Tak powinna wyglądać dobra zmiana

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Tomasz Maleta

Tak powinna wyglądać dobra zmiana

Tomasz Maleta

Na awersie wyroku sądu administracyjnego w sprawie procedury konkursowej na nowego szefa Teatru Dramatycznego jest to, co było wiadomo już od wiosny.

Strach koalicji PSL-PO (chociaż w tym duecie w sprawach kultury to raczej politycy Platformy nadają ton) przed oddaniem teatru (jednostki samorządowej) w niepewne ręce - z punktu widzenia partyjnego - już na wstępie generował podrażnione ambicje, rodził zupełnie niepotrzebne konflikty polityczne. I w końcu zaprowadził na salę sądową. A przecież marszałkowie mogli sprawę odwrócić na swoją korzyść już po ogłoszeniu wyników konkursu. Zamiast brnąć w procedury prawne, wystarczyło tylko pomyśleć. Bo zgadzając się na Piotra Półtoraka (związanego z PiS) swoim adwersarzom zawiesiliby bardzo wysoko poprzeczkę z napisem: „Tak powinna wyglądać dobra zmiana. Nie nasz kandydat, ale go akceptujemy. Bo zna się na robocie.”

Władze województwa postanowiły brnąć jednak dalej. Licząc się z koniecznością (po przegranej w sądzie) powołania Piotra Półtoraka, de facto jeszcze przed tym aktem ubezwłasnowolnili go. Bo tak zmienili - jak pisze „Wyborcza” statut teatru, że bez ich zgody nowy szef nie może powołać swojego zastępcy. Powód: by polityk nie wziął na swojego zastępcę innego polityka, a teatr nie stał się miejscem politycznych przepychanek.

To prawda, że władze województwa miały do tego prawo, choć wizerunkowo znowu strzeliły sobie samobója. Bo powinny o to samo pokusić się w innych instytucjach kultury. Zwłaszcza w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury, gdzie partyjno-towarzyskie powiązania w dyrekcji są aż nadto widoczne.

Jeśli opozycja krytykuje rząd Prawa i Sprawiedliwości za zawłaszczanie kolejnych instytucji w kraju, to sama powinna uderzyć się w piersi. Bo na poletku samorządowych próbuje robić dokładnie to samo.

Tomasz Maleta

Zainteresowania: Region, samorząd, niepokorne spojrzenie na świat najbliższy i ten całkiem odległy. Obserwator białostockiej, podlaskiej, krajowej i międzynarodowej sceny politycznej chodzący z boku od głównego nurtu niezależnie od tego, kto w nim mąci co jakiś czas. Sympatyk białostockiej Kopyści i innych dźwięków, także z innej szerokości geograficznej. A także otuliny Puszczy Augustowskiej od Wigier do Serw. Z każdym rokiem bliżej emerytury, choć i tak jawi się odległa. Pod warunkiem, że się jej doczeka.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.