Poletyły. W pustelni nawet święta są skromne i ciche
Każda pustelnia to miejsce wyjątkowe, a ta, która od dwóch lat istnieje w Poletyłach koło Brańska w powiecie bielskim, wyróżnia się nawet wśród pustelni.
Pustelnia znajduje się około kilometra od wsi. Prowadzi do niej polna piaszczysta droga. Gdy tam zajechałem na moje powitanie wyszedł uśmiechnięty młody mężczyzna w schodzonych kapciach , dresie i rozciągniętym swetrze.
Okazało się, że to założyciel i gospodarz tego bożego przybytku - ks. Robert Grzybowski.
Przywitał nas uprzejmie i zaprosił do wieży z dzwonami.
- W tym budynku na samej górze znajduje się mój pokój, a piętro niżej stół, przy którym możemy porozmawiać - tłumaczył, prowadząc do niewielkiego pomieszczania.
Nawet nie pytany nawiązał do swego stroju.
- W pustelni rzadko chodzę w sutannie, bo przeszkadza podczas prac - mówi. - Odwiedzający to miejsce czasem mylą mnie z osobą świecką, ale mi to nie przeszkadza. Wówczas swobodniej zaczyna się rozmowę.
Ks. Robert jest jedynym stałym mieszkańcem pustelni. Nie jest jednak zakonnikiem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień