Jarosław Miłkowski

Jak można narobić długu za telefon na 32 tys. zł?

Lubuszanie - konkretnie: 13 719 osób - narobili długów na 29,36 mln zł. Fot. Pixabay.com Lubuszanie - konkretnie: 13 719 osób - narobili długów na 29,36 mln zł.
Jarosław Miłkowski

Ponad 13 tys. Lubuszan zalega operatorom telefonicznym w sumie 29,5 mln zł.

31 919 zł. Dokładnie tyle - u dwóch operatorów telefonicznych zalega dłużniczka - rekordzistka w Lubuskiem. Takie dane przekazuje nam Krajowy Rejestr Długów. Dodaje on, że takich długów narobiła 33-latka z powiatu międzyrzeckiego. Rejestr odnotowuje nawet, że dłużniczka jest spod znaku Skorpiona.

Lubuszanie - konkretnie: 13 719 osób - narobili długów na 29,36 mln zł. Kto najczęściej jest zadłużony? Statystycznie to mężczyzna między 26. a 35. rokiem życia. I to bez względu na to, czy mieszka w kilkusetosobowej wsi czy w Gorzowie lub Zielonej Górze.

Jak powstają długi? Podzielić można je na kilka kategorii. Z jednej strony robią je dłużnicy, którzy podpisują umowy na telefon, nie mając nawet intencji, by płacić. Część osób jest bezbronnych wobec firm, które podstępem podpisują z nimi umowy. Są też przypadki błogiej nieświadomości, jak korzystanie z internetu w telefonie na wczasach np. w Australii.

Statystyczny lubuski dłużnik zalega u operatora telefonicznego 2 139,75 zł. Tak wynika z danych, które właśnie przekazał nam Krajowy Rejestr Długów (patrz: infografika). Rekordzistka z powiatu międzyrzeckiego ma aż 32 tys. długu. Nie oznacza to wcale, że aż tyle przegadała. Gdyby bowiem liczyć średnio 25 groszy za minutę rozmowy, musiałaby rozmawiać przez ponad 88 dni non stop.

- Takie długi wynikają najczęściej z tzw. fraudu, czyli oszustwa – mówi nam Dorota Stadnicka z Krajowego Rejestru Długów.

Zaczyna się od tego, że osoba, która prawdopodobnie nawet nie ma zamiaru płacić kupuje drogi aparat warty np. 4 tys. zł w promocyjnej cenie 1 zł. Podpisując umowę, zobowiązuje się, że raty za ten telefon będzie płacić wraz z abonamentem. Nie przejmuje się nawet tym, że miesięczne rachunki mogą wynosić około 200 zł. Ona bowiem i tak nie ma zamiaru płacić. Po kilku nieopłaconych rachunkach operator zrywa umowę z winy abonenta. Na „dzień dobry” dług więc zaczyna się od – w tym przykładzie – 3 999 zł. I jest to tylko kwota dotycząca ceny za telefon. Do tego dochodzi kara za zerwanie umowy, która może wynieść nawet 3 – 4 tys. zł. Razem daje to już 7 – 8 tys. zł za jeden telefon.

- Kto wie, że nie będzie chciał płacić, ten pojawia się w punkcie sprzedaży raz, kupuje telefon i już więcej nie przychodzi. Nie pojawi się nawet wtedy, gdy operator wyłączy mu możliwość wykonywania rozmów wychodzących. Osoby, które wpadły w długi np. przez kłopoty finansowe, po zablokowaniu połączeń zwykle przychodzą do operatora – mówi Robert Stefanowicz z punktu T-Mobile w gorzowskiej galerii Nova Park.

Długi pojawiają się też z winy operatorów telefonicznych. Dodajmy: tych, których nazwy przypominają nazwę innego dużego operatora. Przykłady, gdy nasi Czytelnicy byli oszukiwani przez firmy wykorzystujące podobieństwo do nieistniejącej już Telekomunikacji Polskiej opisywaliśmy wiele razy. Za takie pra¬ktyki Polska Grupa Telekomunikacyjna, która sprzedawała usługę „Telefonia Polska Razem” musi zapłacić prawie 2 mln zł (pisaliśmy o tym na początku roku).

Narobić długów można też nieświadomie. - Zdarza się, że ktoś wyjedzie np. do Australii, nie włączy roamingu i korzysta z internetu. Wtedy dostanie od swojego operatora słony rachunek – mówi D. Stadnicka z Krajowego Rejestru Długów.

Podobnie będzie, gdy ktoś padnie ofiarą oszustów wykorzystujących „na oddzwanianie”. Jeden z naszych Czytelników odebrał raz połączenie zaczynające się od numeru +235. Gdy nikt się nie odezwał, on oddzwonił. Jak się okazało… do Czadu w Afryce. Za 800 zł!

„Hodować” długu nie można jednak w nieskończoność. Operatorzy zwykle bowiem wyłączają telefon abonentowi, który zalega z płatnościami.

- Działania podejmujemy bez zbędnej zwłoki – mówi nam Arkadiusz Majewski z biura prasowego sieci Plus.
- Zwykle jest to po dwóch niezapłaconych rachunkach – dopowiada Stadnic¬ka z rejestru długów.
Jeśli długi są „świeże”, bezwzględnie trzeba je płacić. Przy zaległościach wieloletnich lepiej… uważać.
- Działają bowiem firmy windykacyjne, które skupują długi, które już dawno się przedawniły. Wtedy lepiej skorzystać z porady prawnej np. u rzecznika praw konsumenta – mówi Tomasz Gierczak, który takim rzecznikiem jest dla gorzowian. – W przypadku długów bieżących, lepiej nie bać się i pójść do operatora i zaproponować rozłożenie zaległości na raty. Jeśli zrobimy to zanim pojawią się wezwania do zapłaty, operator powinien spojrzeć na naszą prośbę łaskawszym okiem – podpowiada Gierczak.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.