Budują drogę. W Łapach się cieszą, w Niewodnicy narzekają

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Tomasz Mikulicz

Budują drogę. W Łapach się cieszą, w Niewodnicy narzekają

Tomasz Mikulicz

Wprowadzone właśnie objazdy budowanej drogi do Łap denerwują okolicznych mieszkańców. Ci z Zalesian skarżą się, że zostali odcięci od świata. Ci z Niewodnicy, że pod ich oknami jeżdżą tiry

Ruch jest u nas niemiłosierny. Pod domami przejeżdżają tiry, które zaraz zniszczą nowy asfalt - mówi Mariusz Leśniewski, który zadzwonił do naszej redakcji.

Martwi się o wyasfaltowaną niedawno drogę, która dzieli Niewodnicę Kościelną i Korycką. Prowadzi ona do rozjazdu na Wysokie Mazowieckie i Łapy. Teraz, w związku z przebudową trasy z Białegostoku do Łap, to trasa objazdu do tych miast.

- Dlaczego właśnie tędy? Drogowcy mogliby zrobić objazd przez Juchowiec. Tamtejsza droga nie jest tak nowa jak nasza - podkreśla Leśniewski.

To nie jedyne zastrzeżenia, jakie okoliczni mieszkańcy zgłaszają pod adresem drogowców. Niemały kłopot mają też mieszkańcy miejscowości Zalesiany. Oni są po prostu odcięci od świata. - Ci którzy mają samochody, jakoś sobie poradzą. Bo pojadą np. przez Klepacze. Co jednak mają powiedzieć pozostali? - pyta Adam Bejda, który zadzwonił do naszej redakcji.

Twierdzi, że najbliższy przystanek, na którym zatrzymują się busy znajduje się między Niewodnicą Kościelną a Korycką. - To 3-4 kilometry od Zalesian. Pół biedy przejść taki kawałek latem, ale co będzie zimą? - zastanawia się pan Adam.

Według niego, problem można bardzo łatwo rozwiązać. - Na przebudowywanym odcinku drogi do Łap wystarczy wprowadzić ruch wahadłowy - uważa.

Jednak dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkiego Józef Sulima mówi, że to niemożliwe. - Budowane są dwa pasy w jednym kierunku. Nie sposób zrobić tu ruchu wahadłowego - mówi.

A mieszkańcy Zalesian? - Muszą przecierpieć. Nie mają innego wyjścia - mówi twardo Sulima.

Jak długo mają cierpieć, dyrektor Sulima nie chce powiedzieć. W listopadzie ubiegłego roku mówił, że droga do Łap ma być gotowa do 2018 roku.

A co do tirów, które rozjeżdżają nowy asfalt w Niewodnicy? - Mają tu zakaz wjazdu. Zwrócę uwagę policji, by się tym zajęła - obiecuje Sulima. Dodaje, że gdyby nie planowany w tym miejscu objazd, mieszkańcy nadal mieliby żwirówkę. - Czyli coś za coś. A pomysł, by puścić ruch przez Juchnowiec? To znowu tamtejsi mieszkańcy byliby niezadowoleni - podkreśla Sulima.

Kiedy byliśmy na miejscu, mieszkańcy proponowali, by położyć tu chociaż progi zwalniające. - Progi montuje się na drogach osiedlowych, a nie wojewódzkich. Poza tym tam nie ma się gdzie rozpędzić, więc samochody nie jeżdżą zbyt szybko - przekonuje dyrektor.

Tomasz Mikulicz

Zajmuję się sprawami miejskimi, czyli m.in.: białostocką i podlaską polityką samorządową, architekturą, urbanistyką i ochroną zabytków. Opisuję też obrady rady miasta oraz zajmuję się też różnego rodzaju interwencjami zgłaszanymi przez mieszkańców. Zajmuje mnie również pisanie też o historii Białegostoku i najbliższych okolic. Zdarza mi się też zajmować działką kulturalną. Lubię wszak rozmowy z ciekawymi i inspirującymi ludźmi. W swojej pracy zwracam uwagę na szczegóły. Bo jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w szczegółach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.