Archeolodzy w starym szpitalu

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Olkowski / Polska Press
Szymon Spandowski

Archeolodzy w starym szpitalu

Szymon Spandowski

Budynek przy ulicy Szpitalnej 4 służył chorym przez kilkaset lat. Teraz w dawnym szpitalu toruńskiego Nowego Miasta trwają inne badania. Czemu służyło i dokąd prowadziło przejście, którego początek został odnaleziony w średniowiecznej piwnicy?

O czym tu dumać na toruńskim bruku? Jeżeli jest to położony cztery metry pod obecnym poziomem gruntu bruk piwnicy średniowiecznego szpitala i wokół uwijają się archeolodzy, to wyobraźnia ma naprawdę ogromne pole do popisu.

- Pewna pani, która tu kiedyś mieszkała opowiedziała mi, że w jednym miejscu piwnicy nie wolno było sypać węgla, ponieważ miała się tam znajdować stara studnia - mówi prof. Krystyna Sulkowska-Tuszyńska z Zakładu Archeologii Architektury UMK.

Informatorka niestety nie mogła sobie przypomnieć, gdzie konkretnie ta studnia miała się znajdować, więc badacze założyli w piwnicy dwa wykopy. Zbadali dzięki temu fundamenty, znaleźli bardzo wiekowy kieliszek, ale na ślad ujęcia wody nie trafili.

Podziemne przejście?

W takich niesamowitych miejscach na niezwykłe rzeczy można zresztą trafić bez kopania. Przyglądamy się jednej z piwnicznych ścian. W górze, przez małe okienko sięgające poziomu ulicy Szpitalnej sączy się światło. Ściana jest zbudowana z cegieł i kamieni, w pewnym miejscu ich układ się jednak załamuje. Ktoś tu coś kiedyś przemurowywał, wyraźnie widać również fragment kamiennego łuku. Tu dawniej było przejście. Znajdujemy się jednak w miejscu, które zawsze znajdowało się pod powierzchnią ziemi. Obok, od początków istnienia szpitala, była ulica. Dokąd miałyby więc to przejście prowadzić? Do kościoła św. Jakuba, czy raczej na teren otaczającego świątynię cmentarza? Naukowcy będą mieli się nad czym zastanawiać.

- Jest to jedna z najciekawszych rzeczy jakie znaleźliśmy w piwnicach - przyznaje profesor Sulkowska-Tuszyńska. - Wyjście znajduje się wyraźnie na osi w kierunku prezbiterium kościoła.

Szpital nowomiejski powstał w XIV wieku. Jak ustalili archeolodzy, najpierw pojawił się tu obiekt drewniany, który zapewne się spalił i na jego zgliszczach (w wykopach pojawiło się sporo śladów spalonego drewna) wybudowano szpital murowany. W czerwcu 1455 roku wielki żywioł strawił ponad połowę nowomiejskich budowli, niszcząc m.in. wieżę kościoła świętego Jakuba. Czyżby odkryte spalone drewno było pamiątką wielkiego kataklizmu z połowy piętnastego stulecia?

Ogień i srebrna moneta

- Niekoniecznie, myślę, że jakiegoś wcześniejszego - mówi Krystyna Sulkowska-Tu-szyńska. - Chociaż ślady tamtego wielkiego pożaru również naszym zdaniem odnaleźliśmy. Na dziedzińcu szpitala, gdzie założyliśmy duży wykop, jest warstwa od 20 do 40 centymetrów cała przepełniona spalonym węglem.

W jej dolnej części archeolodzy trafili na nadpalone deski i sporo potłuczonych późnośredniowiecznych naczyń, co pozwoliło wstępnie określić czas pożaru. W ustaleniu bardziej konkretnej daty pomogło natomiast kolejne cenne znalezisko - srebrna krzyżacka moneta wybita po 1416 roku.

Poza tym badacze wydobyli także sporo innych przedmiotów, na przykład kościane grzebienie z oprawkami.

- Wielką radość wywołała znaleziona tydzień temu piszczałka. Cała, co rzadko się w archeologii zdarza - cieszy się profesor Sulkowska-Tuszyńska. - Każdy szpital był miejscem, w którym leczyło się nie tylko ciało, ale i duszę. Puszczając wodze wyobraźni, nie fantazji, bo mamy podstawę materialną, możemy założyć, że była używana w kaplicy, która się tu znajdowała.

Chorymi opiekowały się benedyktynki. Jedna z nich musiała kiedyś zgubić pierścionek z monogramem Chrystusa, który teraz został odnaleziony przez archeologów. Trafił do dalszych badań, podobnie jak buteleczki z oznaczeniem pojemności, korki, wspomniany kieliszek do dozowania leków oraz inne szpitalne narzędzia.

Sześć wieków tradycji

Pierwsi chorzy, jak już wspominaliśmy, pojawili się przy obecnej ulicy Szpitalnej 4 w XIV wieku. Budynek służył potrzebującym przez ponad 600 lat. Szpitalem był do połowy XIX stulecia, następnie został zamieniony na przytułek dla starców i taką funkcję pełnił jeszcze przez kilka lat po II wojnie światowej. Później jego pomieszczenia awansowały na mieszkania, miejska nieruchomość popadała jednak w ruinę. Ostatecznie, wystawiony na sprzedaż zabytek przeszedł w prywatne ręce. Jego obecni właściciele nie chcą jeszcze zdradzać swoich planów, sędziwymi murami zajmują się jednak w sposób odpowiedzialny. Te z pewnością kryją jeszcze sporo niespodzianek. Na jednej ze ścian konserwatorzy znaleźli pozostałości malowideł.

Przeszłość nowomiejskiego szpitala uniwersyteccy archeolodzy będą zgłębiali do połowy przyszłego tygodnia. Warto odnotować, że robią to - jak sami mówią - w prezencie dla Torunia. Studenci pomagają swoim opiekunom odsłaniać ślady historii zaliczając jednocześnie praktyki.

Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.