Biskup Kaszak: Mieszkańcy Zagłębia mocno ucierpieli podczas transformacji

Czytaj dalej
Agata Pustułka

Biskup Kaszak: Mieszkańcy Zagłębia mocno ucierpieli podczas transformacji

Agata Pustułka

W obecnej trudnej i zmieniającej się szybko sytuacji geopolitycznej trzeba naprawdę czuwać nad jednością i zgodą wszystkich Polaków - mówi Grzegorz Kaszak, biskup diecezji sosnowieckiej.

Ksiądz biskup poparł w specjalnym liście powstanie metropolii. Co metropolia może dać Sosnowcowi, Zagłębiu Dąbrowskiemu?
U podstaw koncepcji powstania Górno-śląsko-Zagłębiowskiej metropolii leży bliska Kościołowi idea współpracy i współdziałania na rzecz dobra człowieka, przedkładana ponad ciasne i paraliżujące partykularyzmy. Myśląc o nowym związku metropolitalnym, liczę na przymnożenie wspólnego dobra zarówno dla Zagłębia Dąbrowskiego, jak i dla Śląska. Na poprawę standardu życia mieszkańców całej metropolii. I dlatego jako biskup diecezji sosnowieckiej wraz z pasterzami Kościołów lokalnych, poparłem bliską mi duchowo koncepcję wypracowaną przez samorządowców. Jestem przekonany, że jeśli wcielanie jej w życie pozostanie wierne jej założeniom, to będzie ona korzystna dla wszystkich miast-członków.

Ks. biskup jest człowiekiem neutralnym w tym sensie, że ani z jednej, ani z drugiej strony Brynicy. Jak przez te lata przewodzenia sosnowieckiemu Kościołowi patrzy ks. biskup na często ożywione wciąż spory Hanysów i Goroli? Czy metropolia może je całkowicie wyeliminować?
Przyznam szczerze, że nie miałem okazji być świadkiem tych ożywionych sporów, o których pani wspomina. W moim przekonaniu dziś jest to już po prostu mit. Wiem, że żywią się tym jeszcze niektóre kabarety. Co do mojej neutralności, chociaż jako biskupowi sosnowieckiemu szczególnie bliscy są mi mieszkańcy Zagłębia i części Małopolski, w relacjach z wszystkimi ludźmi kieruję się najważniejszym drogowskazem, który zostawił nam sam Chrystus, mówiącym: kochaj bliźniego jak siebie samego. A wracając do idei metropolii, która ma nas łączyć, pamiętajmy, że zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

Dużo mówi się ostatnio o tożsamości zagłębiowskiej. Wielu mieszkańców regionu mocno identyfikuje się z narodowością śląską. Jak ksiądz biskup ocenia działalność RAŚ?
Odpowiadając na to pytanie, posłużę się znanym cytatem ze św. Jana Pawła II: „Czuwam - to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje”. Wydaje mi się i chyba nie jestem w tym odosobniony, że w obecnej trudnej, zmieniającej się szybko sytuacji geopolitycznej trzeba naprawdę czuwać nad jednością i zgodą Polaków.

Diecezja sosnowiecka świętuje 25-lecie. Jak wpisała się w życie wiernych w terenie uchodzącym za trudny, bardziej zlaicyzowany niż inne?
Właśnie dlatego, że ten teren był miejscem szczególnie silnej laicyzacji w latach rządów komunistycznych, mieszkającym tutaj ludziom potrzebna była bliskość Kościoła na poziomie struktur partykularnych. Dlatego uważam, że decyzja Jana Pawła II wyrażona w bulli „Totus Tuus Poloniae populus” (tzn. Cały Twój lud w Polsce) z 25 marca 1992, ustanawiająca nowy podział administracyjny Kościoła katolickiego w naszym kraju, była odważna, prorocza i opatrznościowa. Dostrzegam wielkie korzyści wynikające z jej wprowadzenia. Powstały struktury pomagające Kościołowi jeszcze bardziej zbliżyć się do ludzi i dzięki głoszeniu Ewangelii przemieniać ich myślenie i kształtować ich postawy religijne i moralne, a więc w konsekwencji życie społeczne oparte na poszanowaniu praw każdego człowieka.

Wpisała się też w 25 lat polskiej demokracji.
Oczywiście wszyscy doceniamy wolność odzyskaną po 1989 r. Jednak ta radość nie może przysłonić faktu, że mieszkańcy Zagłębia Dąbrowskiego, ale i części Małopolski, bardzo ucierpieli na przeprowadzanych w Polsce przekształceniach gospodarczych. Tracąc zatrudnienie wraz z kolejnym zamykanym zakładem pracy, dźwigali największy w skali kraju ciężar przechodzenia z jednego ustroju gospodarczego do drugiego. Tę krzywdę - wnioskuję to z rozmów - niektórzy noszą w sobie po dziś dzień. Bardzo bolesny jest również fakt, że dziesiątki tysięcy młodych ludzi wyemigrowały. Cieszę się, że w Zagłębiu Dąbrowskim w ostatnim czasie powstają nowe miejsca pracy. Może to powstrzyma falę emigracji i sprawi, że Polacy wrócą z zagranicy. Są tu bardzo potrzebni. Wiem też, że za tą ziemią tęsknią.

Można porównać stan diecezji w momencie nominacji i teraz? Żyjemy w tak innych czasach.
Rzeczywiście, czas wydaje się dziś biec znacznie szybciej niż trzy, pięć czy siedem lat temu. Głównym zadaniem Kościoła jest zbawienie człowieka. Staramy się to czynić, uczestnicząc jako słudzy w kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Jezusa Chrystusa. W czasie istnienia diecezji sosnowieckiej wybudowano 62 kościoły parafialne, dwa są jeszcze w budowie. Oznacza to, że 40 proc. wszystkich świątyń w naszej diecezji to kościoły nowe. Rocznie - na szczeblu diecezjalnym - organizujemy kilkanaście pielgrzymek dla różnych grup społecznych, jak choćby Diecezjalny Jubileusz Małżeństw, który 6 maja miał miejsce w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Anielskiej w Dąbrowie Górniczej. Maturzyści jeżdżą do Częstochowy, gimnazjaliści do Kalwarii Zebrzydowskiej. Corocznie latem piesze pielgrzymki wyruszają na Jasną Górę. Misja prorocka to m.in. katechizacja w szkołach, sympozja naukowe, Diecezjalna Akademia Rodziny, Centrum Nowej Ewangelizacji i inne. Misja Królewska to przede wszystkim posługa Caritas, choć nie tylko. Nasza diecezjalna Caritas prowadzi domy dla bezdomnych, noclegownie, Diecezjalny Dom Matki i Dziecka. Mamy Diecezjalne Centrum Służby Rodzinie i Życiu z prężnie działającym, z jednym z nielicznych w Polsce, katolickim ośrodkiem adopcyjnym, dzięki któremu tylko w 2016 roku 70 dzieci znalazło nowe rodziny. Setki wolontariuszy działają w Parafialnych Zespołach Caritas, w Szkolnych Zespołach Caritas. Szczycimy się Wspólnotą „Betlejem” z Jaworzna, którą tworzą mieszkańcy mający za sobą bolesne doświadczenie bezdomności, uzależnienia, rozbitego małżeństwa, utraty wolności i odrzucenia. Jak możemy, pomagamy innym. W ubiegłym roku pomogliśmy materialnie archidiecezji lwowskiej. W tym wsparliśmy Braci Albertynów, których założycielem jest św. Brat Albert Chmielowski, współpatron naszej diecezji. Z okazji 25-lecia Kościoła sosnowieckiego objęliśmy opieką materialną 25 rodzin z syryjskiego Aleppo.

Przez wiele lat pracował ks. biskup w Watykanie, w Papieskiej Radzie ds. Rodziny. Jak postrzega ksiądz sytuację polskiej rodziny?
Rodzina leżała i leży Kościołowi na sercu. Wyrazem tego są konkretne działania na rzecz rodziny w naszej diecezji, nasze Diecezjalne Centrum Służby Rodzinie i Życiu rocznie udziela ok. 2,5 tys. porad specjalistycznych. Proszę także zwrócić uwagę na listy pasterskie Episkopatu Polski na niedzielę Świętej Rodziny, w których biskupi od lat napominają, szczególnie rządzących, aby troszczyć się o rodzinę, bo bez rodziny nie ma przyszłości. Sporo czasu zabrało, zanim ten głos - przynajmniej jeśli chodzi o wymiar materialny - został usłyszany. Powiem tak, żaden grosz zainwestowany w rodzinę nie jest groszem zmarnowanym, na rodzinach nie można oszczędzać. Kościół też wie o tym. Jako przykład niech posłuży wspomniane już przeze mnie Diecezjalne Centrum Służby Rodzinie i Życiu. Przez lata pomogło w różny sposób wielu rodzinom. Program Rodzina 500 plus jest bardzo ważny i ogromnie pomaga rodzinom, szczególnie wielodzietnym. Trzeba się zastanowić, w jaki sposób pomóc małżeństwom w kryzysie. Plaga rozwodów niszczy społeczeństwo polskie. Bardzo dobrze się stało, że nasz rząd pospieszył z pomocą rodzinom, w których rodzi się lub ma się urodzić dziecko, u którego zdiagnozowano ciężką, nieuleczalną chorobę. Na pewno trzeba ten rodzaj wsparcia rozbudować.

W Polsce rozstrzyga się obecnie wiele sporów ideowych, w których ważną rolę do odegrania ma Kościół. Wielotysięczny protest kobiet spowodowała próba zaostrzenia tak zwanych przepisów antyaborcyjnych. Jakie jest zdanie księdza na ten temat: zostawić obecne rozwiązania, czy zaostrzać?
Od zaciemniającego rzeczywistość terminu „próba zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych” wolę sformułowanie: prawo broniące życia dzieci nienarodzonych. Takie prawo nie jest przeciwko kobiecie, która przecież ponosi konsekwencje zabójstwa nienarodzonego dziecka. Ono ma chronić zarówno dziecko, jak i ją. W Piśmie Świętym zawarta jest przestroga samego Boga Wszechmogącego: „Upomnę się też u człowieka o życie człowieka” (Rdz 9, 5). Trzeba pomóc matkom, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej, aby nie dopuszczały się tego haniebnego czynu, jakim jest aborcja. Jedną z takich inicjatyw jest Okno Życia. Istnieje także w naszej diecezji: w Sosnowcu przy ul. Siostry Teresy Kierocińskiej 25, a opiekują się nim Karmelitanki Dzieciątka Jezus. Pomocą służy także Diecezjalny Dom Matki i Dziecka w Sosnowcu przy ul. Gabrieli Zapolskiej 2, który jest odpowiedzią na potrzeby kobiet w ciąży i matek, które znalazły się w trudnej sytuacji. Udzieliliśmy pomocy 14 matkom i 17 dzieciom. Nie znajduję żadnych, absolutnie żadnych argumentów, które przekonywałyby mnie, aby komukolwiek odmawiać fundamentalnego, przynależnego od początku istnienia i niezbywalnego prawa człowieka, jakim jest prawo do życia. Jakim prawem wymierza się niewinnemu, który nie popełnił żadnego zła, bezbronnemu nienarodzonemu człowiekowi najwyższą karę, jaką zna ludzkość: karę śmierci? W Polsce musi być zagwarantowane i przestrzegane prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

Agata Pustułka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.