Pedofil nie jest już księdzem. Poseł żąda głowy biskupa Jana Tyrawy

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Dorota Witt

Pedofil nie jest już księdzem. Poseł żąda głowy biskupa Jana Tyrawy

Dorota Witt

Jeszcze przed Wielkanocą w Watykanie zapadła decyzja o wydaleniu Pawła K. ze stanu duchownego, ale poinformowano o tym dopiero po premierze filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”. Jest w nim mowa o bydgoszczaninie, którego skrzywdził Paweł K. Po premierze na światło dzienne wypłynęły też inne skandaliczne przypadki wykorzystywania dzieci przez księży w regionie.

We wtorek, 14 maja dowiemy się, co bydgoska kuria powie o ukrywaniu pedofila. Po premierze filmu braci Sekielskich niektórzy hierarchowie kościelni przepraszają ofiary, inni proszących o komentarz dziennikarzy przeganiają jak natrętne muchy. O, na przykład biskup Jan Tyrawa.

Czarne chmury nad biskupem Tyrawą

Czy jest współodpowiedzialny za narażenie dzieci na niebezpieczeństwo, bo w 2006 roku powierzył K. misję kanoniczną nauczania religii w Gimnazjum nr 13 w Bydgoszczy i pozwolił mu być opiekunem ministrantów w parafii Opatrzności Bożej? A może biskup nie wiedział, że już od 2005 roku policja zbierała dowody na pedofilskie skłonności K.? I przez kolejne lata, które K. spędził w Bydgoszczy, niczego się nie dowiedział (choć trafiały do niego skargi na niestosowne zachowania wobec uczniów)? Teraz wie na pewno. W lutym opublikowano raport o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez księży i kryciu tego procederu przez biskupów przygotowany przez Fundację „Nie Lękajcie Się”, w którym sporo miejsca poświecono K.
- Dziś niczego się pani nie dowie - mówi rzecznik kurii diecezji bydgoskiej, ks. dr Sylwester Warzyński. - Nie ma naszego mecenasa. Oświadczenie opublikujemy jutro, na naszej stronie internetowej.

W sprawach związanych z pedofilią w jakichkolwiek środowiskach nie ma tolerancji

Były ksiądz Paweł K. był podejrzany o skłonności pedofilskie już 14 lat temu we Wrocławiu. Wtedy archidiecezja wrocławska przeniosła go do Bydgoszczy. Tu znaleziono mu zajęcie: praca z młodzieżą w gimnazjum i w parafii. Po skargach dyrekcji szkoły odesłano go do Wrocławia. Znów pracował z dziećmi. Dziś odsiaduje wyrok 7 lat więzienia za to że przez ponad 10 lat molestował i gwałcił chłopców.

Prokuratura obejrzy film

Ale to nie kończy sprawy. Bydgoszczanin, którego jako dziecko skrzywdził K., walczy o odszkodowanie i uznanie hierarchów kościelnych za współodpowiedzialnych całej sytuacji.
Bydgoska prokuratura obejrzy film „Tylko nie mów nikomu” i sprawdzi, czy, komu i za co można postawić zarzuty. Nie robi wyjątku. - Przeanalizujemy materiał na takich samych zasadach, na jakich sprawdzamy każdą informację o tym, że mogło dojść do złamania prawa - zastrzega rzeczniczka bydgoskiej Prokuratury Okręgowej, Agnieszka Adamska-Okońska.
Temat współodpowiedzialności biskupa Tyrawy pojawił się na wczorajszej konferencji PiS w Bydgoszczy. - Czy powinien odejść?
- W sprawach związanych z pedofilią w jakichkolwiek środowiskach nie ma tolerancji - mówił poseł Tomasz Latos. - Wszyscy powinni być traktowani jednakowo, niezależnie od tego, z jakim środowiskiem są związani. Natomiast kwestia tego typu odpowiedzialności nie jest sprawą polityczną i nie naszą - zaznaczył.
Ostrzej zareagował inny bydgoski poseł, Paweł Olszewski. W liście do Abp Salvatore Pennacchio, Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, domaga się odwołania z funkcji Ordynariusza Diecezji Bydgoskiej biskupa Jana Tyrawy. „Jak wskazuje emisja filmu, jest bezpośrednio zamieszany w tuszowanie i utrudnianie pociągnięcia do odpowiedzialności za pedofilię Pawła K. ” - czytamy w liście.
W lutym, kiedy ujawniono raport fundacji „Nie lękajcie się”, bydgoscy radni, Jakub Mikołajczak i Szymon Wiłnicki, zaapelowali do biskupa Tyrawy, by nie brał udziału w miejskich uroczystościach. Bez odzewu.

Biskupi milczeli przez lata

W filmie braci Sekielskich są też inne wątki z regionu. Ksiądz Jarosław P. odsiaduje wyrok za molestowanie Mariusza Milewskiego w Malborku. 28 - latek z Wardęgowa domaga się odszkodowania od kurii toruńskiej. Biskup Suski zapewniał pokrzywdzonego, że ksiądz zostanie odsunięty od posługi kapłańskiej, tak się nie stało. Podobnie było z księdzem Andrzejem Srebrzyńskim, proboszczem z Mszany pod Brodnicą. Marek Mielewczyk był przez niego wykorzystywany seksualnie w latach 80. Próbował popełnić samobójstwo. O gwałtach opowiedział lekarce, ta zawiadomiła kurię. Biskup chełmiński Marian Przykucki zapewnił ją, że ksiądz został skierowany na inną placówkę z zagrożeniem, że w razie powtarzania się przestępstw będzie pozbawiony możliwości wykonywania obowiązków kapłańskich. Nadal molestował dzieci.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.