LOS, kpot

Tur Bielsk Podlaski na koniec rozbił Orła i wywalczył awans

Efektowna wygrana i oczywiście awans - piłkarze Tura Bielsk Podlaski mieli z czego cieszyć się po ostatniej kolejce IV ligi. Fot. Karol Potaś Efektowna wygrana i oczywiście awans - piłkarze Tura Bielsk Podlaski mieli z czego cieszyć się po ostatniej kolejce IV ligi.
LOS, kpot

Tur Bielsk Podlaski wygrywając 5:0 w Kolnie z Orłem przypieczętował awans do III ligi.Z IV ligi spadają dwie ostatnie drużyny: Puszcza Hajnówka i Hetman Tykocin.

Przed spotkaniem było jasne, że Tur Bielsk Podlaski wygrywając w Kolnie uzyska awans do trzeciej ligi. Zespół gospodarzy w rundzie wiosennej nie jest jednak drużyną do bicia. Pod wodzą nowego szkoleniowca Ireneusza Piwko już przed meczem z liderem zapewnił sobie utrzymanie, a ostatnio rozkłada również karty w walce mistrzostwo m.in. pokonując Warmię Grajewo.

Jednak tym razem, przeciwko zespołowi z Bielska Podlaskiego, Orzeł zagrał jedno z najsłabszych starć w sezonie. Tur od pierwszej minuty atakował i niemal każdą akcję kończył celnym strzałem na bramkę - w przeciwieństwie do zespołu z Kolna. Wynik otworzył się dla przyjezdnych w 19. minucie. Po zamieszaniu po rzucie rożnym, piłkę w bramce umieścił Łukasz Popiołek. Dwie minuty później ponownie zakotłowało się pod bramką kolnian. Akcja nie przyniosła gola, ale dwie czerwone kartki za niesportowe zachowanie - po jednej dla graczy każdej drużyny. W 33. minucie na 2:0 ponownie trafił Popiołek. W dalszej części meczu lider oddał inicjatywę gospodarzom, by konsekwentnie punktować Orła i w drugiej części gry jeszcze trzy razy umieścił piłkę w siatce.

Tur pokazał dojrzały futbol i to, że na finiszu rozgrywek przewyższa gospodarzy przynajmniej o klasę. Po meczu z ławki gości wystrzeliły szampany, a prezes Sergiusz Zinowczyk rozdawał mistrzowskie koszulki. I to nie tylko dla zawodników, ale też kibiców mistrza ligi, którzy specjalnie na tę okazję pojawili się w Kolnie. Warte podkreślenia jest też to, że fani gości - co nie jest normą na futbolowych stadionach - oglądali spotkanie siedząc bez żadnych barierek obok kibiców Orła.

Paweł Bierżyn (trener Tura Bielsk Podlaski)
: Jak się gra mecz o tak wielką stawkę, to nie trzeba chłopaków mobilizować. Każdy czuł odpowiedzialność tego co stanie się po zwycięstwie w Kolnie. Wszystko mieliśmy w swoich rękach i się udało. Chodź w pierwszej połowie było trochę nerwowości, szczególnie po obustronnej czerwonej kartce. Przy wyniku 2:0 nastawiliśmy się na grę z kontry. Nie potrzebowaliśmy się otwierać i dla rywala był to wyraźnie problem. Bo to oni musieli kreować grę, a my ich tylko punktowaliśmy. To wielki dzień dla naszego klubu. Wykonaliśmy plan, mamy mistrza i trzecią ligę.

Ireneusz Piwko (trener Orła): Najważniejsze było dla nas to co stało się dzień wcześniej. Wyniki innych spotkań tak się ułożyły, że mieliśmy utrzymanie i dzięki temu więcej czasu na boisku dostali młodzi zawodnicy. Natomiast Tur pokazał wielką determinację i konsekwentnie wykorzystywał stworzone okazje. Szkoda, że nic nie wpadło z naszej strony, bo mieliśmy na to szanse. Zabrakło nam skuteczności.

Grajewska Warmia po raz drugi okazała się lepsza w derbach powiatu grajewskiego. W rundzie jesiennej niespodziewanie wygrała 1:0 w Szczuczynie, a w sobotę pokonała Wissę 2:0 po bramkach Damiana Zubowskiego i Maksyma Mirvy.

Dla Wilków był to prestiżowy mecz z odwiecznym rywalem, dla gości mecz o wszystko. Wygrana z Warmią i potknięcie Tura w Kolnie dawało Wissie upragniony awans do III ligi.

Scenariusz okazał się bezlitosny dla gości. W Kolnie Tur upokorzył Orła, a w Grajewie Warmia - Wissę.

Mecz rozpoczął się od uważnej gry obu drużyn. Już jeden z pierwszych ataków gospodarzy mógł zakończyć się strzeleniem bramki - piłka po strzale głową Mateusza Cybulskiego trafiła w poprzeczkę. W 21 minucie, akcja duetu Mirva - Zubowski, zakończyła się bramką. Damian Zubowski strzelił z linii pola karnego nie do obrony.

Druga połowa toczyła się przy przewadze gości. Bliski zdobycia bramki byli Kamil Wojtkielewicz i Adrian Citko, ale ich groźne strzały obronił najlepszy na boisku młody Łukasz Sobolewski. W odpowiedzi Maksym Mirva po podaniu Zubowskiego strzelił w słupek. Ostatnią bramkę w sezonie strzelił dla gospodarzy Mirva. Trójkową akcję (Mikucki - Randzio - Mirva) po klasycznym konrataku, ten ostatni, zakończył strzałem, który zupełnie zaskoczył Gręsia.

Po meczu trener Warmii - Robert Kądzior, nie krył zadowolenia. - Dwa zwycięstwa z Wissą mają swoją wagę. Myślę, że pracę w Warmii kończę w dobrym w stylu. Oczekiwania może były większe, ale trzecie miejsce to też sukces.

Trener Kądzior zażartował, że teraz zajmie się karierą syna. W drużynie Warmii w rundzie jesiennej nie wystąpi Damian Zubowski (wyjazd zagraniczny), a karierę trenerską zakończył Józef Matysiewicz, trener grup młodzieżowych.

LOS, kpot

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.