Weselny biznes ledwo zipie. Zaczynają się protesty

Czytaj dalej
Fot. JBa
JBA, Olga

Weselny biznes ledwo zipie. Zaczynają się protesty

JBA, Olga

Gabriela i Rafał swój ślub planowali od lat. Wesele miało odbyć się w połowie czerwca 2020 roku. Sala była zarezerwowana, menu ustalone, goście (180 osób) zaproszeni. Jednak ich plany – tak jak i tysięcy innych narzeczonych – pokrzyżowała pandemia. Suknia ślubna i garnitur kurzą się w szafie i nie ma pewności, czy w tym roku w ogóle uda się je założyć. – Nie wyobrażam sobie zakładania rodziny bez ślubu, a ślubu – bez wesela – martwi się Joanna. Prawdziwy dramat przeżywają też pracownicy tzw. branży weselnej, którym zaczyna brakować na chleb. Ci z Łomży już w poniedziałek zaczęli protest, białostoccy przedsiębiorcy dzisiaj wyjdą na ulice.

Przedsiębiorcy z branży weselnej żądają rzetelnych analiz naukowych, uzasadniających zamknięcie ich branży. Domagają się konkretnego planu powrotu organizowania weselnych przyjęć, a także wycofania strategii stref i wiążących się z nią limitów osób. Ogólnopolski protest przedstawicieli branży weselnej rozpoczął się w poniedziałek w Łomży. W piątek dołączą do niego białostoccy przedsiębiorcy.


-Przez długi czas liczyliśmy na to, że rząd sam, we własnym zakresie, pochyli się nad naszym problemem. Niestety, z tygodnia na tydzień obserwujemy, że tak się nie dzieje i musimy – jako branża weselna – wziąć sprawy we własne ręce i głośno krzyknąć. Bez tego krzyku rząd nie usłyszy naszych postulatów – tłumaczy Agnieszka Bujanowska, współwłaścicielka Sali Weselnej Łapińscy w Konarzycach koło Łomży.

Jej siostra Anna Łapińska dodaje, że realizacja tych postulatów jest niezbędna, by cała branża mogła przetrwać najbliższy rok: – Ktoś, kto nie miał w ostatnim czasie styczności z organizacją wesela, wyobraża sobie, że branża to tylko sale weselne, fotografowie i kamerzyści. A w ostatnich latach ona się niesamowicie rozrosła i powstały zupełnie nowe zawody, takie jak dekoratorzy, floryści, wodzireje. To są osoby, które nierzadko wzięły kredyty, żeby kupić niezbędny do pracy sprzęt i w tym momencie one i ich rodziny pozostają zawieszone, nie wiedzą, co mają zrobić – tłumaczą właścicielki sali weselnej Łapińscy. Wyjaśniają, że – jako przedsiębiorczynie – ubiegły rok zamknęły ogromną stratą finansową, ponieważ organizacja wesel z ograniczoną liczbą gości stała się nieopłacalna.

Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
JBA, Olga

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.