To jakiś bełkot! - oburza się na treść pisma z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Edwin Gałkowski. - Pełno w nim gramatycznych i stylistycznych błędów - dodaje.
- Parę miesięcy temu zostałem wyrzucony z gabinetu, a teraz brakuje dla mnie lekarstwa - skarży się Edwin Gałkowski, który niedawno odwiedził przyszpitalną poradnię.
Suwalczanin trafił w przyszpitalnej poradni na lekarza, który pięć lat temu zajmował się jego ojcem. Mężczyzna zmarł. Rodzina sporządziła prywatny akt oskarżenia. Ale gdzie teraz mają się leczyć?
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.