Przez szlabany i bramy ktoś kiedyś straci życie

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Helena Wysocka

Przez szlabany i bramy ktoś kiedyś straci życie

Helena Wysocka

Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe zamykają dojazdy do bloków, chroniąc prywatność mieszkańców i miejsca parkingowe. - Ratownikom rzucamy kłody pod nogi - alarmuje suwalski radny Kamil Lauryn

W sytuacji ratunku liczy się każda sekunda. A policjanci, strażnicy miejscy czy ratownicy z pogotowia nie kryją, że mają wielki problem, by dostać się na zamknięty teren. Tracą czas, bo muszą prosić mieszkańców, by wpuścili ich na podwórka. Zdarza się, że zostawiają samochody przed bramami i biegną do bloków. A potem pojawiają się kolejne „schody”, bo jak np. przetransportować na noszach do ambulansu chorego, którego należy zabrać do szpitala, jak bezpiecznie doprowadzić do radiowozu awanturującego się zatrzymanego.

- Kłopot jest, ale musimy jakoś sobie radzić - mówi Adam Romanowicz z biura prasowego KWP w Białymstoku.

Na szczęście problemu nie mają strażacy, bo prawo pozwala im, w przypadku zagrożenia życia, staranować każdą przeszkodę.

- Takie sytuacje zdarzają się nam rzadko - informuje Anna Wałecka-Chamiuk z KMP w Suwałkach. - Częściej korzystamy z życzliwości mieszkańców.

Z tej życzliwości korzystają też medycy z pogotowia ratunkowego.

Ludzie boją się otwierać

W Suwałkach, późnym wieczorem, policjanci prosili mieszkańców, by wpuścili ich na teren zamkniętego osiedla. Przyjechali zająć się domowym katem. Wprawdzie prosili osobę zgłaszającą awanturę, by wyszła i otworzyła bramę wjazdową na podwórko, lecz nie dała się przekonać. W końcu pomógł jeden z lokatorów. Ale minął co najmniej kwadrans.

Szlabany montowane są na drogach dojazdowych do bloków, m.in. dlatego, by przyjezdni nie zajmowali miejsc parkingowych.  Ale utrudniają działanie służbom
Mariusz Kapała

- Trudno dziwić się odmowie lokatorów, ponieważ dzwonienie domofonu nocą zawsze budzi niepokój - mówi Kamil Lauryn, radny Suwałk. - Tym bardziej że często słychać o napadach, rozbojach, a nawet policyjnych przebierańcach. Poza tym, domofon rozbudza dzieci, ludzie się denerwują.

Na początku grudnia mieszkaniec osiedla Północ w Suwałkach skarżył się nam, że średnio co miesiąc jest niepokojony przez policjantów. Bo jeden z jego sąsiadów handluje papierosami z przemytu. Najwięcej klientów ma wieczorem i nocą. Funkcjonariusze też dobijają się o tej porze.

Kod dla wszystkich?

Radny Lauryn zasugerował więc suwalskim władzom wprowadzenie rozwiązania, które by zapewniło spokój mieszkańcom i ułatwiło pracę służbom.

- Dłużej tak nie może być - stwierdził. - Z jednej strony oczekujemy na szybką pomoc, a z drugiej rzucamy mundurowym kłody pod nogi. Być może udałoby się udostępnić służbom uniwersalne kody do bram.

Bogdan Wierzchowski, komendant PSP w Suwałkach, uważa, że takie rozwiązanie nie zda egzaminu.

- Zbyt wielu osobom należałoby udostępnić kod - argumentuje. - Obawiam się, że po pewnym czasie mógłby on być powszechnie znany.

Ale to nie oznacza, że nie ma wyjścia. Straż Miejska w Suwałkach właśnie rozesłała do zarządców domów pisma z prośbą, by w przypadku montażu szlabanów albo wymiany zużytych, inwestowali w takie urządzenia, które otworzą zapory, odbierając na odpowiedniej częstotliwości alarmowy sygnał dźwiękowy z wozów. Takie znajdują się m.in. w Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Rzeczywiście, są niezawodne. Służby nie skarżą się na problemy z dojazdem - przyznaje Józef Kimera, wiceprezes spółdzielni.

Helena Wysocka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.