Jesteśmy służbą, która pilnuje, żeby metr był metrem, a kilogram kilogramem

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Andrzej Matys

Jesteśmy służbą, która pilnuje, żeby metr był metrem, a kilogram kilogramem

Andrzej Matys

Co to jest metrologia i do czego służy, ile jest metra w metrze oraz jak niektóre firmy lub przedsiębiorcy próbują oszukiwać swoich klientów? O tym wszystkim rozmawiamy z Mirosławem Wnorowskim, dyrektorem Okręgowego Urzędu Miar w Białymstoku, który pilnuje, aby metr był metrem, a kilogram kilogramem.

W dość odległych czasach wielki białostocki zakład włókienniczy „Fasty” mieścił się przy ul. Przędzalnianej. W nowszych czasach dealer samochodów Jeep w Grabówce miał siedzibę przy ul. Amerykańskiej, a Okręgowy Urząd Miar to ul. Metrologów. Lepiej chyba wybrać nie można.

Tak, to była moja inicjatywa i pomoc wielu życzliwych osób, w tym radnego Pana Pawła Myszkowskiego i wiceprezydenta Adama Musiuka udało nam się doprowadzić do uchwalenia przez radę miasta, że mała uliczka między ul. Kopernika i Celowniczą nosi taką nazwę. Jest to jedyna na świecie ul. Metrologów, która oddaje hołd wszystkim pracownikom polskiej administracji miar. Każdy, kto wpisze w Google tę nazwę łatwo trafi pod dobry adres.

Niedawno urząd miar świętował jubileusz, który rzadko zdarza się wielu naszym firmom. Jak dzisiaj czuje się stulatek, a właściwie ponadstuletnia instytucja?

Metrologia to taka dziedzina, która obok historii i tradycji, z której wyrasta, ale cały czas musi patrzeć do przodu. W tej chwili wchodzimy już w nanotechnologie, gdzie w ubiegłym roku Generalna Konferencja Miar, ciało wykonawcze Międzynarodowej Konwencji Metrycznej rozszerzyła przedrostki…

Przedrostek albo prefiks, czyli część wyrazu dodawana z przodu bardziej kojarzy mi się z nauką języka niż z metrologią. Co owo rozszerzenie?

Konwencja dodała dwa przedrostki w każdej jednostce, więc teraz mówimy o wielokrotnościach i podwielokrotnościach. I mamy potęgi do plus/minus 30. Dostaliśmy właśnie dwie jednostki (dwa przedrostki do góry i do dołu) ze względu na to, że dokładność pomiarów to dziś element innowacyjności, postępu technologicznego, ale też element konkurencyjności firm. To właśnie dzięki dokładności pomiarów można zamawiać różne podzespoły z drugiego krańca świata. Spójność i dokładność pomiarowa pozwala na kooperację, dzięki której produkty są coraz bardziej precyzyjne i coraz bardziej zaawansowane technologicznie. Tego wszystkiego nie można czynić bez udziału metrologii, nanotechnologii czy metrologii molekularnej.
Teraz w Kielcach konsorcjum Głównego Urzędu Miar i Politechniki Świętokrzyskiej buduje na 14-hektarowej działce wielki kampus metrologiczny. Już zaangażowano w to ponad ok. pół miliarda środków, a myślę, że koszt tego przedsięwzięcia może sięgać i 700 mln zł. To będzie obiekt (takie polskie Sevres), w którym m.in. będą prowadzone badania na światowym poziomie. My, jako jeden z dziesięciu w Polsce i jako jedyny okręgowy urząd miar po prawej stronie Wisły, realizujemy nieco niższy poziom metrologii, ale za to bardzo bliski dla każdego obywatela.

Czytaj również:
[polecany]23024327[/polecany]

Z pana słów wynika, że wzorzec kilograma czy wzorzec metra można uznać za obiekty, przedmioty zabytkowe. I co, zamkniemy Sevres po Paryżem, bo teraz mierzy się inaczej?

Oczywiście posługujemy się jeszcze polskim wzorcem 1 kilograma, który jest przechowywany w GUM w Warszawie (wzorzec międzynarodowy w Sevres pod Paryżem, przechowywany jest pod trzema szklanymi kloszami i wyjmowany raz na 40 lat do czyszczenia – red.). Jest to walec o równej wysokości i średnicy, czyli 39 mm; stop irydu (10 proc.) i platyny (90 proc.).
Jeszcze się nim posługujemy, bo on odtwarza wzorzec państwowy, od którego schodzimy w dół, do sklepów. Czyli, jeśli chcemy kupić kilogram mąki czy kilogram kiełbasy, musimy pamiętać, że ten kilogram musi być odmierzony w miarę dokładnie. Oczywiście nie z precyzją laboratoryjną, ale z pewną tolerancją, która jest przyjęta dla obrotu handlowego. I jeszcze do naliczania podatków; każda transakcja musi być dobrze zrealizowana, bo od tego płaci się podatki. I tu ten wzorzec zostaje, natomiast doszło do redefinicji jednostek miar, w tym metra i kilograma.
A powodem było to, że wzorce materialne podlegają wpływom i oddziaływaniu środowiska. Kilka lat temu stwierdzono, że wzorzec Le Grande, czyli wzorzec 1 kg z Sevres pod Paryżem zaczął się odchudzać…

To znaczy, że mamy mniej metra we wzorcowym metrze?

Można tak powiedzieć, chociaż wzorzec jest od wyjmowany ze specjalnego sejfu raz na 15 czy 20 lat. Jest tam odpowiednio zabezpieczony przed kradzieżą lub uszkodzeniem. I choć jest przechowywany w odpowiednich warunkach środowiskowych okazało się, że jakieś oddziaływanie środowiska na wzorzec jest, bo wzorzec zaczął się kurczyć. Stwierdzono więc, że najtrwalszym wzorem jest odniesienie danej jednostki do stałej fizycznej. I teraz np. wzorzec kilograma jest odniesiony do stałej Plancka, która się nie zmienia. Teraz odpowiednie wagi (tzw. wagi Watta – nie wiem czy wata), które zrealizują ten wzorzec zapewniają, że kilogram mogą być odtwarzane i na Ziemi, i na Księżycu. Czyli wzorzec będzie niezmienny. I tak dochodzimy do nowego podejścia do metrologii. Kiedyś jednostki miary brały swój początek od części ciała, bo stopa, dłoń, łokieć - jako wzorce były pobierane od władców. A wiadomo, że jeden władca miał większą garść, stopę lub dłuższy łokieć, a drugi krótszy…

# A inny jeszcze krótszy i tak powstał łokietek…

A inny w dodatku nazywał się Łokietek, więc ze względu na wymianę handlową między krajami trzeba to było uporządkować. Poza tym chodziło o łatwiejszą wycenę różnych usług i wyrobów, by była jednoznaczna i rzetelna. Wprowadzono więc jednolity system, a dzisiaj opieramy się o system metryczny zbudowany na Międzynarodowym Układzie Jednostek Miar (układ SI), który obowiązuje w Polsce od 1966 roku. Dodam, że początkiem ujednolicenia światowej metrologii był rok 1875, gdy w Paryżu 17 państw zawiązało Konwencję Metryczną i postanowiono, że będą prowadzone prace w celu ujednolicenia systemu miar. Efektem był system metryczny przyjęty przez wszystkich sygnatariuszy tego porozumienia. Polska przystąpiła do Międzynarodowej Konwencji Metrycznej w 1925 roku.

Czytaj również:
[polecany]23044555[/polecany]

Jak sama nazwa wskazuje urząd miar coś mierzy, sprawdza. Co wy tak sprawdzacie?

Podstawą naszej działalności są cztery ustawy: prawo o miarach, o ocenie zgodności i nadzorze rynku, o tachografach oraz o towarach paczkowanych. Zgodnie z definicją, towarem paczkowanym (do 50 l lub 50 kg) jest każdy produkt zapakowany, któremu nie można zmienić gramatury bez uszkodzenia opakowania. Czyli jeśli kupimy w sklepie konserwę szprotkami czy łososia w opakowaniu nie rozrywamy go i nie sprawdzamy wagi, a jedynie czytamy to, co jest na opakowaniu, czyli deklarację gramatury. I każdy producent, który paczkuje swoje towary (np. mąkę, kaszę, mleko, oleje, a ostatnio nawet pianki montażowe i aerozole) musi zgłosić do właściwego miejscowo dyrektora okręgowego urzędu fakt paczkowania. My potem prowadzimy kontrole stałe lub po sygnałach od konsumentów. Spektrum naszego działania jest bardzo szerokie.

A bardziej konkretnie…

Bardzo proszę; np. okręgowa stacja kontroli pojazdów używa miernika poziomu dźwięków, który wzorcujemy. Jest luksomierz, który określa przewodność szyb, ciśnieniomierz do opon, czy przyrządy monitorujące całe stanowiska pracy. To wszystko my wzorcujemy. Legalizujemy też (co dwa lata) manometry do mierzenia ciśnienia w oponach (kompresory na stacjach paliw), a co sześć miesięcy legalizujemy analizatory spalin samochodowych wystawiając stosowne świadectwa. Nasza praca to również sprawdzenie i legalizacja (i dopuszczenie do użytkowania przez policję) fotoradarów i wideorejestratorów, które produkuje w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej firma z Ostrowi Mazowieckiej. Bo kierowcy muszą mieć pewność, że jeśli fotoradar pokazał prędkość 130 km/h to auto rzeczywiście tyle jechało. Poza tym sprawdzamy dystrybutory na stacjach benzynowych i zbiorniki, instalacje pomiarowe w pojazdach, które przewożą paliwa, gaz czy mleko, również taksometry w taksówkach. Właśnie podczas niedawnej kontroli stwierdzono, że taksometr miał naruszone cechy, został „przewzorcowany” (pasażer zawsze płacił więcej za daną trasę), a kierowca korzystał z podrobionego dokumentu jakim był układ taryfowy dołączony do świadectwa legalizacji. Teraz odpowie przed sądem. Ponadto legalizujemy wszelkiego rodzaju wagi od wagonowych, samochodowych, sklepowych, po analityczne w laboratoriach. Nie ma już wag z szalkami i odważnikami…

… które niektórzy handlowcy potrafili poprawić je tak, że np. odważnik półkilogramowy był nieco lżejszy, dzięki czemu klient płacił więcej za mniej towaru.

Ich czas się kończy. Teraz większość przyrządów pomiarowych jest zbudowana na bazie układów elektronicznych i czujników tensometrycznych, które pracują na nacisk. Impuls elektroniczny przenoszony jest od przetwornika do przelicznika, a wynik pojawia się na wyświetlaczu. Oceniamy także i legalizujemy instalacje do brzeczki piwnej i piwa, zbiorniki pomiarowe na stacjach i w bazach paliw. Np. rurociąg Przyjaźń ma w Adamowie (przy granicy z Białorusią – red.) bazę paliw z 80-milionowymi zbiornikami z dachem pływającym, do których można byłoby wjechać starem z przyczepą i kręcić ósemki (duże).
Kiedyś zdarzało się też, że osoby przewożące paliwo w cysternach zatykały tzw. odgaźniki do odpowietrzania przewodów i dostarczali na stację paliwo nie w fazie ciekłej a częściowo gazowej. W cysternie zostawało więc paliwo, które można było sprzedać. To tak jakby z kranu zamiast wody płynęło powietrze, które licznik zmierzy jak wodę i jak za wodę trzeba zapłacić.
Nietypowym zdarzeniem była ekspertyza wodomierza, którą wykonaliśmy. Pewna kobieta musiała zapłacić wodociągom kilkanaście tysięcy złotych za zużytą wodę! Po sprawdzeniu okazało się, że wodomierz jest sprawny. Ponieważ budynek był długo nieogrzewany musiało dojść do pęknięcia rury i woda spływała do rzeki, która płynie przez miasto.
Pamiętam też, że podczas pierwszej fali pandemii klientka kupiła w Warszawie wędzonego łososia norweskiego, a w domu stwierdziła, że w opakowaniu było go mniej niż powinno. Poskarżyła się nam, a my skontrolowaliśmy proces paczkowania u regionalnego producenta i nic negatywnego nie stwierdziliśmy.

Mówił pan, że kontrole prowadzicie z urzędu albo na wniosek obywateli. Czyli przychodzi ktoś i skarży się, że w tym sklepie go oszukano, bo jak sprawdził w domu, kilogram kupionej szynki ważył raptem 87 dekagramów.

Tak, zdarzają się takie sytuacje. Jako administracja rządowa niezespolona mamy obowiązek współpracy z innymi inspekcjami, więc otrzymujemy wiele sygnałów np. od inspekcji handlowej, inspekcji rolno-nasiennych. Podejmujemy takie interwencje, bo inspekcje nie mają odpowiedniego sprzętu i pracowników, by dokonać odpowiedniej ekspertyzy przyrządów pomiarowych. Sygnały od klientów o ewentualnych nieprawidłowościach też są powodem naszych kontroli. Jedziemy więc i sprawdzamy powiedzmy, rzetelności wydawania przez jakiś przyrząd np. paliwa, sprawdzamy czy tzw. cechy zabezpieczające są nienaruszone, czy ważne jest świadectwo legalizacji i oceniamy, a jeśli są nieprawidłowości nakładamy sankcje (mandat do 500 zł, przy towarach paczkowanych – decyzja do 3000 zł, lub sprawę kierujemy do sądu i kwoty zasądzane mogą iść w górę).
Np. kilka lat temu pewna stacja benzynowa miała paliwo tańsze o 30 groszy. Klienci chętnie tam jechali, bo myśleli, że oszczędzają. Po sygnale sprawdziliśmy i okazało się, że kilkanaście tzw. pistoletów do tankowani było ustawionych na 5,5-procentowy błąd wskazań na korzyść stacji. Czyli, jeśli ktoś kupił 105 l paliwa, naprawdę dostał 100. Stacja została zamknięta, a sprawa trafiła do sądu.
Te różne przypadki nie zdarzają się często. Bardziej staramy się prowadzić prewencję niż tylko nakładać sankcje. Ale ponieważ metrologia jest służbą miar, pilnujemy by metr był metrem, a kilogram kilogramem. Jednak instrumenty sankcyjne mieć musimy, bo czasami zdarzają się osoby grzeczne inaczej.

Wspominał pan również, że urząd współpracuje z różnymi instytucjami. Ze służbami mundurowymi, np. z celno-skarbowymi też? Wspomagaliście podlaską KAS przy likwidacji dużej grupy specjalizującej się w nielegalnej produkcji i przemycie papierosów?

O naszym udziale, ze względu na to, że jesteśmy organem administracji rządowej, a sprawa dotyczy też kwestii bezpieczeństwa państwa, nie mogę się wypowiadać. Mogę tylko powiedzieć, że metrologia wspomaga Krajową Administrację Skarbową i Inspekcję Transportu Drogowego i wiele różnych instytucji.
Dodam jeszcze, że zdarzają nam się i interwencje nietypowe. W czasie pandemii mieliśmy nietypową interwencję. Jeden z producentów ciepła poprosił o szybką legalizację wag do podawania paliwa. Właśnie kończyła się ważność certyfikatów, bez których ciepłownia musiałaby wstrzymać dostawy ciepła do miasta. Weszliśmy do zakładu w specjalnych kombinezonach i dokonaliśmy legalizacji wag.

Andrzej Matys

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.