Nie chciał zbadać trzeźwości, stracił bardzo drogi rower
Przemysław Kluska nie zgodził się na badanie alkomatem. Policja zabrała go na komisariat zostawiając wartościowy rower, który w tym czasie skradziono
Kiedy wyszli jedni policjanci, przyszedł inny funkcjonaruisz, który już grzecznie poprosił o to, żebym dał się przebadać alkomatem. Zgodziłem się i oczywiście było zero promila - mówi mężczyzna.
Jak opowiada dalej pan Przemek, policjanci powiedzieli, że może już sobie iść. Oddali rzeczy osobiste, telefon był wyłączony, a nagrania już w nim nie było. Mężczyzna poprosił o odwiezienie go na miejsce, skąd został zabrany. Policjanci wysadzili go około 200 metrów przed miejscem, gdzie został rower i odjechali. Kiedy tam dotarł, okazało się, że rower warty 2.300 euro... zniknął.
- Zadzwoniłem szybko na komisariat i powiedziałem, że roweru nie ma. Choć dopiero co mnie zostawili, przyjechali po 15 minutach, ci sami funkcjonariusze. Nie rozejrzeli się, nie zapytali ludzi, którzy mogli coś widzieć, zabrali mnie ponownie na komisariat. Tam usłyszałem: „Dlaczego bawię się z policjantką w kotka i myszkę i chcę utrudnić jej życie”. Tego było już za wiele. Kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi. Przecież to mnie potraktowano jak śmiecia, przecież to mi, dzięki policjantce, skradziono rower, więc czemu ktoś zadaje mi takie pytanie?! - mówi zirytowany mężczyzna.
Rzecznik policji jeszcze nie może udzielić nam konkretnych wyjaśnień, wymaga to więcej czasu, ponieważ policjanci z Gorzowa muszą sprawdzić, czy funkcjonariusze wykonali wszystko zgodnie z przepisami, przesłuchać tych, którzy pełnili służbę w czasie opisywanego zdarzenia. - W wyjaśnienie wszelkich okoliczności związanych z opisywanym zdarzeniem - zgodnie z poleceniem z-cy Komendanta Wojewódzkiego Policji - zaangażowano policjantów z Zespołu Kontroli Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp - mówi Marcin Maludy, rzecznik KWP w Gorzowie Wlkp.
Pan Przemysław mówi nam, że ta akcja, jego zdaniem, nie była przypadkowa. Od niemal roku nie ma prawa jazdy. Jak twierdzi było to celowe zagranie policji. - Kiedyś w Gorzowie przed katedrą policja obchodziła swoje święto. Byłem tam wtedy motorem. Gdy odbywała się uroczystość, troszkę przygazowałem i być może, nie celowo, zakłóciłem święto policjantom. Kiedy wróciłem do domu, okazało się, że już policja była. Kazali mi się stawić na komisariat w celu przesłuchania. Wyznaczyli godzinę 11, po czym wieczorem weszli do lokalu, w którym miałem imprezę i zmienili godzinę na 7. Następnie o 5 rano dzwonili, że mam natychmiast przyjechać na komisariat. Myślałem, że naprawdę stało się coś poważnego. Kiedy tam pojechałem, czekali na mnie z alkomatem. Miałem 0,27 promila. Zabrali mi prawo jazdy, straciłem pracę, bo byłem kierowcą, zapłaciłem wysoką karę. Teraz kiedy zostało mi sześć dni, żeby odzyskać dokument, ktoś szuka powodów, by mi to utrudnić - podsumowuje Przemek Kluska.
Skradziony rower to Scott Scale 920. Pan Przemysław prosi potencjalnych świadków o pomoc w jego odnalezieniu.