Tomasz Maleta

Czarne chmury zawisły na obwodnicami ekspresowymi w ramach S19 na szlaku, któremu patronuje śp. prezydent Lech Kaczyński

Węzeł Białystok Zachód. Tu S19 prowadząca od Dobrzyniewa przejdzie nad ósemką i dalej poprowadzi na południe w stronę Księżyna Fot. GDDKIA Węzeł Białystok Zachód. Tu S19 prowadząca od Dobrzyniewa przejdzie nad ósemką i dalej poprowadzi na południe w stronę Księżyna
Tomasz Maleta

Wydawało się, że żaden kataklizm nie jest w stanie przeszkodzić w powstaniu ekspresowego ringu drogowego wokół stolicy woj. podlaskiego. Tymczasem widmo kataklizmu zaczęło krążyć nad drogą S19. I to bynajmniej bez związku z wojną.

Obwodnice Białegostoku powstają w ramach budowy S19. Większy jej ślad w Podlaskiem będzie tożsamy z Via Carpatią. Inwestycyjnie ekspresówka została podzielona na kilka odcinków. Pierwszy łączy przejście graniczne w Kuźnicy z Sokółką. Jego wykonawca pod koniec ubiegłego roku złożył wniosek o decyzję zezwalającą na rozpoczęcie inwestycji drogowej (ZRID). Po jej otrzymaniu, co ma nastąpić w tym roku, będzie mógł wbić pierwszą łopatę pod nową drogę.

Wielki ring wokół miasta

Drugi podlaski odcinek S19 to fragment od Sokółki do Dobrzyniewa Dużego (z węzłem). Zarazem jest jedynym, na który białostocki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie rozpisał jeszcze przetargu. Było to związane z przeciągającymi się pracami nad wyborem wariantu. To z kolei przełożyło się na późne złożenie wniosku o decyzję środowiskową.

Po wielu przesuwanych terminach Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku wydała ją we wrześniu 2021 r. I dopiero wtedy drogowcy rozpoczęli przymiarki do prac przetargowych. Zakończenie budowy tego odcinka planują w 2027 r. Dzięki niemu powstanie tzw. północna obwodnica Białegostoku – od węzła Białystok Północ (dawniej Sochonie) do węzła Dobrzyniewo Duże. W tym miejscu S19 stanie się Via Carpatią i poprowadzi do węzła Białystok Zachód. Będzie to tzw. północno-zachodnia obwodnica Białegostoku.

Powstaje ona w ramach 10-kilometrowego zadania, które obejmuje także wyprowadzenie ruchu z Dobrzyniewa do Krynic (w przyszłości ma to być preludium do S16 w stronę Ełku). Jeśli chodzi o decyzję środowiskową, to opiera się na tej wydanej w 2015 roku dla trasy Choroszcz-Knyszyn-Korycin. Prace projektowe odcinka Białystok Zachód (z węzłem) – Krynice są zaawansowane w ponad 70 proc. Wykonawca liczy, że w tym roku uzyska ZRID i zgodnie z wymogami kontraktu rozpocznie budowę.

Na węźle Białystok Zachód kierowcy będą mieć dwie alternatywy: albo jechać S8 w stronę Warszawy, albo S19 w stronę Lublina – w ramach zachodnio-południowej obwodnicy Białegostoku. Inwestycyjnie obwodnica została podzielona na trzy odcinki: Białystok Zachód – Księżyno, Księżyno – Białystok Południe (z jednojezdniową odnogą do dk66 w Grabówce) oraz Białystok Południe – Ploski. Od strony przyrodniczej wszystkie opierają się na jednej decyzji środowiskowej Białystok – Zachód (dawniej Choroszcz) – Ploski. Najbardziej zaawansowane prace są na odcinku Białystok Zachód - Księżyno. Od strony rzeczowej projekt jest już niemal gotowy. Jesienią 2021 roku wykonawca wystąpił o ZRID. Planuje go otrzymać w tym roku i wbić pierwszą łopatę, która prawdopodobnie mogłaby być też pierwszą łopatą na podlaskiej części tej ekspresówki.

Wyrok sądu

Kolejna część podlaskiej S19 prowadzi od Plosek do mazowieckiego Chlebczyna i została podzielona na kilka odcinków inwestycyjnych. Wszystkie zadania są w fazie realizacji projektowej. Wszystkie też opierają się na jednej decyzji środowiskowej. Utrzymał ją w mocy 8 marca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Miesiąc wcześniej ten sam sąd uchylił decyzję środowiskową GDOŚ i poprzedzającą ją decyzję białostockiej RDOŚ na odcinku Białystok Zachód- Ploski. Niedawno zostało opublikowane uzasadnienie wyroku.

Czytamy w nim, że zarówno RDOŚ, jak i GDOŚ niezasadnie uznały, że przedłożony – w ramach oceny oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko – raport jest kompletny i spójny pod względem formalnym i merytorycznym.

- Organy nie zakwestionowały wynikających z niego ustaleń, uznając przedwcześnie, że wnioskowane przedsięwzięcie nie będzie oddziaływać niekorzystnie na środowisko, jeżeli inwestor zastosuje się m.in. do uwag i wskazówek zawartych w raporcie – konkluduje sąd.

Jego zdaniem, obie instytucje przy ponownym rozpatrywaniu sprawy powinny uzupełnić materiał dowodowy w ten sposób, aby raport środowiskowy uwzględniał wszystkie warianty przedsięwzięcia wskazane przez prawo oraz opis przewidywanych skutków dla środowiska w przypadku niepodejmowania przedsięwzięcia.

Co dalej?

Co wyrok WSA oznacza dla budowy podlaskiej S19 i obwodnic Białegostoku? Na pewno należy się spodziewać odwołania ze strony GDOŚ. Tym bardziej, że bez ważnej decyzji środowiskowej nie ma możliwości realizacji inwestycji. Ponieważ uzasadnienie wyroku zostało niedawno opublikowane na stronie sądu, można przypuszczać, że trwa jego analiza od strony środowiskowej, jak i przyrodniczej. Tym bardziej, że sytuacja jest precedensowa.

Jeśli sąd uwzględni kasację, sprawa trafi do ponownego rozpatrzenia. Pozwoli to kontynuować prace projektowe, wydanie ZRID i wbicie łopaty. Dopóki będzie rozpatrywana od strony proceduralnej, dopóty inwestycje na trzech odcinkach nie zostaną wstrzymane. Co więcej, nie brakuje przykładów, że nawet po wybudowaniu ulicy nadal toczą się administracyjne postępowania odnośnie spraw środowiskowych. Tak jak w przypadku przedłużenia ul. Piastowskiej. Białostoczanie korzystają z tej trasy od dekady, a końca sporu prawnego nie widać.

Z kolei jeśli kasacja nie zostanie uwzględniona, realizacja zachodnio-południowej obwodnicy Białegostoku zostanie wstrzymana. Zgodnie z wyrokiem WSA, inwestor będzie musiał od początku rozpocząć procedurę środowiskową. Przypomnijmy, że już raz na ten fragment S19 (wtedy Choroszcz-Bielsk Podlaski) uchylono decyzję środowiskową. Rozpoczęcie od nowa całej procedury oznacza przesunięcie w czasie budowy tej drogi i to znacznie dalej niż na 2027 rok, kiedy to zaplanowano oddanie ostatniego odcinka podlaskiej S19: Sokółka - Dobrzyniewo. I to z tym samym ryzykiem, że również trzecia decyzja w tym samym mniej więcej obszarze geograficznym – na południowy-zachód od Białegostoku – może zostać uchylona.

Co więcej, brak tych obwodnic implikuje także to, co dzieje się na północ od Białegostoku. Przypomnijmy, że – zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 2016 roku – łącznikiem między S8 i S61 (Via Baltiką) ma być Via Carpatia tożsama z S16 na odcinku Knyszyn (de facto Dobrzyniewo) - Ełk. Tyle że sprzeciwiają się temu organizacje przyrodnicze. Bo ekspresówka będzie przebiegała przez Biebrzański Park Narodowy w okolicach Ossowca. Alternatywnym korytarzem ma być droga Raczki-Augustów-Korycin (de facto Białystok-Północ), za którym optuje wielu podlaskich samorządowców, przedsiębiorców i Podlaski Zespół Parlamentarny. W tym roku mieliśmy poznać preferowany wariant. Tyle że każde z tych rozwiązań traci sens, gdy nie będzie południowo-zachodniej obwodnicy Białegostoku. Bo niby dokąd poprowadzą? Jedynie do S8 i dalej do Warszawy. Ten sam kierunek można wybrać już na przejściu w Budzisku i Via Baltiką pojechać przez Suwałki, Ełk. Łomżę, Ostrów Mazowiecką.

No dobrze, a co z pojazdami jadącymi ze strony Litwy w kierunku Lublina i południa Europy? Cóż, będą jeździły tak, jak do tej pory, przez Białystok, tyle że starą dk19. Ale chyba nie o to chodziło wszystkim, którzy planowali budowę Via Carpatii (noszącej dziś im. śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego), jako strategicznego połączenia północnych rejonów Unii Europejskiej z jej południowo-wschodnimi regionami?

Gdyby zostało utrzymane postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, jest jeszcze jeden teoretyczny scenariusz przebiegu Via Carpatii. Skoro decyzja na odcinek Ploski-Chlebczyn prawdopodobnie będzie ostatecznie prawomocna, a drogowcy nie chcą po raz trzeci wchodzić do tej samej wody, mogą spróbować poprowadzić ekspresówkę od Bielska Podlaskiego na zachód, w stronę Wysokiego Mazowieckiego, Zambrowa i połączyć z Via Baltiką w Łomży. Nie jest to wariant nowy, bo postulowali go przeciwnicy budowy drogi ekspresowej przez ostoję biebrzańską w okolicach Osowca. Drogowcy z GDDKiA odrzucali go jako nierealny i odległy nie tylko czasowo, finansowo, ale i geograficznie. Bo wykluczał Białystok z przebiegu Via Carpatii, co jest niezgodne z dokumentami europejskimi.

Daleko od szosy

Gdy wydawało się, że po latach patrzenia na to, jak trwa budowa S19 w Lubelskiem i Podkarpackiem, nic nie przeszkodzi temu, by podobnie było w Podlaskiem, nad obwodnicami Białegostoku zaczęło krążyć widmo katastrofy.

W czasie wieloletnich dyskusji nad lokalizacją lotniska regionalnego ktoś powiedział, że być może w takim regionie jak Podlaskie nie ma miejsca na taką inwestycję. Teraz może się okazać, że to stwierdzenie może analogicznie dotyczyć również S19 i obwodnic Białegostoku.

Tomasz Maleta

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.