Pilnuje, by bezbronnym nie urządzano w majestacie prawa piekła na ziemi
Rozmowa z Justyną Lewandowską, dyrektorem Zespołu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur
Kierowany przez panią zespół działa w ramach Biura Rzecznika Praw Obwatelskich. Jego celem jest prewencja torturom i nieludzkiemu traktowaniu. Stąd kontrole w zamkniętych miejsc, gdzie ludzie przybywają wbrew woli. Wizytacje przeprowadzono w ośmiu podlaskich placówkach. Jakie są wnioski?
Przeróżne, w zależności od miejsca detencji (przymusowego umieszczenia w placówce - przyp.red.). KMP w całej Polsce przeprowadzał kontrole w szpitalach psychiatrycznych, zakładach poprawczych i w domach pomocy społecznej w Suwałkach, Augustowie, Różanymstoku, Suchowoli i Białymstoku. Wciąż spotykamy się z nieprawidłową praktyką, która narusza prawa osób ubezwłasnowolnionych decyzją swojego opiekuna prawnego umieszczanych w DPS. Czy taka osoba chciałaby zamieszkać w DPS, czy wolałaby zostać w domu? Czy przypadkiem opiekun prawny nie próbuje załatwić swoich własnych interesów, kosztem podopiecznego? W tej chwili prawo jest takie, że sąd nie musi takiej osoby wysłuchać.
Na bazie zebranego m.in. w woj. podlaskim materiału wnioskowaliśmy o zmianę przepisów, które Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne. W tej chwili są poddane procedurze. W kwietniu obradował nad tym dokumentem komitet stały Rady Ministrów. Kolejnym etapem będzie skierowanie prac do Sejmu i Senatu. Mam nadzieję, że już w lipcu zacznie obowiązywać nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Jaki to będzie miało skutek?
Taki, że każda osoba ubezwłasnowolniona, która będzie wolą opiekuna prawnego umieszczona w DPS-ie, będzie musiała mieć zgodę sądu opiekuńczego na takie umieszczenie. Co więcej, sąd będzie zobowiązany każdą taką osobę wysłuchać. Do tego co 6 miesięcy sędzia będzie musiał kontrolować, czy dalej zachodzą przesłanki, aby ta osoba przebywała w domu pomocy społecznej. To są bardzo duże zmiany, jeżeli chodzi o podejście do osób ubezwłasnowolnionych, które wreszcie staną się podmiotem, a nie przedmiotem w całej tej procedurze.
Podawanie leków psychotropowych mieszkankom DPS bez pisemnych zleceń lekarskich i trzymanie ich po kilka godzin w pokojach to też problemy ujawnione przez KMP. Z kolei w zakładach poprawczych zwracacie uwagę na stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i przeszukiwanie rzeczy wychowanków.
Muszę powiedzieć, że na kanwie pierwszych wizytacji Zakładu Poprawczego w Białymstoku, które przeprowadziliśmy w 2008 r., zebraliśmy bardzo dużo materiału, niestety, niezbyt chwalebnego dla dyrekcji zakładu poprawczego. Dzięki stwierdzeniu nieprawidłowości mogliśmy zasugerować zmianę przepisów. Chodziło głównie o to, żeby zlikwidować przepisy umożliwiające umieszczanie nieletnich w tzw. izbach przejściowych na czas nieokreślony. Pod hasłem „bezpieczeństwo” można praktycznie wszystko. Dzieciaki lądowały w pokoju, często bardzo małym, na kilka miesięcy. Nie miały odwiedzin rodziców, nie używały telefonów, nie chodziły do szkoły, nie kontaktowały się z innymi nieletnimi. To była praktycznie całkowita izolacja. Trwało to często tygodniami.
Złożyliśmy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, żeby stwierdził niezgodność tych przepisów z konstytucją.
Na szczęście nasza współpraca z Ministerstwem Sprawiedliwości doprowadziła do tego, że ten wniosek nie musiał być rozpoznany przez TK, bo minister wyraził zgodę na zmianę przepisów. Teraz praktyka jest taka, że w izbie przejściowej można umieścić nieletniego do 14 dni.
Jak w świetle „Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur” wygląda sytuacja w szpitalach psychiatrycznych? Ponoć na porządku dziennym jest umieszczanie pacjentów na korytarzach.
To typowe naruszenie, które spotykaliśmy w wielu wizytowanych placówkach, również w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy. To często kwestia braku odpowiednich funduszy. Sale chorych są zatłoczone, a co za tym idzie lekarz nie ma dostępu do łóżka z trzech stron, tak jak wymagają tego przepisy. W nagłych przypadkach, zespół reanimacyjny nie będzie miał jak podejść do pacjenta.
To jedyny problem?
Jest też kwestia ograniczeń widzeń z małoletnimi dziećmi. Lekarz nie che wpuścić na oddział dziecka, kierując się jego dobrem: żeby nie musiało patrzeć na osoby chore, często snujące się albo agresywne. Z drugiej strony pacjenci, którzy w szpitalu psychiatrycznym są bez swojej zgody (umieszczeni decyzją sądu), nie mogą opuścić oddziału. W efekcie mamy konflikt dwóch interesów. Wnioskujemy, aby w oddziałach psychiatrycznych były tworzone pokoje, w którym pacjenci będą mogli spotykać się ze swoimi dziećmi. Nie możemy pozwolić na to, by z powodu braku takiego pomieszczenia było ograniczane prawo do widzeń.
A czy w kontrolowanych placówkach zdarzały się przypadki nieuzasadnionej agresji, które wymagały natychmiastowej interwencji lub skutkowały złożeniem zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa?
Nie przypominam sobie. Krajowy Mechanizm zapobiega, a nie przyjeżdża karać, gdy jest źle. KMP wskazuje, na co zwracać uwagę, co prowadzi do naruszeń praw człowieka. Jeżeli podczas wizytacji stwierdzimy jakiekolwiek nieprawidłowości, zawsze w raporcie są zalecenia, wskazówki, które powinny być wcielone, aby prewencyjnie zapobiec naruszeniom.
Jak wypada woj. podlaskie na tle reszty kraju?
Nie ma tutaj żadnych różnic. Jeśli są jakieś nieprawidłowości, to z reguły systemowe, które występują w każdym województwie. Jeżeli te naruszenia wynikają z nieprawidłowości w konstrukcji przepisów lub wręcz z braku przepisów, momentalnie piszemy wystąpienie generalne, które jest kierowane do odpowiedniego ministerstwa. Wskazujemy na istnienie nieprawidłowej praktyki dotyczącej wykonywania tych przepisów, albo, że jest luka prawna i coś musi być pilnie uregulowane.