Implanty z Lewickich podbijają światowy rynek medyczny

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Andrzej Matys

Implanty z Lewickich podbijają światowy rynek medyczny

Andrzej Matys

Rozmowa z Andrzejem Sobolewskim, prezesem zarządu ChM – firmy, która specjalizuje się w tworzeniu i dostarczaniu implantów narządu ruchu.

Implanty, które powstają na Podlasiu, ułatwiają życie osobom niepełnosprawnym mieszkającym w różnych zakątkach świata. Gdzie trafiają wasze produkty?

Nasze implanty trafiają na pięć kontynentów do pacjentów z około 50 krajów. Lekarze ze wszystkich stron świata z powodzeniem stosują nasze rozwiązania.

Jakie implanty produkujecie?

Skupiamy się na implantach do traumatologii, które pomagają w urazach i pozwalają pacjentom na szybszy powrót do zdrowia i normalnego funkcjonowania. Za nasz największy sukces uważamy produkcję seryjną wyrobów w technologii druku 3D. Sukcesem jest też nasz nowy produkt – endoproteza stawu biodrowego, którego brakowało w naszym portfolio. Dzięki wprowadzeniu do sprzedaży tego produktu staliśmy się kompleksowi w produkcji implantów do traumatologii i ortopedii.

Aby te implanty mogły powstać, pracuje aż 420 osób. Tyle bowiem liczy załoga ChM...

Tak i ta liczba już od dwóch, trzech lat jest stała. Stawiamy na to, aby zwiększać naszą efektywność, wydajność pracy, by dorównać dużym firmom zachodnim z naszej branży. Trzeba też pamiętać, że ChM to nie tylko pracownicy tutaj, w naszej siedzibie w Lewickich, ale mamy również swoje oddziały w trzech krajach poza granicami Polski. Mamy tam swoje spółki, którymi zarządzamy z Lewickich.

O jakie kraje chodzi?

Mamy swoje spółki w Rosji, Uzbekistanie i Tadżykistanie.

Czyli inwestujecie w rynek wschodni, ale ten rosyjskojęzyczny.

Tak. Ale jesteśmy też obecni na innych rynkach – za pośrednictwem naszych dystrybutorów. My sprzedajemy nasze produkty dystrybutorom, a oni je potem rozprowadzają na swoich rynkach. Oczywiście współpracujemy ściśle z lekarzami z różnych krajów, którzy często przyjeżdżają do nas do firmy, by np. omawiać nowe projekty i pomysły. My, jako producent, także jeździmy do naszych dystrybutorów, żeby wspierać ich w działaniach marketingowych i sprzedażowych.
Bo ChM jest nie tylko producentem, ale również dystrybutorem różnych systemów, implantów narządów ruchu.
Można powiedzieć, że jesteśmy taką firmą wielofunkcyjną. Projektujemy implanty, produkujemy je i dystrybuujemy.

To proszę mi powiedzieć, czy łatwo jest zostać jednym z 420 pracowników ChM?

Powiem nieco enigmatycznie: i łatwo, i trudno, bo to zależy od działu. Np. w działach technicznych mamy bardzo wysokie wymagania i tam oczekujemy wysokiej klasy specjalistów. Chętnie też awansujemy ludzi, którzy u nas już jakiś czas pracują. Ktoś przychodzi, pracując poznaje specyfikę naszej pracy, poznaje możliwości i awansuje, a na jego miejsce zatrudniamy nowego pracownika.

Pracownikami waszej firmy muszą być koniecznie ludzie po politechnice czy też mogą być również i tacy, którzy skończyli technikum np. mechaniczne, albo tylko zawodówkę?

Mamy pracowników o bardzo różnym wykształceniu. Mamy inżynierów, czyli ludzi wykształconych technicznie, którzy skończyli politechnikę, ale mamy również pracowników po technikach i po szkołach branżowych. Wszystko zależy od tego, kto i na jakie stanowisko aplikuje. Wielu naszych pracowników po szkołach branżowych dokształca się na przykład na politechnice. Mamy również ludzi, pracujących tu, w Lewickich, którzy kończyli na Uniwersytecie w Białymstoku fizykę, chemię, biologię. Są też pracownicy po farmacji na Uniwersytecie Medycznym. Firma ChM jest co prawda firmą mechaniczną, ale – działając w branży medycznej – potrzebujemy również fizyków, chemików i biologów, żeby nasze wyroby mogły dobrze funkcjonować. Nie wszystko w naszej firmie kręci się wokół mechaniki.

Jeśli zajrzy się na strony ChM, widać, że firma chce odnieść sukces i ciągle potrzebuje pracowników. Jest duża fluktuacja kadr? Często się zdarza, że ludzie przychodzą, popracują i odchodzą?

Szukamy pracowników, bo ciągle rozwijamy się sprzedażowo. Mamy bardzo ambitne cele, do realizacji których potrzebni są nam odpowiedni ludzie. Trzeba też pamiętać, że weszły nowe regulacje prawne dotyczące wyrobów medycznych, które obligują nas do jeszcze większej staranności przy dystrybuowaniu i dostarczaniu naszych produktów. Chodzi po prostu o to, żeby potwierdzić ich bezpieczeństwo, by klient mógł czuć się bezpieczny. Fluktuacja kadr zawsze występowała i występuje, przy czym uważam, że jest ona pozytywnym zjawiskiem. Nowi ludzie to także spojrzenie na firmę z nowej perspektywy, możliwość wniesienia czegoś nowego, czego my tutaj – będąc w środku – możemy nie zauważać. Nowe spojrzenie na każdą, także naszą działalność, jest bardzo ważne.

Z tego, co wiem, sporo inwestujecie w swoich pracowników.

Staramy się zapewniać im możliwość nauki i różne szkolenia, ponieważ są oni wtedy bardziej świadomi tego, co produkujemy.
Zwłaszcza, że nie produkujecie tylko, nazwijmy to, masowych towarów, ale często wykonujecie implanty na konkretne zamówienie, w związku z konkretnymi przypadkami chorobowymi.

Generalnie mamy stałą produkcję. Mamy stałą liczbę produktów, a jest ich około 30 tysięcy. Przy ich wytwarzaniu trzeba zwracać uwagę na szczegóły anatomii człowieka i na to, że na różne rynki musimy dostarczać różne wyroby. Oczywiście, zdarza się nam produkować implanty indywidualne, dostosowane do potrzeb konkretnego pacjenta. Nie robimy ich zbyt wiele, ale rocznie nazbiera się około jest około 50-60 takich indywidualnie projektowanych implantów . W przypadkach jakichś ubytków czy nowotworów jesteśmy w stanie pomóc pacjentom. Oczywiście w ścisłej współpracy z lekarzem, który najlepiej wie, czego dany pacjent najpilniej potrzebuje.

Rozumiem też, że wśród swoich pracowników staracie się wychowywać liderów. Udaje się to?

Większość naszych liderów, można rzec, urosła z naszą firmą, awansowała. Mamy świadomość tego, że możemy mieć braki w doświadczeniu czy w kierowaniu zespołami, dlatego staramy się zapewnić im wsparcie i szkolenia z tym związane. Najlepszym kierownikiem jest osoba, która zna specyfikę takiej firmy jak ChM, wie, jak działamy i zna mechanizmy środowiska, w którym się poruszamy. Taka osoba jest najlepszym kandydatem do awansu i do rozwijania swoich kompetencji. Pracownik z zewnątrz, by zająć takie stanowisko, potrzebuje dużo więcej czasu, by zorientować się w danym obszarze i jego szczegółach. A trzeba pamiętać, że nasza działalność jest specyficzna i trudna.

Czyli wspieracie pracowników w tym, by zdobywali wiedzę i podnosili kwalifikację, więc jest jakiś system motywacyjny. Bo zdaje się, że jeśli firmie jest dobrze ekonomicznie, to i pracownicy mają z tego finansowy zysk.

Oczywiście, że zachęcamy do podnoszenia kwalifikacji. System motywacyjny jest bardzo trudnym systemem, a ja uważam, że powinien być bardzo prosty, klarowny, przejrzysty i bardzo czytelny. Firma ChM ma kilka takich systemów motywacyjnych. Mamy nagrody, które co miesiąc przyznajemy najlepszym pracownikom. Decydują o tym kierownicy, czyli szefowie danych działów czy obszarów działalności, ale też jako firma wprowadziliśmy nagrody związane z osiąganiem dobrych wyników przez firmę. Zasada jest prosta: im wynik jest lepszy, tym więcej zarabiamy. I to są dodatkowe środki, które zarząd firmy przeznacza dla pracowników. I dostaje je każdy, bo w zarządzie uważamy, że każdy ma wpływ na osiąganie celów przez firmę. Począwszy od pracownika najniższego szczebla, a na dyrektorze kończąc. Oczywiście ten wkład jest różny, zależny od decyzyjności i możliwości danej osoby, ale jest. I chcielibyśmy, aby pracownicy to czuli, a ja uważam, że ten system fajnie się sprawdza.

Andrzej Sobolewski, prezes zarządu ChM w Lewickich

Andrzej Matys

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.