Kierowca po piwku nie jest taki groźny

Czytaj dalej
Fot. Paweł Skraba
Marek Weckwerth

Kierowca po piwku nie jest taki groźny

Marek Weckwerth

Znacznie większym problemem na polskich drogach niż alkohol jest brawura całkiem trzeźwych kierowców - uważają nasi Czytelnicy.

W czasie dyżuru redakcyjnego czekaliśmy na opinie Czytelników na temat propozycji podwyższenia granicy odpowiedzialności karnej kierowców z 0,2 do o,5 promila alkoholu, tak jak jest np. w Niemczech. Pytają o to także w elektronicznych ankietach portal Yanosik.pl i stowarzyszenie Kierowca.pl.


Limity stężenia alkoholu na drogach Europy

fot. sxc.hu

Wszyscy telefonujący do naszej redakcji Czytelnicy wskazywali na fakt, że trzeba przewartościować myślenie na temat zagrożenia powodowanego przez kierowców po alkoholu. Niektórzy byli wprost za pomysłem podniesienia limitu do 0,5 promila.

Mariusz Ciechanowski, prokurator z Aleksandrowa Kujawskiego: - Dyskusja o dyscyplinowaniu kierowców idzie w niewłaściwym kierunku. Tak naprawdę zintensyfikowała się dwa lata temu po serii tragicznych wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców. Badałem to tak dla siebie po tych medialnych doniesieniach. Okazało się, że prawie 95 procent wypadków powodują całkiem trzeźwi kierowcy.

A konkretnie prokurator sprawdził, że na 85 wypadków ze skutkiem śmiertelnym na terenie powiatu aleksandowskiego tylko 5 spowodowali nietrzeźwi kierowcy. To 5,8 procent. Wszystkich wypadków było 373, w tym 11 spowodowali nietrzeźwi.

- Trzeba więc zastanowić się, dlaczego tak wielu trzeźwych zmotoryzowanych pędzi na zwykłej drodze niczym na autostradzie 150 kilometrów na godzinę, dlaczego wyprzedza „na trzeciego”, wymusza pierwszeństwo przejazdu? - kontynuuje Mariusz Ciechanowski.

- To są główne przyczyny wypadków, a nie alkohol. Choć - aby nie było wątpliwości - absolutnie nie popieram jazdy po alkoholu.


Statystyki wypadków w regionie
Create column charts

Jerzy Szulc z Torunia przypomina, że w krajach zachodnich policja kontroluje trzeźwość kierowców tylko wtedy, gdy podejrzewa, że są pijani. U nas wszystkich podejrzewa się o pijaństwo i kontroluje prewencyjnie hurtowo. Jego zdaniem, nasze państwo powinno bardziej niż na represje postawić na szkolenie kierowców, na uświadamianie im, jakie zagrożenie może spowodować nadmierne spożycie alkoholu i wyrobić w nich poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. Nie można przesadzać - alkohol jest dla ludzi, ale jak wszystko w nadmiernych ilościach szkodzi. Trzeba jasno określić granice jego szkodliwości.

Adam Wełna z Bydgoszczy uważa, że powinno się podnieść granicę odpowiedzialności karnej do 0,5 promila, ale ten kto miałby od 0,2 do 0,5, byłby spisywany przez policję i przestrzegany o zagrożeniu, jakie powoduje na drodze. Otrzymywałby także ulotkę informującą o szkodliwości spożycia. Jednak nie byłby karany za sam fakt stwierdzenia stężenia od 0,2 do 0,5 promila.

Dopiero gdyby taka osoba spowodowała w takim stanie wypadek, sąd uznawałby to za okoliczność obciążającą.

- Nie oszukujmy się - sporo kierowców cały czas jeździ w takim stanie i radzi sobie dość dobrze, bo jest przyzwyczajona - podsumowuje Adam Wełna.

Pan Krzysztof ze Świecia nad Wisłą: - Władza bezczelnie wmawia nam od lat, że polscy kierowcy to pijacy. A tymczasem statystyki mówią, że tylko kilka czy kilkanaście procent wypadków na naszych drogach powodują nietrzeźwi. Zresztą podobnie jest w bardziej gospodarczo rozwiniętych krajach zachodnich. Nie jest to zatem najważniejszy problem. Większym jest wciąż fatalna infrastruktura drogowa, brak utwardzonych poboczy i złe oznakowanie.

- Jeśli nagminnie spotykamy duże ograniczenia prędkości, czasem na prostych i bezpiecznych odcinkach, to kierowca traci zaufanie do zarządców dróg i po kilku takich doświadczeniach jedzie szybciej niż pozwalają przepisy - wyjaśnia pan Krzysztof. - To groźne, bo za którymś razem okaże się, że ograniczenie prędkości było właściwe. Problemem jest też brawura młodych kierowców, zwłaszcza tych pracujących w korporacjach, którym wciąż się spieszy. I problemem są dopalacze, których nie da się, ot tak, wykryć.

Pan Wawrzyniec, rolnik z okolic Osięcin zastrzega, że w ogóle nie pije alkoholu, ale uważa, że po wypiciu 50 gramów wódki czy jednego piwa nawet lepiej prowadzi się auto i nie zagraża to bezpieczeństwu. Jego zdaniem, tak niewielka ilość alkoholu wpływa pozytywnie na system nerwowy i zdolności kierowcy, także na serce.


- Ale pamiętajmy, że co za dużo, to niezdrowo - przestrzega nasz rozmówca. - Gdyby kierowca się objadł, to też jego zdolności za kierownicą spadną i wzrośnie zagrożenie.

Marek Weckwerth

Dziennikarz "Gazety Pomorskiej" specjalizujący się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego, transportu, gospodarki oraz turystyki i krajoznawstwa. Zainteresowania: turystyka, rekreacja i sport, kajakarstwo, historia, polityka. Instruktor, komandor spływów i wypraw kajakowych, autor podręczników dla kajakarzy i setek artykułów prasowych z tego zakresu. Rekordzista Polski w pływaniu kajakiem rzekami pod prąd od ujścia do źródła. Magister nauk politycznych po uczelniach w Poznaniu i Bydgoszczy.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.