmy, trochę przypadkowo, bo dziennikarze poszli na plac Konopnickiej z własnej inicjatywy. Publiczne Radio Białystok, którym z nadania PiS kieruje suwalczanin Wojciech Straszyński, jest natomiast kojarzone z wiceministrem Zielińskim i relacjonuje niemal każdy jego krok.

Dziennikarze z innych mediów, w tym z naszej redakcji, zaczęli podejrzewać, że brak zaproszeń na strażackie uroczystości nie jest przypadkowy. Niemal wszyscy zgodnie krytykowali bowiem to, co wcześniej wyprawiały służby mundurowe. Po raz pierwszy w historii Suwałk zabrakło ich podczas miejskich obchodów rocznic Konstytucji 3 maja oraz zakończenia II wojny. A na Dzień Dziecka, również po raz pierwszy, zorganizowały własny festyn. W powszechnej opinii, chodziło o to, by upokorzyć niezwiązane z PiS władze miasta. Wyszło jednak na to, że upokorzeni zostali zwykli mieszkańcy. - No i zostaliśmy za przedstawienie racji tych mieszkańców „ukarani” brakiem zaproszeń - kwitują dziennikarze.

- Pozostaje mi tylko przeprosić za to, co się stało - mówi tymczasem Bogdan Wierzchowski, komendant suwalskiej straży. Zapewnia, że brak zaproszeń dla mediów nie był celowy. Strażak, który miał rozesłać zaproszenia do wszystkich, z tego zadania po prostu się nie wywiązał.

Problemy z obchodami

W suwalskim PiS może być kret z PO
komentarz Tomasza Kubaszewskiego

To zaczyna być po prostu śmieszne. Myślałem, że po tym, jak wojsko i inne służby mundurowe zamknęły się przed mieszkańcami Suwałk, by osobno obchodzić rocznicę zakończenia II wojny światowej, nic podobnego już się nie zdarzy. A tu, proszę! Pół świata zjechało do Suwałk na wręczenie sztandaru miejscowym strażakom, ale niemal wszystkich mediów nikt o tym nie powiadomił. Ponoć jeden ze strażaków się pomylił i nie rozesłał zaproszeń tam, gdzie trzeba. Szczerze mówiąc, trudno uwierzyć. A jeśli nawet to prawda, takiego imbecyla natychmiast powinni zwolnić. Bo skoro nie potrafi wykonać prostego polecenia, to tym bardziej nikogo z pożaru nie wyciągnie.

Dlaczego dziennikarze nie zostali zaproszeni? Bo krytykowali to, co wcześniej działo się w Suwałkach wokół różnego rodzaju rocznic. Zostali więc ukarani. Ha, ha, ha! Nie będą mogli zrelacjonować nadętych zwykle aż do bólu uroczystości. Spadną sprzedaż, słuchalność, oglądalność i klikalność. Tak pewnie nasi nadęci, jak te uroczystości politycy myślą. Z błędu nie zamierzam ich wyprowadzać.

Po raz kolejny trudno jednak nie zauważyć, że PiS, który rządzi służbami mundurowymi robi wszystko, co możliwe, by przegrać przyszłoroczne wybory samorządowe w Suwałkach. Może w tej partii jest jakiś „kret” z PO?

Tomasz Kubaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.