"Dyrektor Caritasu zgodził się spotkać dopiero gdy udałem sponsora"

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas
pio

"Dyrektor Caritasu zgodził się spotkać dopiero gdy udałem sponsora"

pio

- Jak przedstawiałem się jako potrzebujący, to dyrektor Caritas nie chciał ze mną rozmawiać - mówi 39-latek. - Gdy udałem, że jestem potencjalnym sponsorem, od razu zaproponował spotkanie.

39-latek nie musiałby prosić Caritas o pomoc, ale ma kłopoty, więc musi. Rodzina mieszka pod Sępólnem Krajeńskim. - Żona nie ma pracy. Chodzi na kurs dla bezrobotnych dla opiekunek. Ja tylko dorabiam. Mamy troje dzieci. I problem, żeby związać koniec z końcem - opowiada.

Kiedyś żyło im się lepiej. - Prowadziłem w Nakle firmę, zajmowałem się skupem i sprzedażą bydła i trzody chlewnej - podkreśla 39-latek. - Bywało, że dziennie zarabiałem 5 tysięcy złotych na czysto. Mieszkaliśmy w willi.

- Zadzwoniłem do Caritasu i przedstawiłem się jako potencjalny sponsor. Od razu zaproszono mnie na spotkanie z księdzem dyrektorem. Zdziwili się, że zamiast zapowiadanego ofiarodawcy przyjechałem ja - opowiada 39-latek.

Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.

Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
pio

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.