Prof. Jerzy Kopania: Za mało wiary pokładałem w prezydencie

Czytaj dalej
Fot. Anatol Chomicz
Marta Gawina

Prof. Jerzy Kopania: Za mało wiary pokładałem w prezydencie

Marta Gawina

PiS można porównać do lekarza, który potrafi trafnie zdiagnozować chorobę, ale nie potrafi leczyć - mówi etyk prof. Jerzy Kopania. Uważa, że sądy potrzebują społecznej kontroli. Podzielił też uczestników społecznych protestów na szczerych obrońców demokracji i cynicznych graczy politycznych

Ludzie, którzy w ostatnich dniach uczestniczyli w społecznych protestach krzyczeli: Wolne sądy. Co to właściwie są wolne sądy? Nikt nie ma prawa ich kontrolować?

Obowiązująca w ustroju demokratycznym zasada trójpodziału władz, pochodząca od XVIII-wiecznego francuskiego filozofa Monteskiusza ma dwa cele. Pierwszym jest zapewnienie niezależności poszczególnych władz od siebie. Aby jedna nie narzucała swojego stanowiska drugiej, by były niezależne. Drugi cel to taki, aby te władze wzajemnie się kontrolowały. Bo tylko w ten sposób społeczeństwo będzie mieć kontrolę nad każdą z tych władz. Polska jest jedynym krajem w UE, w którym władza sądownicza pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą społeczną. Mamy tu do czynienie z trzema niekorzystnymi zjawiskami. Po pierwsze, sami sędziowie decydują o dopuszczeniu do zawodu. Po drugie sami sędziowie decydują o ścieżce kariery zawodowej, o tym, kto jakie funkcje będzie pełnił. I po trzecie, sami sędziowie oceniają samych siebie.

W takim razie to, co proponowała partia rządząca byłoby pewnego rodzaju kontrolą nad sądami ? To politycy np. wskazywaliby członków KRS. A przecież mówi się, że to zamach na demokrację.

Te rozwiązania były wprowadzeniem pewnej kontroli społecznej. Bo o sądownictwie w jakiejś mierze decydowałby organ, który ma mandat społeczny. Ale tutaj bardzo słusznie, co chciałbym podkreślić, postąpił prezydent. Wskazał, że te uprawnienia władzy wykonawczej, w tym przypadku rządu, idą stanowczo za daleko. To, co stanowi istotę sprzeciwu prezydenta to: w jakiej proporcji, jaką większością głosów miał decydować parlament, a po drugie: jak daleko miałaby sięgać kompetencja ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednej osobie. Prezydent uznał, że parlament musi decydować większością 3/5 głosów. Bo wtedy nie tylko partia rządząca będzie miała wpływ na kształtowanie się składu sędziowskiego. Prezydent uznał też, że decydującą rolę w mianowaniu na najwyższe stanowiska w sądownictwie musi mieć osoba, która ma największą legitymację społeczną.

Poczuł Pan ulgę po wecie prezydenta?

Rzeczywiście odetchnąłem z ulgą. Byłem pewien, że prezydent nie podpisze wszystkich ustaw. Sądziłem, że raczej odeśle je do Trybunału Konstytucyjnego. Zbyt małą wiarę pokładałem w panu prezydencie, a on wybrał drogę lepszą. Pokazał partii rządzącej, że w ustroju demokratycznym nie można pozwalać sobie na wszystko. Stworzył też realną szansę na przygotowanie lepszych ustaw.

Lepsza ustawa, czyli jaka?

To taka, która wprowadza pewne mechanizmy sprawowania funkcji. Poważnym błędem partii rządzącej jest to, że w mniejszym zakresie zmienia prawo, a w o wiele większym zakresie zmienia kadry. Rządzącym wydaje się, że jak na danym stanowisku będzie właściwy człowiek, to wszystko będzie w porządku. Otóż nieprawda. Bo nie jakość ludzi, a jakość mechanizmów prawnych decyduje o jakości funkcjonowania państwa. Bo każdy człowiek jest jak człowiek: słaby, ułomny, ulega różnym pokusom. Na straży właściwego postępowania stoją procedury. To nie znaczy, że jakość ludzi jest obojętna. Proszę też zauważyć, że problem polega nie tylko na tym, jakie są uprawnienia ministra sprawiedliwości. Bo np. w systemie niemieckim minister ma ich o wiele więcej. Problem w tym, czy są procedury, które zapewnią, że minister sprawiedliwości jest czymś związany, nie może robić co chce i kierować sie tylko własnym, subiektywnym osądem.

Prezydent podpisał ustawę o sądach powszechnych. Ta daje ministrowi sprawiedliwości możliwość odwołania wszystkich prezesów sądów, prawie bez ograniczeń.

Takie rozwiązanie funkcjonuje w Niemczech. Ale mechanizm funkcjonowania prawa powinien być taki, że niezależnie od tego, kto sędziego mianuje, ten sędzia będzie niezależny. Jednak wszelkie zmiany powinny być wprowadzane na drodze konsensusu, zgody społecznej, w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Rewolucja tylko burzy, niczego nie tworzy.

Ale ludzie, którzy wyszli na ulice to nie tylko sympatycy, czy działacze partyjni. To w głównej mierze osoby niezwiązane z daną opcją.

Na ulicę wyszły dwa rodzaje ludzi. Jedni to ci, którzy są szczerze przekonani, że dzieje się coś złego i należy bronić demokracji. Drudzy to cyniczni gracze polityczni, którzy bronią własnych partykularnych interesów. To że protestowało tak wiele osób przekonanych, że bronią demokracji jest winą PiS. Ta partia w przekonaniu, że ma rację i większość parlamentarną przestała zwracać uwagę na odbiór społeczny. Straciła kontakt z tymi, którzy zgadzają się, że potrzebne są zmiany, ale mają wątpliwości, czy PiS wprowadza zmiany właściwe i we właściwy sposób. PiS można porównać do lekarza, który potrafi trafnie zdiagnozować chorobę, ale nie potrafi leczyć.

Opozycja za to mówi, że narodziło się nam społeczeństwo obywatelskie i że wszystko może się zmienić.

Tego nie wiem. Chcę za to zwrócić się z apelem do tych, którzy protestują: że jeżeli bronią demokracji, to metody, którymi się posługują są z demokracją zasadniczo sprzeczne. I demokracji szkodzą.

Ale przecież większość protestowała pokojowo, paląc świece przed sądami

Ale to, z czym mieliśmy do czynienia w Sejmie i przed Sejmem to nie było tylko zapalanie lampek. To były próby użycia siły. Każda powódź zaczyna się od nielicznych pierwszych kropli deszczu.

Prof. Jerzy Kopania


to etyk i filozof. Pracował na Uniwersytecie w Białymstoku, był rektorem WSAP-u. Obecnie jest profesorem białostockiego Wydziału Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Warszawie. Opublikował kilkadziesiąt prac naukowych i artykułów. W 2008 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Marta Gawina

Białostoczanka i dziennikarka z kilkunastoletnim stażem, którą świat ciągle potrafi zadziwić. Także świat polityki, który na co dzień przybliżam naszym Czytelnikom. Ustalam kto, z kim, dlaczego i co z tego mamy. "Buduję" też drogi, pilnuję komunikacji . Choć łopat nie wbijam, staram się być na bieżąco z najważniejszymi inwestycjami w Białymstoku i województwie podlaskim. Tak, tak czekamy na S19...

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.