Eliza Gniewek-Juszczak

Pani Maria: Mój syn został zmolestowany

Cibórz Fot. Google Steet View Gwałtownie zakończył się pobyt 20-letniego Wojtka z Nowej Soli w szpitalu w Ciborzu.
Eliza Gniewek-Juszczak

Gwałtownie zakończył się pobyt 20-letniego Wojtka z Nowej Soli w szpitalu w Ciborzu. Równie szybko ruszyło postępowanie policji i prokuratury.

Wojtek ma 20 lat, wygląda na o wiele mniej. Podaje rękę na powitanie. Siada spokojnie w naszej redakcji, ale kiedy zaczyna mówić, drżą mu usta.
- Była sobota. Ten mężczyzna przyszedł do mojej sali. Położył się na mnie, no i zaczął się na mnie ruszać - relacjonuje Wojtek. - Inny pacjent, dobry chłopak, pomógł mi i go ze mnie ściągnął. Jakby nie wszedł do sali w ostatniej chwili, to bym nie dał rady sam. To, co ja przeżyłem, to jakaś masakra.
- Czy wcześniej też działo się coś takiego? - pytamy.
- Wchodził mi na psychikę, do wszystkich się tak zachowywał - odpowiada Wojtek.
- Wrócisz do tego szpitala?
- O nie, nigdy moja noga tam nie postanie.

Policja sprawdza

Pani Maria, mama chłopca, wychowuje go sama. Chce dla syna jak najlepiej. Pilnuje, by brał leki, chodził do szkoły, uczył się. Wojtek ma wrodzoną łamliwość kości. Cierpi też na silną padaczkę. Jest niepełnosprawny umysłowo. Leczy się psychiatrycznie. W czwartek, 10 listopada trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Ciborzu.

Do zakończenia postępowania szpital nie będzie udzielał żadnych komentarzy

- Chciałam dobrze, a stało się coś okropnego. Miał się tylko podleczyć. Początkowo naprawdę było lepiej. Słyszałam jego głos w słuchawce, był spokojny - wspomina pani Maria. - Aż nagle w niedzielę, zaczynała się właśnie „Pierwsza miłość” w telewizji, on zaczął płakać, że chce się wypisać z tego szpitala, że nic mi nie powie, bo się boi, dopiero jak wyjdzie. W poniedziałek nie wytrzymałam i wyciągnęłam z niego, co się stało. Został zmolestowany! Lekarz prowadzący mnie przepraszał, to dobry doktor. Ale nie można tak tej sprawy zostawić. Ja tego nie odpuszczę. Nie chcę, aby inni pacjenci przeżyli to samo, co moje dziecko. Zaraz po tym, jak wyciągnęłam z syna, co się stało, zaczęłam dzwonić na policję. Nie mogłam mówić, tak byłam przerażona. Sąsiadka mówiła do telefonu, a ja dopiero po chwili, jak zaczęłam się uspokajać.

- Policjanci z komendy powiatowej w Świebodzinie podjęli interwencję na wezwanie. Sporządzili dokumentację. Obecnie jest prowadzone postępowanie sprawdzające w tej sprawie - potwierdza starszy aspirant Łukasz Szymański, oficer prasowy.

Wojtek krzyczy przez sen

Wojtek został wypisany ze szpitala na żądanie. Od powrotu do domu minęły dwie doby. Pierwszej nocy zasnął dopiero o piątej nad ranem. - Krzyczał, zrywał się, a ja mu mówiłam za każdym razem, że jesteśmy w domu, że mama jest obok, że nie da mu zrobić krzywdy. Wczoraj w nocy znów krzyczał przez sen: „Zostaw mnie!” - wyznaje pani Maria.

Wczoraj lekarz psychiatra z Nowej Soli wystawił Wojtkowi skierowanie na terapię. Powiedział też, że pilnie potrzebuje wypis ze szpitala, bo nie wie, jakie leki może mu teraz wypisać. Wojtek nie dostał recept ze szpitala, bo jak dowiedziała się pani Maria, przy wypisie na żądanie - nie należą się.

Prokuratura ustala

- Ustalamy przebieg zdarzenia, czy mamy do czynienia z czynem o znamionach przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Oczywiste jest, że jeśli ktoś położy się na kimś wbrew jego woli, narusza jego nietykalność cielesną - zauważa Krzysztof Pieniek, szef Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie.

Dr n. med. Grzegorz Rossa, wicedyrektor szpitala ds. lecznictwa, poinformował nas wczoraj, że do czasu zakończenia postępowania policji i prokuratury szpital nie będzie udzielał żadnych komentarzy w tej sprawie.

- Za to zajście wystąpię o odszkodowanie dla mojego syna. Musi zacząć terapię. Będę go leczyła - podsumowuje pani Maria.

PS Imiona matki i syna zostały zmienione. Prawdziwe dane do wiadomości redakcji.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.