Jolanta Misiejuk: Kwiaty to najpiękniejszy prezent i podziękowanie

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Urszula Ludwiczak

Jolanta Misiejuk: Kwiaty to najpiękniejszy prezent i podziękowanie

Urszula Ludwiczak

- Kwiaty to najpiękniejszy prezent i podziękowanie - uważa Jolanta Misiejuk, zdobywczyni "Lauru Piękna".

Prowadzona przez panią kwiaciarnia Irys to jedna z wizytówek Białegostoku. To też najstarsza kwiaciarnia w Polsce. Ile lat jest pani związana z Irysem?

Jolanta Misiejuk, właścicielka Kwiaciarni Irys w Białymstoku: Pracuję już 50 lat. W mojej rodzinie to już czwarte pokolenie w tej branży. Ja mam to w genach. Podobnie jak mój syn, który na co dzień mi pomaga w pracy. I bardzo się cieszę, że kwiaty pasjonują też mojego 15-letniego wnuka. To daje nadzieję, że ta tradycja w naszej rodzinie nie zaginie. Od sześciu lat jestem na emeryturze, ale nadal pracuję. Dlatego, że to kocham i lubię. Kocham kwiaty i naturę. To moja największa pasja.

Pierwsza nasza kwiaciarnia była na ulicy Wesołej, potem na Narewskiej, a od 20 lat jesteśmy też na Młynowej. Jesteśmy nie tylko najstarszą w Polsce kwiaciarnią, ale i największą wśród prywatnych.

Jak przez te lata zmieniały się gusty klientów i oferta kwiaciarni?

To nawet trudno porównać. Kiedyś nie było żadnych dodatków, zieleni, była bardzo ograniczona ilość kwiatów. Królował goździk, prymulka i cyklamena z doniczkowych. Dopiero w latach 80. zaczęły być dodawane liście, różne dodatki i bukieciarstwo zaczęło się rozwijać.

Jakie kwiaty są najpopularniejsze dzisiaj?

Od lat są to róże. Róża to królowa kwiatów. Występuje w wielu odmianach i kolorach. Modne są także goździki, to już nie tylko pojedyncze kwiaty, ale po kilka na gałązce. Też są w wielu kolorach i są trwałe.

A pani ulubiony kwiat?

To oczywiście róża. Uwielbiam je dostawać i robić z nich bukiety.

Jakie są dzisiaj trendy w bukieciarstwie?

Obecnie modna jest np. biel i szarość. W Białymstoku także czerwień, która zresztą jest symbolem nadchodzących świąt Bożego Narodzenia.

Modne są np. żółte róże. Kiedyś kolor żółty kojarzył się ze zdradą, dzisiaj to symbol nadziei, słońca, radości. To się zmienia. Tak jak liczba dawanych kwiatów. Kiedyś np. trzeba było dawać 7 róż, nie 8. Dzisiaj to nie ma znaczenia. Poza tym absolutnie niemodne jest układanie bukietów w tzw. jeżyka, na okrągło, a już nie daj Boże z bibułą. Teraz króluje natura. Czyli układamy kwiaty tak, jakbyśmy zerwali właśnie ich naręcze. Nie używamy kokard, w mojej kwiaciarni nie znajdzie pani żadnej kokardy! Są za to sznurki, rafia, liście, wszystko, co dała natura.

A na jakie okazje najchętniej kupujemy kwiaty?

Największy ruch jest na Dzień Matki. Gdy dostarczamy taki bukiet od syna czy córki, matki często są wzruszone. Bardzo się cieszę, że w taki sposób składamy podziękowania swoim mamom. Ludzie nadal kupują też kwiaty na imieniny czy Dzień Kobiet.

Moim zdaniem kwiaty to najwspanialszy prezent i podziękowanie. Każdy zapamięta, gdy dostanie np. 46 róż na urodziny.

Jestem przeciwna temu, że odchodzi się dzisiaj od dawania kwiatów na ślubach. Przecież nigdy nie dostaje się tylu kwiatów, co na ślubie. To przepiękny zwyczaj. Ostatnio modne jest dawanie zamiast kwiatów książek czy bonów. A moim zdaniem trzeba promować coś, co jest polską tradycją, co daje nam kontakt z pięknem i naturą.

Prowadzenie kwiaciarni to trudny biznes. Jak udaje się pani to robić już przez tyle lat?

Stawiam na jakość. Moje kwiaty są dobrego gatunku, w dobrej cenie. Mam sprawdzonych dostawców z całego świata, niektórych od 20-30 lat. Staram się mieć zawsze świeże kwiaty, dostawy są u mnie 2-3 razy w tygodniu.

Zawsze staram się, aby klient był obsłużony indywidualnie. Nawet gdy kupuje jedną różę, aby poczuł, że była przygotowana tylko dla niego.

Spełniamy też różne życzenia. Nieraz dostarczaliśmy np. bukiet zaręczynowy z pierścionkiem do jakiejś kawiarni, w której miały odbywać się oświadczyny. Robiliśmy też np. wystrój sypialni, urządzając ją całą w kwiatach.

Ale dbam nie tylko o klientów indywidualnych. Przygotowywałam kompozycje kwiatowe np. na różne imprezy kulturalne, także w plenerze. Moje kwiaty są np. w operze. Odpowiadałam też za kwiaty podczas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Białymstoku, Drohiczynie i Ełku.

Nic dziwnego, że wiele osób, które chcą kupić kwiaty, idą po nie właśnie do Irysa. Nie brakuje pewnie stałych klientów?

Tak, mamy wielu klientów, którzy wracają, po kwiaty przychodzą do nas od lat. To nawet całe pokolenia. Np. robię wiązankę komuś na ślub, kto potem przychodzi i mówi, że córka wychodzi za mąż i prosi, aby jej też zrobić bukiet. To bardzo miłe.

To klienci zgłosili też kwiaciarnię Irys do plebiscytu Kuriera Porannego „Laur Piękna” i to oni zdecydowali, że wygrała.

Bardzo się z tego cieszę. Mam na koncie wiele nagród, polskich i zagranicznych, od różnych gremiów, ale najcenniejsza jest ta, przyznana przez klientów. To oni zdecydowali, że zostałam nominowana do plebiscytu „Laur Piękna” i bezinteresownie na mnie głosowali. To, że nasza kwiaciarnia wygrała, to dla mnie największy prezent i nagroda. Daje mi to poczucie, że to co robię, robię dobrze. Bardzo serdecznie chciałabym wszystkim podziękować i życzyć wesołych świąt i wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku.

Urszula Ludwiczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.