Hitchcock byłby dumny z włodarzy

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Andrzej Zdanowicz

Hitchcock byłby dumny z włodarzy

Andrzej Zdanowicz

Najpierw trzęsienie ziemi, a później tylko gorzej, no i oczywiście emocje muszą być aż do samego końca! - to motto przewodnie filmów znanego twórcy horrorów.

O ile w kinie sprawdza się ono bardzo dobrze, to w przypadku zarządzania samorządem i szpitalem, już chyba nie bardzo.

W bielskiej „Trójce” trzęsienie ziemi było pół roku temu. Wówczas dyrektor placówki postanowiła odwołać swą zastępcę. W lipcu zamiast ją odwołać, sama podała się do dymisji. Bo burmistrz zamiast pozwolić jej na dokonanie zmian wśród podwładnych, zarządził w szkole kontrole. Wzajemnymi zarzutami dyrektor i jej zastępcy zajęła się także prokuratura.

I tak sprawa ciągnie się do dziś. Kuratorium potwierdziło zarzuty wobec wicedyrektor, ale burmistrzowi to mało, chce swoją kontrolę. I tak 1 listopada dyrektor odchodzi, a kto ją zastąpi, nie wiadomo. Po pół roku nie wiadomo! Dowiemy się dzień przed! Podobnie ginekologia w szpitalu.

Najpierw przepychanki dyrekcji z ordynatorem. Późnej, gdy ten drugi zrezygnował, zamknięcie oddziału. A 1 listopada oddział rusza znowu. Jak, kto i gdzie w nim pracuje? Nie wiadomo!

Pewne są tylko podatki, które na to wszystko płacimy.

Andrzej Zdanowicz

Dziennikarz Polska Press w Bielsku Podlaskim

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.