Kamil Gołaszewski

Znów zawiodła skuteczność

Wigry Suwałki w Grudziądzu nie dały rady miejscowej Olimpii Fot. Piotr Bilski Wigry Suwałki w Grudziądzu nie dały rady miejscowej Olimpii
Kamil Gołaszewski

Druga kolejna porażka Wigier. Suwalczanie przegrali na wyjeździe z Olimpią Grudziądz 0:2.

Trwa zła seria biało-niebieskich. Zespół Artura Skowronka rozegrał jak dotąd trzy oficjalne spotkania - jedno w Pucharze Polski, dwa w lidze i wszystkie przegrał. Każdej z porażek można było uniknąć, gdyby suwalczanie wykazali się lepszą skutecznością pod bramką rywali.

- Dobrze weszliśmy w mecz, bo zaatakowaliśmy od początku i przynosiło to efekt w postaci przenoszenia grę na połowę Olimpii. Nie udało nam się trafić do siatki, za to uczynili to rywale - relacjonuje Skowronek, który przed podjęciem trenerskiego wyzwania w Wigrach, z powodzeniem pracował między innymi właśnie w ekipie z Grudziądza.

Wigry powinny objąć prowadzenie już na samym początku potyczki, ale znajdujący się w polu karnym Robert Obst uderzył tuż nad poprzeczką. Chwilę później wypożyczony z Pogoni Szczecin pomocnik bardzo dobrze obsłużył podaniem Mariusza Rybickiego. Ze strzałem tego drugiego poradził sobie jednak golkiper gospodarzy Wojciech Małecki.

Niewykorzystane okazje zemściły się na przyjezdnych. W 15. minucie Olimpia wyszła na prowadzenie za sprawą gola Ville Salmikivi. Fin otrzymał prostopadłe podanie i w pojednyku sam na sam był lepszy od Hieronima Zocha.

Zaledwie pięć minut później bramkarz Podlasian musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Z rzutu rożnego precyzyjnie zacentrował Daniel Feruga, a w polu karnym gapiostwo defensorów biało-niebieskich wykorzystał słoweński stoper Olimpii Miha Goropevsek.

- W drugiej połowie czekaliśmy na swoją szansę, zrobiliśmy też zmiany ofensywne, ponieważ Wigry musiały się odsłonić i stąd też kilka razy doszliśmy do klarownych sytuacji - mówi szkoleniowiec miejscowych Jacek Paszulewicz. - Rywal walczył do samego końca o jakiekolwiek punkty na naszym boisku, natomiast na nasz styl i polot przyjdzie jeszcze czas. Byliśmy dzisiaj skuteczniejsi - dorzuca.

Gra obronna suwalczan pozostawia wiele do życzenia. W trzecim meczu z rzędu Wigry straciły przynajmniej dwie bramki, co nie wróży dobrze przed kolejnymi trudnymi spotkaniami. Zawodzą też suwalskie armaty. W Grudziądzu wypożyczony z Jagiellonii Białystok Patryk Klimala nie błyszczał.

Sporo ożywienia wniósł za to powracający do pełni sprawności po długiej kontuzji Karol Mackiewicz. Niestety, użytku z jego dobrego dośrodkowania na początku drugiej połowy nie zrobił inny młody napastnik biało-niebieskich Krzysztof Wołkowicz.

- Nasza młoda drużyna na pewno potrzebuje tego zwycięstwa, ale widocznie musimy na nie jeszcze trochę poczekać. Na pewno przed nami trudniejszy moment, ale chłopcy nie mogą się podłamać i zwątpić w pracę wykonywaną na co dzień. Wszystko przed nimi i wierzę, że bardzo dużo dobrego - dodał trener Wigier.

W niedzielę suwalczanie podejmą spadkowicza z ekstraklasy Górnika Łęczna.

Kamil Gołaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.