Katarzyna Zalasińska: Zabytki mają niezwykły potencjał rozwojowy, a jego wykorzystanie może przynieść realne korzyści

Czytaj dalej
Fot. FOT. SYLWIA DĄBROWA
Anita Czupryn

Katarzyna Zalasińska: Zabytki mają niezwykły potencjał rozwojowy, a jego wykorzystanie może przynieść realne korzyści

Anita Czupryn

Dzięki zabytkom rozwija się nie tylko rynek turystyki, bo i rynek nieruchomości, rynek związany z nowymi technologiami, przemysły kreatywne – we wszystkich tych obszarach czerpiemy z tego potencjału, który drzemie w zasobie dziedzictwa kulturowego – mówi dr hab. Katarzyna Zalasińska, dyrektorka Narodowego Instytutu Dziedzictwa.

Po co nam zabytki? Czym one w istocie są?

Katarzyna Zalasińska: Zabytki mają niezwykły potencjał rozwojowy, a jego wykorzystanie może przynieść realne korzyści
ArekMarkowicz.pl Katarzyna Zalasińska, dyrektorka Narodowego Instytutu Dziedzictwa: Najnowszym dorobkiem polskich ekspertów i specjalistów jest niewątpliwie przyjęta przez UNESCO Rekomendacja Warszawska w sprawie odbudowy i rekonstrukcji dziedzictwa kulturowego z 2018 roku

Zabytki są materialnym śladem czasów minionych, dokumentem przeszłości. Są one nośnikiem pamięci społecznej, stanowiącej podstawę tożsamości kulturowej. Trwanie tej pamięci to zatem przejaw trwania zbiorowości i kultury. Zabytki pozwalają na obcowanie z przeszłością – wywołując emocje, pozwalają nam przekraczać granice teraźniejszości, dają nam możliwość fizycznego kontaktu z historią. Dziedzictwo kulturowe daje nam również poczucie przynależności i ciągłości. Oczywiście na zabytki można patrzeć też z innej perspektywy, co często podkreślamy w działalności Narodowego Instytutu Dziedzictwa, mają one niezwykły potencjał rozwojowy. Mam wrażenie, że za mało mówimy o tym, że dbałość o zabytki opłaca się, jak i o tym, że wykorzystanie tego potencjału może przynieść realne korzyści społeczno-ekonomiczne.

Realne korzyści przynoszą zabytki również w turystyce.

Bez wątpienia zabytki są jednym z podstawowych filarów rynku turystycznego. Podróżujemy po to, aby zobaczyć zjawiskowe miejsca oraz żeby zwiedzić zabytki, czy odwiedzić muzea. Turystyka kulturowa rozwijająca się w ostatnich latach coraz bardziej stawia na kontakt z „żywym dziedzictwem”. Odwiedzamy miejsca i obiekty w określonym czasie w ciągu roku, wtedy, kiedy odbywają się tam wydarzenia, festiwale, festyny czy inne formy, które promują niematerialne dziedzictwo kulturowe. To jest ten magnes, który przyciąga turystów chcących doświadczyć spotkania z dziedzictwem. W dzisiejszym świecie bardziej niż wcześniej potrzebujemy obcowania z czymś prawdziwym, autentycznym. Ale dzięki zabytkom rozwija się nie tylko rynek turystyki, bo i rynek nieruchomości, rynek związany z nowymi technologiami, przemysły kreatywne – we wszystkich tych obszarach czerpiemy z tego potencjału, który drzemie w zasobie dziedzictwa kulturowego. Oczywiście pytanie czy wykorzystujemy w pełni te możliwości.

Co konkretnie należy do tego niematerialnego dziedzictwa? Dokąd jeżdżą turyści? Które z wydarzeń cieszą się tego rodzaju popularnością, że ściągają tłumy?

Pierwsze, co teraz przychodzi mi do głowy, w związku z niedawno obchodzoną Wielkanocą, to Lipnica Murowana, gdzie w Niedzielę Palmową każdego roku odbywa się osławiony na cały świat konkursie palem. Czy też Łowicz, który gromadzi rzesze turystów podczas procesji Bożego Ciała. Tak chętnie odwiedzany Kazimierz Dolny, perła polskiego renesansu, co roku ożywa w końcu czerwca podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych. Takich przykładów jest wiele.

Co jeszcze składa się na listę dziedzictwa niematerialnego, które zresztą też ma w tym roku swój jubileusz? Co zostało wpisane na tę listę w tym roku?

Minister kultury od 10 lat prowadzi listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, która jest zapisem elementów tego dziedzictwa występujących na terenie Polski, tych, które zgłosili depozytariusze. W tej chwili na liście znajdują się 73 wpisy; w tym roku trafiło na listę 9 kolejnych. Są to różnorakie wpisy, poczynając od obrzędów, jak np. tradycje weselne z Szamotuł, poprzez rzemiosło, jak np. tradycyjne wytwarzanie koronki koniakowskiej czy hafciarstwo kaszubskie, różnego rodzaju tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie – jak na przykład tradycje ludwisarskie Rodziny Felczyńskich. Pojęcie niematerialnego dziedzictwa jest niezwykle pojemne, zgodnie z konwencją UNESCO z 2003 roku, są to tradycje, obrzędy, rytuały; to też języki i inne niematerialne przejawy kulturowego dziedzictwa. Co ważne, w centrum działań związanych z dziedzictwem niematerialnym jest człowiek. To on jest nośnikiem tego dziedzictwa, pielęgnuje to dziedzictwo jako wyraz tożsamości, więzi międzypokoleniowych, czy z uwagi na poczucie przynależności do wspólnoty. Dziedzictwo niematerialne zyskuje dzisiaj coraz bardziej na znaczeniu; jest związane z tradycją, która obok rodziny, według wielu badań społecznych, jest najważniejszym spoiwem współczesnego społeczeństwa. Ten powrót do tradycji, do odkrywania niematerialnego dziedzictwa w małych wspólnotach i społecznościach, bardzo nas cieszy. Coraz częściej widzimy, że ludzie w zglobalizowanym świecie, w którym wszyscy ubieramy się podobnie, żyjemy podobnie, oglądamy te same filmy…

… nawet jemy podobne potrawy.

Otóż to! Remedium na bolączki współczesnego życia w dobie globalizacji jest właśnie tradycja, powrót do niematerialnego dziedzictwa, często ucieczka do swojskości, odkrywanie korzeni.

Kiedy rozmawiałyśmy kilka miesięcy temu, mówiła Pani, że w przypadku zabytków nie mamy do czynienia z własnością jako taką, tylko rodzajem powiernictwa – mamy przekazać przyszłym pokoleniom zasób zabytkowy w stanie niepogorszonym. Od kiedy zaczęliśmy w Polsce chronić zabytki?

Wyznacznikiem tego, kiedy zaczęliśmy je aktywnie i realnie chronić, jest moment, w którym zostały przyjęte pierwsze przepisy dotyczące ochrony zabytków, a to wiążemy z przyjęciem Dekretu Rady Regencyjnej o opiece nad zabytkami sztuki i kultury. Było to 31 października 1918 roku – a więc przyjęcie pierwszych polskich przepisów poprzedziło formalne odzyskanie niepodległości. Rada Regencyjna raptem po kilku miesiącach intensywnej pracy przyjęła niezwykle nowoczesny, dojrzały i dopracowany akt prawny, który nadal stanowi fundament systemu ochrony zabytków w Polsce. To, co wówczas zostało określone w Dekrecie Rady Regencyjnej, do dzisiaj jest rozwijane i wzmacniane. U progu odzyskania przez Polskę niepodległości położono nacisk na ochronę zabytków sztuki i kultury. Podkreślano rolę archiwów, działalności bibliotek, czy muzeów, ponieważ przyjmowano, że to właśnie te instytucje mają odegrać kluczową rolę na etapie tworzenia państwowości odrodzonej Rzeczpospolitej i co ważniejsze, osiągnięcia tego trudnego celu, czyli zespolenia w jeden organizm terytoriów trzech byłych zaborów. Nad przyjęciem tych przepisów dyskutowano i pracowano kilka lat wcześniej m.in. w środowisku Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości. To z takimi osobami jak Janusz Wojciechowski, odpowiedzialny za prace nad Dekretem, czy innymi wybitnymi postaciami polskiej ochrony zabytków, a jednocześnie członkami Towarzystwa, jak Oskar Sosnkowski, Kazimierz Skórewicz, Marian Lalewicz, czy kierujący w latach 30. Towarzystwem Jan Zachwatowicz, związane są początki ochrony zabytków w Polsce.

Jak on wygląda dzisiaj? W tym roku mija 20 lat od uchwalenia obowiązującej ustawy. Jak ona się różni od tych zapisów prawnych z 1918 roku?

Fundamenty zostały nienaruszone, gdyż filarami ochrony są niezmiennie: wyspecjalizowane służby konserwatorskie oraz rejestr zabytków, jako podstawowa forma prawnej ich ochrony. W 1928 roku dorobek Dekretu zostaje rozbudowany w przepisach Rozporządzenia Prezydenta o opiece nad zabytkami. Wynikało to z potrzeby dostosowania do nowych potrzeb i zmieniających się wyzwań. Rozporządzenie obowiązuje do 1962 roku, w którym przyjęta zostaje ustawa o ochronie dóbr kultury i o muzeach. Ustawa, która jest do dzisiaj najbardziej dopracowanym aktem prawnym, opartym na przedwojennym fundamencie, ale poszerzonym o wiele nowych instytucji, bazujących na rozwiązaniach m.in. prawa francuskiego, bo to z niego czerpie bardzo silne inspiracje. Ustawa z 1962 roku obowiązuje aż do roku 2003, choć na początku lat 90. wprowadzono kilka istotnych zmian w systemie ochrony zabytków. Przywrócone została, nawiązująca do okresu przedwojennego, służba ochrony zabytków. Do ustawy wprowadzone zostało pojęcie krajobrazu kulturowego. Natomiast głównym celem przyjętego w 2003 roku nowego aktu prawnego, było dostosowanie ochrony zabytków do przemian społeczno-gospodarczych, które nastąpiły w Polsce po 1989 roku. W tym roku mija 20 lat obowiązywania tych przepisów. Z tej perspektywy warto zadać pytanie, na ile przepisy ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 2003 r. były skuteczną odpowiedzią na zmiany zachodzące w wyniku transformacji ustrojowej oraz na ile udało się osiągnąć podstawowy cel, a więc wykorzystać potencjał dziedzictwa dla rozwoju społeczno-gospodarczego.

Jakie wnioski?

Na pewno fundamentalną zmianą w ustawie było włączenie samorządu terytorialnego w wykonywanie zadań z zakresu ochrony zabytków. Niestety po latach trzeba powiedzieć, że samorząd nie został przygotowany na przejęcie tej odpowiedzialności. Niemniej jednak to była absolutnie kluczowa zmiana, dająca szansę wykorzystania potencjału dziedzictwa dla rozwoju lokalnego. Moim zdaniem niestety stracona. Są oczywiście wyjątki, samorządy, które sobie świetnie z tym zadaniem poradziły, potrafiły wykorzystać wspomniały potencjał, są wzorcem tego, jak należy o naszą spuściznę kulturową zadbać. Poza kwestią decentralizacji powiedziałabym, że najważniejsze jest to, że nienaruszony został fundament systemu ochrony tj. rejestr zabytków. Obowiązujące przepisy wzmocniły tę instytucję, jednocześnie podejmując próbę wprowadzenia nowych narzędzi i nowych instrumentów z zakresu ochrony zabytków. Krokiem w dobrym kierunku było włączenie do ustawy instytucji społecznych opiekunów zabytków, choć przyjęty kształt przepisów sprawia, że potencjał społecznej opieki nie jest w rzeczywistości w pełni wykorzystywany.

W rejestrze pojawiają się coraz młodsze zabytki, zatem co tym zabytkiem może być? Jakie są kryteria?

Wszystkie regulacje prawne, które wymieniłam, posługiwały się definicją zabytku; definicja ta ewoluowała, zmieniała się w czasie. Obecna odwołuje się do pojęcia minionej epoki. Zabytkiem jest więc świadectwo minionej epoki. Takie sformułowanie jest w rzeczywistości pytaniem o granicę współczesności. Dla wielu osób wątpliwości nie budzi, że naturalną cezurą epoki minionej, w bardzo wielu obszarach życia społecznego, także w ochronie zabytków jest rok 1989. Wpisy do rejestru zabytków obiektów powojennego modernizmu w żaden sposób nie są dzisiaj ani kontrowersyjne, ani dyskutowane. To, co jest przedmiotem dyskusji, to zasób powstały po 1989 roku. Dyskusja społeczna koncentruje się wokół pytań co i dlaczego powinniśmy chronić? Ale pamiętajmy, że zabytki to nie tylko dzieła architektury i budownictwa, chociaż o tym rozmawiamy najczęściej.

Jakie zasługi ma Polska jeśli chodzi o międzynarodowe prawo ochrony zabytków?

Wspomniany przeze mnie profesor Jan Zachwatowicz, który kojarzy nam się właśnie z budową systemu ochrony zabytków w dwudziestoleciu międzywojennym, z odbudową Warszawy w okresie powojennym, był między innymi jednym z twórców Konwencji Haskiej w 1954 roku; jest zresztą autorem znaku Konwencji Haskiej – biało-błękitna tarcza, która w Polsce kojarzona jest z zabytkami wpisanymi do rejestru, została przecież zaprojektowana właśnie przez profesora Zachwatowicza na potrzeby konwencji. Polacy byli twórcami i założycielami najważniejszych organizacji branżowych, jak ICCROM i ICOMOS, byli aktywnie zaangażowani w wiele przedsięwzięć i programów UNESCO.

Warto chyba przypomnieć, że listę UNESCO zapoczątkowała Polska, i wpisanie na nią miasta Krakowa było pierwszym wpisem?

Rzeczywiście jednym z pierwszych 12 wpisów na listę światowego dziedzictwa UNESCO był Kraków. Był to 1978 rok. Już 2 lata później, 2 września 1980 roku, co też jest niezwykle ciekawe, na listę światowego dziedzictwa trafia Stare Miasto w Warszawie. Oprócz mostu w Mostarze jest jedynym znajdującym się na liście światowego dziedzictwa obszarem zabytkowym, który został odbudowany. Pamiętajmy, że w 1980 roku Polska była na ustach całego świata. Nikt nie odmówiłby Polsce wtedy tego wpisu. UNESCO w uzasadnieniu wpisu stwierdza, że odbudowa Warszawy jest pomnikiem heroizmu narodu polskiego, który w wyniku celowej eksterminacji był w stanie się podnieść i odbudować. To absolutnie niebywała rzecz – i sam wpis, i uzasadnienie. Później UNESCO nigdy już takiego wpisu nie dokonało. To było możliwe przede wszystkim dzięki Prof. Krzysztofowi Pawłowskiemu, polskiemu architektowi i urbaniście. W 1976 roku UNESCO powierzyło Warszawie organizację światowej konferencji na temat ochrony miejskich zespołów zabytkowych i ich roli w życiu współczesnym i to właśnie Profesorowi powierzono jej przewodnictwo. Rok później, został wybrany wiceprzewodniczącym Komitetu Dziedzictwa Światowego UNESCO. To dzięki niemu w pierwszych latach na Listę trafiły pierwsze polskie wpisy: Kraków, Stare Miasto w Warszawie, Auschwitz-Birkenau czy kopalnia soli w Wieliczce.

Ale Polacy nadal byli bardzo aktywni, jeśli chodzi o programy UNESCO.

Owszem. Na początku lat 90. podczas spotkania w Pułtusku, dzięki inicjatywie Polski, zainicjowano program UNESCO Pamięć Świata. Program nie powstałby gdyby nie zaangażowanie polskich ekspertów, w tym Prof. Wojciecha Fałkowskiego, w latach 1993-2001 pełniącego funkcję Sekretarza Generalnego Polskiego Komitetu UNESCO. Trudne doświadczenie strat dziedzictwa kulturowego okresu II wojny światowej, stały się podstawą do powstania znanej na całym na świecie polskiej szkoły konserwacji, ale były również podstawą do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem na arenie międzynarodowej, co owocowało wieloma działaniami tej organizacji. Najnowszym dorobkiem polskich ekspertów i specjalistów jest niewątpliwie przyjęta przez UNESCO Rekomendacja Warszawska w sprawie odbudowy i rekonstrukcji dziedzictwa kulturowego z 2018 roku. Przyjęty 5 lat temu dokument miał być odpowiedzią na zniszczenia dziedzictwa kulturowego w Syrii i Iraku. Dzisiaj UNESCO samo podkreśla, że przyjęcie Rekomendacji Warszawskiej było kamieniem milowym w jej działalności, a obecnie jest najważniejszym zespołem zasad, które będą wspierały Ukrainę na etapie rekonstrukcji i odbudowy po wojnie. Stąd też w pierwszych dniach wojny przetłumaczyliśmy Rekomendację na język ukraiński i przekazaliśmy na ręce Ministra Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy. Polscy specjaliści i eksperci, wspierają kolegów z Ukrainy w walce o bezpieczeństwo zbiorów i zachowanie zabytków. Narodowy Instytut Dziedzictwa jest bardzo aktywny w zakresie organizacji wsparcia na ratowanie dziedzictwa kulturowego Ukrainy. Obecnie zaczynamy polsko-ukraiński projekt inwentaryzacji strat, przygotowujący do procesu odbudowy w duchu Rekomendacji Warszawskiej. To zupełnie nowy rozdział w historii zaangażowania polskich ekspertów w ratowanie dziedzictwa w zagrożeniu.

Anita Czupryn

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.