Czy uczniowie co chwila będą śpiewali pieśni patriotyczne? Szkoła będzie nauczyła nie tylko angielskiego i niemieckiego, ale i rosyjskiego.
Skąd wziął się pomysł, by kandydować na stanowisko dyrektora najbardziej znanej suwalskiej szkoły - I Liceum Ogólnokształcącego imienia Marii Konopnickiej, a jednocześnie, po wielu latach przerwy, znowu pokierować jakąś placówką oświatową?
Jesienią ubiegłego roku spotkałam się z nauczycielami tego liceum na pogrzebie naszego kolegi, który pracował i w I, i w III LO. Zapytano mnie wówczas, czy nie planuję powrotu do szkoły, w której w Suwałkach zaczynałam pracę jeszcze w latach osiemdziesiątych. Część rady pedagogicznej uważała, że w ich placówce potrzebna jest zmiana. Długo nad tą propozycją się zastanawiałam. W przypadku wygrania konkursu musiałabym jednak zrzec się mandatu radnego, a jest to dla mnie bardzo zaszczytna funkcja i nie chciałabym zawieść swoich wyborców. Moja pierwsze odpowiedź była więc „nie”. Potem jednak zmieniłam zdanie. Choć nie ukrywam, że była to decyzja trudna. Miałam wiele obaw.
Jakiego typu?
Związanych choćby ze zmianą środowiska. W obecnej szkole, czyli II liceum, pracuję już 10 lat. Panuje tam znakomita atmosfera, placówką kieruje bardzo dobra dyrekcja. Miałam również wątpliwości dotyczące kwestii finansowych. Dyrektor nie może nigdzie dorobić, choćby w innej szkole. W dodatku, odejdą też diety radnego. Finansowo więc po prostu stracę. Ale pieniądze, jak wiadomo, nie są najważniejsze. Koledzy z I LO nalegali i w końcu postanowiłam wziąć udział w konkursie.
Brała pani pod uwagę, że może przegrać?
Oczywiście. Podczas posiedzeń komisji konkursowych sytuacja jest dynamiczna. Nigdy nie można wykluczyć, że nawet osoby pozytywnie do mnie nastawione zmienią zdanie, bo nie spodoba im się jakaś moja wypowiedź, czy zaprezentowana przeze mnie koncepcja.
Niektórzy mówili jednak, że Dorota Jabłońska zwycięstwo ma w kieszeni. Bo jest z PiS, czyli partii, która rządzi w kuratorium oświaty. To z kolei w komisji ma trzech przedstawicieli. Czwarty głos ze związku Solidarność i prawie, prawie.
Ale cztery głosy, to nie siedem, czyli tyle, ile wynosi minimalna większość. W komisji są też i przedstawiciele rady pedagogicznej, i rodziców, i miasta, i drugiego związku zawodowego. Pamiętajmy przy tym, że głosowanie jest tajne, a osoba kandydująca na dyrektora spoza danej szkoły zawsze ma trudniej. To nie było więc takie oczywiste, jakby się niektórym wydawało.
I LO stało się jedną z raptem dwóch placówek, w której o dyrektorskie stanowisko ubiegała się więcej niż jedna osoba. W Suwalskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w ogóle nikt się nie zgłosił. Z czego wynika tak mizerne zainteresowanie konkursami ogłoszonymi przez władze miasta?
Dyrektor szkoły, to bardzo odpowiedzialna funkcja. To życie niemal w ciągłym stresie. Jak coś się wydarzy w szkole, odpowiedzialność ponosi dyrektor. Ma on też mnóstwo obowiązków. Żeby sobie z tym wszystkim poradzić, należy posiadać dużą wiedzę i duże umiejętności. Jakimś powodem są też pewnie kwestie finansowe, o których rozmawialiśmy wcześniej.
A można też usłyszeć w mieście, że ludzie obawiają się współpracy z ratuszem, który dyrektorom szkół zbyt wielkiej autonomii nie daje.
Są takie głosy. Myślę jednak, że po zmianie wiceprezydenta zajmującego się oświatą dyrektorzy nie powinni narzekać. Obowiązuje już inny, lepszy model współpracy.
O I LO mówiło się kiedyś, że to szkoła specyficzna, taka trochę staroświecka - „zakon siostry Bożenny”, czyli dyrektor Szynkowskiej, która odeszła z pracy w tej placówce 5 lat temu. Ponoć chce pani wrócić do tamtych tradycji?
Nie ulega wątpliwości, że dyrektor kreuje wizerunek szkoły. A każdy z nas ma swoje poglądy, swoją receptę na życie, swoje relacje z młodzieżą czy z rodzicami. Bywa, że między ludźmi są też różnice pokoleniowe - jedni zwracają uwagę na takie wartości, inni na kolejne. Ja trzymam się wartości uniwersalnych, do których musimy przykładać wagę bez względu na reprezentowane opcje polityczne. Moje credo brzmi: nie popadać przesadnie w żadną stronę. Osoby znające mnie wiedzą, że radykalizm jest mi obcy. Ale w I LO szacunek dla wartości będzie ważny.
Uczniowie co chwila będą śpiewali pewnie pieśni patriotyczne?
Na wszystko jest miejsce i pora. Świetnie to wypośrodkowano w II LO. Tam elementy patriotyczne przeplatają się z nowoczesnymi. Będę się na tym wzorowała.
Co jeszcze zmieni się w I LO za pani rządów?
Planuję poszerzenie gamy języków obcych. Angielski i niemiecki, to zdecydowanie za mało. Pojawią się więc pewnie francuski i hiszpański, ale także rosyjski. Chciałabym wrócić również do dobrych tradycji I LO, polegających na tym, że skończenie klasy biologiczno-chemicznej tej szkoły było wręcz obowiązkowe dla kandydatów na studia medyczne. Dzisiaj więcej chętnych do kształcenia w tym profilu jest w innym liceum. Zastanawiam się też, w jaki sposób przenieść do szkoły bardzo ciekawy pomysł z Białegostoku. Jedno z tamtejszych liceów rozpoczęło edukację medyczną dla 200 uczniów. Wszystko będzie działo się w oparciu o laboratoria Uniwersytetu Medycznego. Do Białegostoku mamy kawałek drogi, więc trzeba by przeanalizować, czy w naszym przypadku taka współpraca miałaby sens. Ale może rozpoczniemy ją z dysponującymi odpowiednią bazą Państwową Wyższą Szkołą Zawodową czy też Parkiem Naukowo-Technologicznym? Chciałabym też mocno zintensyfikować wymianę młodzieży. Międzynarodową, ale i krajową. Dobrych wzorców możemy przecież poszukać w Polsce. Postawię również na rozwój artystyczny młodzieży. Bo talentów w różnych dziedzinach nie brakuje i należy je rozwijać. Zasadniczą sprawą będzie dobra współpraca z radą pedagogiczną. Bez tego do przodu nie pójdziemy. Równie ważną kwestią jest edukacja nauczycieli. Nie tylko w zakresie wykładanego przedmiotu, ale też podejścia do ucznia, czy rodzica.
Młodzież ma się bać dyrektor Jabłońskiej? Podczas przerwy będą chować się przed panią po kątach?
Nie jestem człowiekiem, który stwarza dystans. W 2016 roku w II LO dostałam od uczniów statuetkę „Nauczyciela gołębie serce”. Muszę trochę nad sobą popracować, by tendencja do pobłażania młodzieży we mnie nie przeważała. Z drugiej jednak strony, nie mogą udawać kogoś, kim nie jestem. A każdy fałsz młodzież szybko wyczuje.