Mariusz Klimaszewski

Jagiellonia w wielkich nerwach wygrała mecz w Niecieczy 2:1

Jagiellonia w wielkich nerwach wygrała mecz w Niecieczy 2:1 Fot. Arut Gawle
Mariusz Klimaszewski

Cztery pierwsze drużyny wygrały swoje spotkania i ostatnia kolejka zadecyduje o mistrzostwie Polski.

Po pierwszej połowie spotkania, po której Jagiellonia prowadziła 2:0, nic nie wskazywało, że w drugiej połowie będzie bardzo nerwowo i kibice żółto-czerwonych będą drżeli o wynik do ostatniej sekundy spotkania.

Na początku drugiej połowie z boiska musiał zejść z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego strzelec dwóch bramek Cillian Sheridan. Zastąpił go Karol Świderski.

Zejście Irlandczyka niestety niedobrze podziałało na białostoczan, którzy jakby myślami byli wszędzie, ale nie na boisku w Niecieczy. Zaczęły się proste błędy i gospodarze coraz śmielej przeprowadzali akcje ofensywne.

W 71. minucie pięknym strzałem popisał się Vlastimir Jovanović, który nie dał żadnych szans Marianowi Kelemenowi. Gospodarze strzelili kontaktowego gola i chwilę po tym mogli doprowadzić do wyrównania, w czym pomógłby im sędzia spotkania Krzysztof Jakubik. Podyktował bowiem rzut karny, którego nie było.

Piłkarz Niecieczy Patrik Misak zasymulował i efektownie padł w polu karnym Jagiellonii. Arbiter jednak uznał, że nasz bramkarz faulował piłkarza z Niecieczy.

Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateusz Kupczak. Jego strzał wspaniale wyczuł Kelemen, który złapał piłkę ratując Jagiellonię od straty punktów. Bramkarz Jagiellonii był najbardziej obściskiwanym zawodnikiem przez swoich kolegów po zakończonym już spotkaniu.

Wynik 2:1 dla żółto-czerwonych utrzymał się do końca spotkania. Ale trzeba dodać, że do ostatniej minuty obawialiśmy się czy Jagiellonia zgarnie w Niecieczy trzy punkty. Gospodarze mieli jeszcze swoje szanse i to niestety po błędach naszych piłkarzy.

Nerwów by nie było, gdyby białostoczanie wykorzystali wszystkie swoje sytuacje w pierwszej połowie. Z wielu dobrych sytuacji wykorzystali dwie. Najpierw piłka, po uderzeniu Fedora Cernycha, otarła się od nogi Sheridana i wpadła do bramki Termaliki. W 34. minucie, po akcji prawą stroną boiska, Przemysław Frankowski zagrał wzdłuż bramki, a tu Sheridan po raz drugi wpakował piłkę do pustej bramki.

Na innych boiskach wszystkie czołowe drużyny wytrzymały presję. Wygrała Legia Warszawa z Koroną Kielce 1:0, Lechia Gdańsk z Pogonią Szczecin 4:0 i Lech Poznań z Wisłą Kraków 2:1.

I tak Jagiellonia, Legia, Lechia i Lech za tydzień mają jeszcze szansę na tytuł mistrza Polski. Białostoczanie podejmą jedenastkę poznańskiego Lecha, a Legia u siebie zmierzy się z Lechią Gdańsk.

Ważnym jest fakt, że nikt z jagiellończyków nie będzie pauzował za kartki. Martwi jednak kontuzja Sheridana.

Michał Probierz (Jagiellonia): „Najważniejsze dla nas jest zwycięstwo. Sami sobie skomplikowaliśmy sprawę. Uraz Cilliana Sheridana, spowodował, że nie potrafiliśmy się już tak dobrze utrzymać przy piłce. Liczy się to, że mamy komplet i wszystkie zespoły pierwszej czwórki walczą o mistrzostwo Polski. Igrzyska trwają, mam nadzieję, że 4 czerwca będziemy zespołem, który będzie się cieszył.

Marcin Węglewski (Termalica): „Niewytłumaczalny jest fakt, że nie zremisowaliśmy tego meczu, podobnie jak to, że ten zespół zagrał dwie różne połowy. W pierwszej w ogóle nie graliśmy w piłkę. W drugiej stoczyliśmy wyrównany bój z kandydatem do mistrzostwa Polski.

(opr. mark)

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok 1:2

Bramki: 0:1 Cillian Sheridan 16, 0:2 Cillian Sheridan 34, 1:2 Vlastimir Jovanović 71.

Żółte kartki: Gutkovskis (Termalica): Grzyb (Jagiellonia).

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 4017

Bruk-Bet Termalica: Krzysztof Pilarz - Patryk Fryc, Mateusz Kupczak, Kornel Osyra (51. Dalibor Pleva), Sebastian Ziajka - Vladislavs Gutkovskis (83. Jakub Wróbel), Bartłomiej Babiarz, Vlastimir Jovanović, Samuel Štefánik, Patrik Mišák - Dawid Nowak (65. Wojciech Kędziora).

Jagiellonia: Marián Kelemen - Przemysław Frankowski, Dawid Szymonowicz, Guti, Piotr Tomasik - Arvydas Novikovas (77. Dmytro Chomczenowśkyj), Jacek Góralski, Rafał Grzyb, Konstantin Vassiljev (77. Damian Szymański), Fedor Černych - Cillian Sheridan (55.. Karol Świderski).

Mariusz Klimaszewski

Nazywam się Mariusz Klimaszewski i kieruję Działem Sportowym "Gazety Współczesnej" i "Kuriera Porannego". Zajmuję się tematyka sportową. Opisuję najważniejsze wydarzenia sportowe w regionie od 1985 roku.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.