Porzucił londyńskie restauracje, żeby w Polskim Domu Rodzinnym serwować schabowe z... sercem
Dla Jerzego Lisa z Sokółki „rodzina” to nie jest puste słowo. To z myślą o niej - jako 18-latek - wyjechał do Londynu, by zarabiać pieniądze. Zaczynał tradycyjnie na zmywaku, by po 11 latach z uniwersyteckim dyplomem mistrza kuchni w ręku i doświadczeniem pracy we wszystkich kuchniach świata, wrócić do rodzinnego miasteczka. Porzucił ekskluzywne 5-gwiazdkowe restauracje, by stworzyć tradycyjną jadłodajnię: Polski Dom Rodzinny.
Cała moja rodzina wyjechała za chlebem. Było nas w domu siedmioro, mama sama nas wychowywała, nie przelewało się nam. Od małego musieliśmy pracować, więc domu rodzinnego niewiele żeśmy skosztowali. Wszyscy za to liznęliśmy emigracji i doszliśmy do wniosku, że to wcale nie jest takie fajne, że pieniądze to nie wszystko.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- U Włochów na zmywaku
- Można oberwać patelnią
- Zaczynał w Crystalu
- Padło na bar mleczny
- Pomodliliśmy się i otworzyliśmy drzwi
- Pomaga dawnym kolegom
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień