Poznański piekarz Jacek Polewski wraca na Ukrainę. "Bucza i Charków wyglądają teraz zupełnie inaczej"

Czytaj dalej
Fot. Fundacja Polewski
Angelika Sarna

Poznański piekarz Jacek Polewski wraca na Ukrainę. "Bucza i Charków wyglądają teraz zupełnie inaczej"

Angelika Sarna

Właściciel piekarni "Czarny chleb" Jacek Polewski z Poznania twierdzi, że w Ukrainę trzeba inwestować. Założenie tam firmy daje ludziom pracę, dlatego sam otworzył w Buczy piekarnię. Taka inwestycja jest bardziej potrzebna niż jednorazowa pomoc.

Jak obecnie wygląda sytuacja w Buczy, w której doszło do masakry cywilów?

Właściciel piekarni "Czarny chleb" Jacek Polewski twierdzi, że w Ukrainę trzeba inwestować.
Fundacja Polewski Ludzie na pewno pamiętają co się wydarzyło, ale chcą żyć dalej - mówi Jacek Polewski

Kiedy pierwszy raz pojechałem do Buczy był kwiecień i dopiero co wycofały się wojska rosyjskie. Wtedy było tam bardzo mało osób, a prawie wszystkie sklepy były zamknięte. Teraz ludzie wrócili, otwarte są sklepy, kosmetyczki, fryzjerzy, a nawet centrum handlowe. Życie na nowo powróciło do miasta. Na początku działania piekarni sprzedawano 30-40 chlebów, a teraz pieką ich prawie ok. 300 dziennie. Ludzie na pewno pamiętają co się wydarzyło, ale chcą żyć dalej. Tam gdzie kiedyś były zniszczone bloki, domy i pojazdy, dzisiaj rośnie trawa.

A jak wygląda życie w Charkowie, z którego Pan właśnie wrócił?

Zupełnie inaczej. W mieście zostało jedynie 30 procent mieszkańców, głównie osób starszych i potrzebujących. Większość ludzi wyjechała na zachód i już nie wróciła. Zostały jeszcze osoby z administracji, które pomagają tym, którzy zostali. Charków przed wojną był dwa razy większy niż Poznań. Miasto uniwersyteckie, niegdyś pełne życia..., a teraz świeci pustkami. Około 20-30 km od niektórych osiedli znajdują się stanowiska rosyjskie i co jakiś czas trwają bombardowania. Panuje duży strach. Mniej więcej dwa-trzy razy na dobę są alarmy bombowe, ale ludzie tak do tego przywykli, że często nie reagują i nie chowają się w pobliskich bunkrach. Nie ma tych samych obrazów paniki co kiedyś.

Gdzie pomoc jest teraz najbardziej potrzebna?

W rejonach, gdzie nadal trwają walki. Zapomnijmy trochę już o Kijowie i Buczy, bo oni sobie dają radę. Tam oczywiście też działa pomoc humanitarna. Najbardziej pomocy potrzebuje Charków, gdzie nie ma za wiele sklepów otwartych, a emeryci dostają bardzo małe pieniądze, żeby przeżyć. Jednocześnie ostrzegam przed wysłaniem mąki lub kaszy na Ukrainę - koszty transportu są bardzo duże. Za chwilę Ukraina się utopi w pszenicy i wszystkich produktach zbożowych. Koszt transportu jest więcej wart niż sama dostawa. Powinna powstać pomoc, która byłaby dedykowana na miejscu - wszystkie rzeczy byłyby kupowane na miejscu i dostarczane do potrzebujących. Będzie szybciej, taniej i bardziej konkretnie. Trzeba znaleźć kogoś, kto będzie to koordynował. W tych pierwszych dniach uniesienia, transportowano mleko w proszku czy pampersy, a dzieci przecież wyjechały z Ukrainy. Tam w sklepach dostępne jest wszystko - w każdym mieście. W tej chwili nie ma też problemu z wodą i prądem.

Czy warto teraz inwestować w biznes na Ukrainie?

Uważam, że to najlepszy moment na to, lepszego już nie będzie. Jak ktoś jest odważny, może zrobić niezły interes, co też się przełoży na nasze bliskie relacje. Jak ktoś założy firmę to da ludziom pracę. Dzięki niej zarobią oni pieniądze i zaczną je wydawać na miejscu. Wtedy nasza pomoc będzie coraz mniej potrzebna. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy my będziemy mieć Ukraińców w Polsce, czy raczej będziemy ich wspierać na miejscu. Inwestowanie to jest pomoc długoterminowa, z większa perspektywą. I moim zdaniem bardzo nas łącząca.

Jakie będą tego efekty?

To jest piękne, że w piekarni, którą pomogłem zbudować w kwietniu, ludzie działają i tworzą swój biznes. Tworzy się mała ekonomia, mały rynek i ludzie mają pracę i pieniądze. Piekarz ma pieniądze, żeby iść do fryzjera, fryzjer, żeby kupić leki i tak dalej. Słyszę głosy Ukraińców w Polsce, że nie mają do czego wracać, bo boją się, że nie znajdą pracy. Takie działanie to dawanie wędki, a nie tylko ryby. Tak żeby Ukraina się podniosła z naszą pomocą.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Angelika Sarna

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.