Chorych będzie więcej. Metody są, potrzeba tylko pieniędzy

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Zgiet
Agata Sawczenko

Chorych będzie więcej. Metody są, potrzeba tylko pieniędzy

Agata Sawczenko

Oprócz dobrego, nowoczesnego leczenia ważne jest też empatyczne podejście do pacjenta - mówi dyrektorka BCO Marzena Juczewska.

O nowoczesnym leczeniu onkologicznym mówi Marzena Juczewska


Kurier Poranny: Onkologia staje się coraz ważniejszą dziedziną medycyny...

Marzena Juczewska, dyrektor Białostockiego Centrum Onkologii: Bo choroba nowotworowa to najczęstsza przyczyna zgonów młodych ludzi. Ale leczenie dziś jest już dużo skuteczniejsze. I już nie jest prawdą to, co mówiliśmy 15 lat temu, że ponad połowa chorych wymaga tylko leczenia paliatywnego. Teraz coraz częściej leczymy radykalnie. To sprawiło, że choroba nowotworowa na naszych oczach staje się chorobą przewlekłą, a nie chorobą śmiertelną. Onkologia bardzo szybko się rozwija i trzeba czym prędzej te wszystkie nowe elementy wprowadzać, by ratować życie chorych.

Jednak tych chorych jest coraz więcej...

I przewiduje się, że ta tendencja się utrzyma. Teraz rocznie w naszym województwie nowych zachorowań jest około 4 tys., a chorych żyjących z diagnozą nowotworową jest około 14 tys. A szacunki mówią, że w ciągu najbliższych 30 lat liczba chorych może się podwoić. Dlatego trzeba być na to przygotowanym - oczywiście pamiętając, że wszystkie inne choroby też istnieją. Bo to wcale nie jest tak, że trzeba zająć się tylko rakiem.

BCO świętuje jubileusz 60-lecia. Przez ten czas standard opieki nad chorymi bardzo się zmienił.

Na pierwszym planie postawiłabym jednak to, co się nie zmieniło - czyli nasze podejście do chorego onkologicznego. Tu ważna jest empatia. Trzeba pamiętać, że chory oprócz nowotworu ma też inne choroby, problemy. I to pacjenci bardzo cenią. A co się zmieniło? Tak obiektywnie: w każdej z metod, które stosujemy: radioterapii, chemioterapii, chirurgii i tzw. immunoterapii, czyli tzw. terapii celowanej, zaszły ogromne zmiany. Wszystko to razem zmierza w kierunku tzw. terapii spersonalizowanej. Bo choć chorujemy zdawałoby się na tę samą chorobę, to u każdego jest ona inna. Jej szczegółowy profil, szczegółowe cechy możemy określić na podstawie bardzo precyzyjnych badań. I na tej podstawie można dobrać lek indywidualnie do profilu nowotworu, na który dany chory choruje. To dotyczy przede wszystkim chemioterapii i immunoterapii. Ale również w chirurgii i radioterapii dążymy do stosowanie minimalnie inwazyjnych metod leczenia, aby nie obciążać dodatkowo organizmu chorego.

Kilka miesięcy temu alarmowała pani, że szpital ma długi.

Nie długi, tylko straty. I mają je wszystkie publiczne szpitale onkologiczne w Polsce. Dlatego prowadzimy rozmowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Chodzi nam o doszacowanie wyceny procedur onkologicznych, ale przede wszystkim przywrócenia wartości osobodnia pacjenta onkologicznego, który na początku ubiegłego roku został obniżony aż o 260 zł. I to spowodowało straty szpitala w wysokości 6 mln zł za ubiegły rok. A ponieważ nadal te wyceny się nie zmieniły, to w tym roku będzie podobnie.

Mówi pan: mamy straty, nie mamy długów. Jak to możliwe?

Bo na razie jeszcze nikomu nic nie musimy oddać. Część strat się bilansuje w działalności szpitala. Ale w w ubiegłym roku i tak 3,6 mln straty nie zostało pokrytej. I przeszła na ten rok. A w tym roku strata się powiększyła. I jeśli nic się nie zmieni - tę stratą, według przepisów, będzie obciążony urząd marszałkowski. A to też duży problem - bo wtedy o tyle mniej pieniędzy będzie na inwestycje.

Agata Sawczenko

W "Kurierze Porannym" i "Gazecie Współczesnej" zajmuję się przede wszystkim szeroko pojętą ochroną zdrowia. Chętnie podejmuję też tematy społeczne i piszę o ciekawych ludziach.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.