Część królików z Południa wysiedlono. Nadal jednak ich tam nie brakuje

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Alabrudziński
Justyna Trawczyńska

Część królików z Południa wysiedlono. Nadal jednak ich tam nie brakuje

Justyna Trawczyńska

W środku 100-tysięcznego miasta mamy stado królików. Skąd one się tu wzięły? - przez wiele miesięcy zastanawiali się mieszkańcy Południa i klienci hipermarketu Tesco.

Na terenie rozdzielni prądu należącej do Energi, w okolicach Tesco, można spotkać sporych rozmiarów populacje dzikich królików. Zwierzaki spotkać można przy al. Królowej Jadwigi, przy torach kolejowych w okolicach wiaduktu i przy Tesco. W zaroślach wykopały sobie norki, do których uciekają, gdy w ich pobliżu pojawia się drapieżne zwierzę. Przed człowiekiem nie uciekają, chyba, że podejdzie on za blisko.

We włocławskim nadleśnictwie dowiedzieliśmy się skąd zwierzaki mogły się wziąć na tym terenie.

- Prawdopodobnie przeniosły się w sposób naturalny - mówi Mieczysław Olewnik. - Wątpię, aby ktoś celowo je tam zasiedlił.

Króliki szybko i łatwo się rozmnażają. Samica rodzi kilka razy w roku, więc nie jest zaskoczeniem, że szybko ich populacja się rozrasta.

- Króliki coraz częściej zaczynają wykorzystywać tereny miejskie jako swoje - dodał Mieczysław Olewnik. - Obseruwujmy taką tendencje.

Zwierzęta te tracą lęk przed człowiekiem, dlatego osiedlają się na terenach typowo miejskich.

Mieszkańcy chętnie przychodzą w okolice transformatorii oglądać stado królików. Największą frajdę mają najmłodsi. Niestety niedługo futerkowe zwierzątka mogą zniknąć z Włocławka.

Co powinno się zrobić z dzikimi królikami? Jeśli nie wyrządzają szkód i nikomu nie przeszkadzają to można im pozwolić tam bytować. Jednak naturalne jest, że króliki mogą na ten teren ściągną kuny i listy, które będą szukały pożywienia. A teren w okolicach al. Królowej Jadwigi to dobre i bezpieczne miejsce zarówno dla królików jak i także dla drapieżników. Nie jest to teren szczególnie uczęszczany przez człowieka.

Wydawało się, do tej pory, że zwierzaki nie wyrządzają szkód i nikomu nie przeszkadzają. Wykopały sobie norki, w których chowają się w upalne lub deszczowe dni. Urządzają sobie wędrówki do pobliskiego komisu samochodowego, czy budynków przemysłowych przy ulicy Kruszyńskiej. Ogrodzone tereny dają zwierzakom poczucie bezpieczeństwa. Niestety jednak ich beztroskie życie w mieście, gdzie są dokarmiane marchewkami przez ludzi miało się niebawem skończyć.

Niestety z czasem króliki zaczęły stwarzać zagrożenie. Wychodząc na pobliskie ulice często ginęły pod kołami samochodów lub stwarzały niebezpieczne sytuacje dla kierowców. Władze miasta po konsultacji z Polskim Związkiem Łowieckim podjęły decyzję o wysiedleniu futerkowych zwierzaków.

Na terenach miejskich nie można na nie polować, dlatego w grę wchodziły tylko pułapki, siatki. Taki zabieg przeprowadzono kilka lat temu w Toruniu, kiedy króliki pojawiły się na tamtejszym cmentarzu.

W dniach 10-16 stycznia Polski Związek Łowiecki przeprowadził więc akcję odławiania futerkowych zwierzaków.

Na terenie działki przy Tesco przeprowadzono odłowy dzikich królików przy użyciu siatek i fretek metodą wypłaszania ich z nor i napędzania do siatek odłowowych. W wyniku tego odłowiono łącznie 47 dzikich królików, w tym 15 samców i 32 samice, które przekazano do wsiedleń w kołach łowieckich.

Łączny koszt przeprowadzonej akcji wyniósł 2114 złotych. Koszt odłowu jednego dzikiego królika wyniósł zatem około 45 złotych.

Oznacza to, że nie udało się odłowić wszystkich zwierzaków na tych terenach. Dlatego Polskie Związek Łowiecki zasugerował wprowadzenie całkowitego zakazu dokarmiania królików przez ludzi.

Odławianie królików można prowadzić od końca października do 15 stycznia. Dlatego teraz kolejna akcja odłowienia tych zwierzątek może być przeprowadzono dopiero pod koniec roku.

Oznacza to, że nadal w okolicach hipermarketu można spotkać dzikie króliki.

Justyna Trawczyńska

Absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego na kierunku dziennikarstwo, public relations. Pracę w charakterze dziennikarza rozpoczęłam po ukończeniu studiów. Specjalizuję się w tematach społecznych. Z Gazetą Pomorską jestem związana od 2014 roku.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.