Bliżej nam do aniołów niż do UFO, ale chcemy zobaczyć kosmitów

Czytaj dalej
Fot. 123 rf
Izabela Krzewska

Bliżej nam do aniołów niż do UFO, ale chcemy zobaczyć kosmitów

Izabela Krzewska

33 proc. mieszkańców woj. podlaskiego wierzy w UFO, a prawie 70 proc. - w Boga i anioły. I nie jesteśmy ewenementem w skali kraju. Znacznie częściej niż inni jednak sądzimy, że osoby wierzące w nadprzyrodzone zjawiska to ludzie obdarzeni darem lub błogosławieni.

Większość z nas to osoby racjonalne. Ale jednocześnie jesteśmy skłonni przyznać, że w kwestii zjawisk nadprzyrodzonych „coś musi być na rzeczy”, że nie ma prostej odpowiedzi, a nauka nie potrafi w sposób jednoznaczny wyjaśnić pewnych zagadnień. To właśnie definicja zjawisk nadprzyrodzonych według 41 proc. Polaków. Zdaniem połowy naszych rodaków, zjawiska nadprzyrodzone to duchy, zjawy, demony i przejawy ich obecności. Mieszkańcy woj. podlaskiego wierzą w fenomeny o charakterze religijnym oraz kontakt z duchami i duszami zmarłych we śnie. Ale to nie przeszkadza im sądzić, że istnieją istoty pozaziemskie, projekcje astralne czy telepatia.

Spotkania z UFO

„Tuż po północy, idąc przez most, zobaczyłem bardzo jasny obiekt, który emitował cztery kolorowe światła i poruszał się na wysokości ok. 300 metrów, nie wydając żadnego dźwięku, co na tej wysokości i w nocy jest niemożliwe. To nie był samolot ani helikopter. (...) Po ok. 4 minutach obiekt bardzo szybko odleciał w idealnej ciszy”. Tak relacjonuje spotkanie z UFO 63-letni Jan z Oławy. To wspomnienia z 1977 r. Właśnie w latach 70. i 80. w Polsce dostrzegalna była największa eskalacja obserwacji UFO.

Według oficjalnych analiz, około 5 proc. obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających to sprawy bez wyjaśnienia.

Bliżej nam do aniołów niż do UFO, ale chcemy zobaczyć kosmitów

- W tej grupie mogą kryć się zarówno rzadko notowane zjawiska atmosferyczne, obserwacje tajnych wojskowych maszyn, jak i spotkania z przybyszami z innej planety albo równoległych wymiarów - uważa Piotr Cielebiaś z miesięcznika „Nieznany Świat”.

Ku tej ostatniej wersji pewnie mogą się skłonić mieszkańcy woj. podlaskiego. Według badania „Zjawiska nadprzyrodzone oczami Polaków”, aż 33 proc. Podlasian wierzy w obserwację UFO. To więcej niż wynosi średnia krajowa (27 proc.) i znacznie więcej niż w woj. warmińsko-mazurskim (21 proc.). Ale nie nam „najbliżsi” są kosmici. Wiarę w odwiedziny istot pozaziemskich deklaruje prawie połowa mieszkańców Dolnego Śląska!

U nas, tzn. w woj. podlaskim, na takim poziomie występuje wiara w cuda (objawienia, stygmaty, uzdrowienia, obcowanie ze świętymi, aniołami itp.). Bardziej wierzący w te zjawiska są jedynie mieszkańcy lubelskiego (61 proc.). Najmniej (po 31 proc.) mieszkańcy: zachodniopomorskiego, pomorskiego, opolskiego i lubuskiego.

- Są interpretacje, że wiara w UFO zastąpiła wiarę w anioły. To, że nie ma tego na Podlasiu jest oczywiste - uważa dr Maciej Krzywosz, socjolog religii na Uniwersytecie w Białymstoku. - Nie jesteśmy społeczeństwem nowoczesnym czy postnowoczesnym. Jesteśmy społeczeństwem tradycyjnym. Dlatego wierzymy w cuda legitymizowane przez tradycyjną religię, a nie będziemy przyjmować channelingu, aury, ciał astralnych, czyli tego, co jest związane z kryzysem społeczeństwa nowoczesnego.

Dla potwierdzenia można wymienić inne rejony Polski (zachód, regiony tradycyjnie lewicowe tj. Sosnowiec, czy Łódź), bardziej zmodernizowane, gdzie siła religii nie jest tak duża, a właśnie zjawiska parapsychiczne i ezoteryczne w duchu New Age nie są tak odrzucane.

Idąc tropem wypowiedzi dr Krzywosza, wygląda na to, że w woj. podlaskim wiara w anioły wciąż istnieje. I to silna. Deklaruje ją 70 proc. badanych! Zaledwie 10 proc. Podlasian twierdzi, że w anioły raczej nie wierzy, ale nikt całkowicie nie wyklucza ich istnienia. I, co ciekawe, aż 60 proc. Podlasian przyznaje, że chciałoby zobaczyć... kosmitów.

Zmory i wampiry? nie istnieją!

Dość marginalna wydaje się przy tym kwestia wiary w magiczne stworzenia (np. elfy, jednorożce, skrzaty, smoki). Przyznaje się do niej tylko 4 proc. badanych z woj. podlaskiego (np. w dolnośląskim i świętokrzyskim to aż 16 proc.). Tylko 2 proc. z nas wierzy w demony ludowe (wilkołaki, wampiry, strzygi, zmory). Pod tym względem jesteśmy najbardziej sceptycznym regionem w całym kraju.

- Biorąc pod uwagę szeptuchy, które są naszym podlaskim elementem medycyny ludowej, wciąż cieszącym się popularnością, zaskakujące jest odrzucenie zjawisk nadprzyrodzonych związanych z tradycją ludową, typu klątwy, uroki, możliwość rzucenia na kogoś złego czaru (wierzy w to 32 proc. badanych - przyp. red). Dziwi mnie, że to prawie całkowicie zniknęło - przyznaje dr Maciej Krzywosz. - Nie wiem, na ile jest to skutek Polski Ludowej i unowocześniania społeczeństwa podlaskiego, a na ile symptomom, że nie można się do tego przyznawać, bo to stygmat zacofania, na który część Podlasian jest „uczulona”.

Bliżej nam do aniołów niż do UFO, ale chcemy zobaczyć kosmitów

Tymczasem w wampiry i wilkołaki wierzy co 10. Polak. Na czele ponownie są województwa: dolnośląskie i świętokrzyskie, gdzie wierzy w to aż 25 proc. mieszkańców. To w tych regionach zresztą, jak wynika z raportu, najczęściej występowały zjawiska nadprzyrodzone. Badani wskazywali Łysą Górę i Zamek Książ. Jako miejsce dziwnych zjawisk często wymieniany był też Zamek w Kórniku (Wielkopolska) oraz Pałac w Łańcucie (Podkarpackie), a ponad 28 proc. Polaków za najbardziej tajemnicze i magiczne miejsce uznało Wylatowo i tamtejsze kręgi w zbożu (woj. kujawsko-pomorskie).

A co z wiarą w kryptydy, czyli dziwne istoty zwierzęce typu potwór z Loch Ness, czy Yeti? Podlasianie dają temu nieco większy kredyt zaufania. W istnienie tych tajemniczych stworzeń wierzy 7 proc. z nas, a najbardziej mieszkańcy woj. dolnośląskiego i zachodniopomorskiego (odpowiednio 21 i 20 proc.).

- W zjawiska nadprzyrodzone najczęściej wierzą mieszkańcy regionu południowo-zachodniego - czytamy w komentarzu do raportu „Zjawiska nadprzyrodzone oczami Polaków”. - Gdy przyjrzeć się bliżej poszczególnym grupom tych zjawisk, widać jednak, że do mieszkańców woj. dolnośląskiego i opolskiego, w porównaniu do reszty kraju, szczególnie przemawiają zjawiska ezoteryczne oraz wierzenia ludowe.

Przeżyłam własną śmierć

Zjawiska szerokiego spektrum (jasnowidzenie, prorocze sny, UFO, psychokineza, telepatia, przeżycie własnej śmierci klinicznej) to takie, które można wytłumaczyć i sceptycznie, i pozaracjonalnie. Odpowiedzi osób z woj. podlaskiego są w tej kwestii dość zróżnicowane. W jasnowidzenie, czyli zdolność postrzegania osób, przedmiotów i zdarzeń odległych w czasie i przestrzeni, wierzy 31 proc. z nas. W prorocze sny i prekognicję (wiedzę o zdarzeniach, które mają dopiero nastąpić) wierzy 43 proc. W UFO - 33 proc. W psychokinezę (zdolność przesuwania lub odkształcania przedmiotów siłą umysłu) - 25 proc. W telepatię (możliwość dokładnego przekazania informacji innej osobie w sposób pozazmysłowy) - 30 proc.

- Widziałbym tu wpływ mass mediów (tj. emitowanie filmów dokumentalnych na temat UFO), a także nieświadomość i niespójności elementów New Age z nauczaniem i doktryną Kościoła - wylicza białostocki socjolog.

Najwięcej, bo aż 65 proc. mieszkańców Podlaskiego wierzy w przeżycie własnej śmierci klinicznej, doznania z pogranicza śmierci (near-death experience, NDE), a tymczasem średnia krajowa to tylko 54 proc.

„Przeżyłam śmierć kliniczną przy porodzie - opowiada Stanisława z Łęcznej, dziś 62-letnia kobieta. - Pamiętam tunel z jasnym światłem na końcu i taką błogość, że nie chciało mi się wracać. Widziałam lekarza, który siedział przy mnie. Robił coś przy moim ciele, które leżało na fotelu ginekologicznym. Było mi bardzo dobrze, czułam się szczęśliwa, ale w pewnej chwili usłyszałam płacz mojego nowonarodzonego dziecka i zapragnęłam wrócić. Potem dowiedziałam się, że byłam nieprzytomna przez 2 godziny”.

- Zjawiska z pogranicza śmierci od dawna stanowią przedmiot sporu między naukowcami a zwolennikami teorii, że ludzie, którzy w czasie zagrożenia życia obserwowali z góry swe ciała lub przeszli przez tunel docierając do nieziemskiej krainy, stanowią żywy dowód na istnienie życia po śmierci. Naukowcy z kolei starają się wyjaśnić te zdarzenia za pomocą wciąż niedostatecznie poznanych właściwości naszego mózgu -mówi Piotr Cielebiaś z miesięcznika „Nieznany Świat”.

Dla neurologów doświadczenia NDE to tylko wizje gasnącego mózgu i mechanizm łagodzenia zgonu, w który wyposażyła nas natura. Świadkowie z różnych stron świata mówią najczęściej o wrażeniu wyjścia z ciała, ujrzeniu pięknych kolorów i wejścia w światło, przejściu przez tunel i spotkaniach z nieżyjącymi bliskimi. Większość osób, które przeżyły śmierć kliniczną, relacjonuje ją jako zjawisko bardo pozytywne i wywierające wpływ na późniejsze życie.

Warto dodać, że wiara w zjawiska typu UFO, NDE, telepatia, prekognicja generalnie rośnie wraz z wiekiem oraz z poziomiem wykształcenia badanych.

Na Podlasiu są telepaci

„Czy wierzysz w reinkarnację, wędrówkę dusz i wpływ poprzednich wcieleń na obecne życie?” - takie pytanie również padło w czasie badań. „Tak” odpowiedziało aż 26 proc. zapytanych mieszkańców woj. podlaskiego. 25 proc. z nas wierzy w widzenie aury, channeling (otrzymanie komunikatu ze sfery astralnej). W wyjście poza ciało i projekcje astralne ufa 22 proc. respondentów.

W podróże w czasie, istnienie równoległe w różnych wymiarach czasoprzestrzeni i liniach rzeczywistości wierzy 19 proc. z nas. Niewiele mniej, bo 18 proc. - w możliwość przejęcia kontroli nad ciałem żywej osoby.

Ciekawe są również wyniki badań pod kątem osobistych doświadczeń tych zjawisk. Nikt z nas nie podróżował w czasie, nie przesuwał przedmiotów siłą umysłu. Nikt z Podlasia nie spotkał też magicznego stworzenia ( jednorożca, smoka, czy elfa), ludowych stworzeń (wilkołaka czy strzygi), ani Yeti. Nie mieliśmy tyle szczęścia, co mieszkańcy woj. dolnośląskiego, z których aż 3 proc. przyznaje, że widziało... magiczne stworzenia, wilkołaki i wampiry. Na Podkarpaciu ludowe stworzenia (strzygi, zmory) obserwowane były jeszcze częściej - deklaruje to 4 proc. mieszkańców tamtego regionu. W pomorskim i śląskim 3 proc. badanych widziało z kolei potwora wodnego.

A co z pozostałymi zjawiskami nadprzyrodzonymi? Tu również na tle kraju wypadamy „ubożej”. UFO zaobserwowało u nas (lub miało kontakt z istotą pozaziemską) zaledwie 1 proc. badanych. W Polsce - średnio 4 proc. Najwięcej, bo aż 12 proc., mieszkańców woj. dolnośląskiego, stąd być może tak silna jest tam wiara w istnienie UFO (48 proc.).

Zjawisk ezoterycznych raczej też nie doświadczamy. Nikt z Podlasian nie podróżował w czasie i nie przeskakiwał do innych wymiarów (a 9 proc. mieszkańców woj. pomorskiego - tak). W Polsce średnia to 3 proc.

Zaledwie kilka procent badanych Podlasian doświadczyło przejęcia kontroli nad ciałem przez inną osobę oraz widziało aurę czy dostało komunikat ze sfery astralnej. Ale i w Polsce to niskie wyniki (2-4 proc.).

Nieco lepiej wygląda na Podlasiu sytuacja z telepatią. Do posiadania takich zdolności przyznaje się 5 proc. osób (średnia krajowa to 8 proc.). Dużo więcej osób z Podlaskiego nie jest pewnych, czy doświadczyło telepatii. „Chyba tak” odpowiedziało 11 proc. mieszkańców. Jeszcze bardziej wskaźnik szybuje w górę w przypadku doświadczeń z wyjściem poza ciało i projekcji astralnej - na pytanie czy tego doświadczyli „chyba tak“ odpowiedziało aż 16 proc.

Najwięcej mieszkańców Podlasia przyznaje się do kontaktu ze zmarłymi we śnie (20 proc.) oraz do posiadania proroczych snów (24 proc.).

A jaki mamy stosunek do osób, które wierzą w zjawiska nadprzyrodzone? Te statystyki wyglądają ciekawie, bo uwidoczniają różnice między mieszkańcami Podlaskiego, a resztą Polaków. Aż 60 proc. z nas uważa, że osoby wierzące w zjawiska nadprzyrodzone to ludzie posiadający jakieś wyjątkowe zdolności, jakiś dar. Często posuwamy się do tego, że określamy ich mianem błogosławionych, świętych. Tak uważa ponad połowa Podlasian, a zaledwie 4 proc. mieszkańców innych regionów naszego kraju.

Izabela Krzewska

Socjolog z wykształcenia. Z zawodu - dziennikarz. W Gazecie Współczesnej pracuję od 2009 roku, a w niedługim czasie dołączyłam również do zespołu Kuriera Porannego. Od początku na łamach naszych dzienników i na portalach internetowych www.wspolczesna.pl i www.poranny.pl zajmuję się głównie tematyką prawną. Relacjonowanie ważnych procesów, sprawy kryminalne, wypadki, pożary, raporty  o przestępczości, historie z życia wzięte... To obszar dziennikarstwa, który - mam nadzieję - dostarcza moim Czytelnikom nie tylko wielu emocji, ale także wiedzy o zmieniających się przepisach prawnych i zagrożeniach dla ich bezpieczeństwa. Staram się, aby każdy materiał był rzetelny, zrozumiały, ale też sprawnie napisany. Bo nawet najbardziej niezwykła ludzka opowieść "blednie" pod nieciekawym piórem.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.