Oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego nie trafią pod lupę CBA. Inni politycy mieli sprawy karne za nieprawdziwe oświadczenia

Czytaj dalej
Fot. Sylwia Dąbrowa
Łukasz Cieśla

Oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego nie trafią pod lupę CBA. Inni politycy mieli sprawy karne za nieprawdziwe oświadczenia

Łukasz Cieśla

CBA nie widzi podstaw do skontrolowania oświadczeń majątkowych prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Inni politycy, w podobnych sprawach, byli różnie traktowani przez organy ścigania. Przede wszystkim wszczynano kontrole. Niektórym wytaczano procesy karne.

Od kilkunastu dni „Gazeta Wyborcza” opisuje m.in. związki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ze spółką „Srebrna” posiadającą grunty w Warszawie. Choć szefa rządzącej partii formalnie nie ma we władzach tej firmy, z nagrań wynika, że gra pierwsze skrzypce i negocjuje budowę wieżowców w Warszawie.

Inwestycja miała zostać sfinansowana z kredytu z banku Pekao, zależnego od polityków rządzącej partii. Zdaniem części polityków oraz komentatorów, środowisko PiS prowadzi działalność gospodarczą, a przecież prawo zabrania partiom takiej aktywności. Zdaniem opozycji trzeba także przyjrzeć się oświadczeniom majątkowym Jarosława Kaczyńskiego. Bo nie wpisywał w nich, że prowadzi działalność gospodarczą. Politycy opozycji złożyli wnioski o kontrolę oświadczeń czołowego polityka. Jednak zdaniem CBA nie ma podstaw do weryfikacji dokumentów składanych wcześniej przez Kaczyńskiego.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że obecnym szefem CBA jest Ernest Bejda, w przeszłości pracujący dla spółki „Srebrna”.

Postawę CBA i Ernesta Bejdy tłumaczył już Ryszard Czarnecki, europoseł PiS z Wielkopolski. Przekonywał, że nie ma konfliktu interesów, a znajomość spółki „Srebrna” może pomóc Bejdzie w zdroworozsądkowej ocenie. Ale opozycja krytykuje brak wszczęcia choćby kontroli. W opinii Tomasza Siemoniaka z PO, CBA nawet nie udaje, że jest służbą państwową.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Marek Szawdyn Waldemar Pawlak z PSL

Oświadczenia majątkowe polityków oraz osób pełniących różne funkcje publiczne wprowadzono, by patrzeć im na ręce, by majątek był jawny, nie byli uwikłani w niejasne relacje finansowe. Kilka lat temu ujawniliśmy historię Waldemara Pawlaka, znanego polityka PSL. Nie ujawnił w oświadczeniach majątkowych faktu zasiadania w Radzie Nadzorczej Mostostalu Słupca. W jego oświadczeniach miały być inne braki. Ale kłopotów uniknął. Prokuratura po kilkukrotnym badaniu sprawy uznała, że nie popełnił przestępstwa. Ale akt nie chciała nam pokazać.

Sprawa Pawlaka wypłynęła w momencie, gdy PSL było w koalicji rządowej z PO. Zdaniem niektórych tym należało tłumaczyć fakt, że się mu upiekło. Politycy mniej znani, choćby z wielkopolskiego „podwórka”, już tyle szczęścia nie mieli.

W podobnym czasie zarzuty usłyszał za to Mieczysław Jacków, były burmistrz oraz poseł ze Środy Wielkopolskiej. Został oskarżony ws. nieprawdziwych oświadczeń. Twierdził, że służby się do niego przyczepiły. Jemu zarzucono na przykład niewykazanie posiadanego majątku oraz członkostwa w radzie nadzorczej jednej z firm, która, jak zapewniał, nawet nie rozpoczęła działalności. Tłumaczył ponadto, że niczego nie ukrywał, a jedynie pomylił się w niektórych rubrykach. Ponadto Jacków dziwił się, że jego oskarżono, a w podobnej sprawie Waldemar Pawlak z PSL nie miał żadnych kłopotów. Wskazywał, że nie ma równości wobec prawa.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Lukasz Gdak Leszek Wojtasiak z PO

Kolejny przykład: Leszek Wojtasiak, były wicemarszałek województwa wielkopolskiego. Miał różne sprawy karne za niepełne oświadczenia majątkowego. Nie wpisał faktu prezesowania spółce, która od lat działała głównie na papierze, nie ujawnił udziałów w rodzinnej firmie, nie wpisał kredytu, który poręczył dla syna. Wojtasiak zaszedł aż na ławę oskarżonych, sąd uznał jego winę, ale warunkowo umorzył jego sprawy. Choć trudno go rozgrzeszać, to nawet wśród prokuratorów padały głosy, że CBA szczególnie interesuje się tym politykiem.

Później, w trakcie kolejnej sprawy o oświadczenia, gdy znowu usłyszał zarzuty, Wojtasiak podał się do dymisji i odszedł z zarządu

województwa. Publicznie narzekał, że służby go nękają, drobiazgowo weryfikują jego oświadczenia, po donosach szukają najmniejszego uchybienia.

Teraz, w najnowszej sprawie dotyczącej prezesa PiS, zdanie CBA jest takie, że cyklicznie kontroluje oświadczenia posłów. CBA przekonuje więc, że nie ma podstaw, by ponownie analizować dokumenty złożone przez posła Jarosława Kaczyńskiego.

Łukasz Cieśla

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.