Bielsk Podlaski. Boją się spojrzeć na rachunki za ciepło

Czytaj dalej
Fot. azda
Andrzej Zdanowicz

Bielsk Podlaski. Boją się spojrzeć na rachunki za ciepło

Andrzej Zdanowicz

Mieszkańcy bloku przy ul. Żwirki i Wigury w listopadzie skarżyli się, że nie maja ogrzewania a płacą. Teraz mają ogrzewanie, ale zapłacą więcej.

Nie narzekamy, że MPEC podłączył nam kotłownię olejową - usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek bloku przy ul. Żwirki i Wigury. - Bez niej zamarzlibyśmy w swoich mieszkaniach. Ale myśleliśmy, że kotłownia ta ma być tymczasowa. A nasz blok zostanie podłączony do sieci miejskiej. Teraz słyszymy, że nikt nam nie podłączy innego ogrzewania, a olej opałowy jest bardzo drogi.

Mieszkańcy tego bloku mają prawdziwego pecha, a władze miasta i podległych mu spółek niezbyt kwapią się z pomocą.

W ubiegłym roku przeżyli prawdziwą gehennę. Ich blok ogrzewany był przez kotłownię należącą do Spółdzielni Inwalidów. Gdy spółdzielnia upadła pozostali bez źródła ciepła. A nastały już pierwsze mrozy.

- Jeszcze, gdy „Inwalidy” istniały, chodziliśmy do władz miasta i prosiliśmy o podłączenie naszego bloku do sieci MPEC. Słyszeliśmy, że wszystko zostanie załatwione - opowiadają mieszkańcy.

Ale nic nie zostało załatwione. „Inwalidy” w końcu upadły. Nowi właściciele nieruchomości nie zgodzili się by podłączyć ich budynki do miejskiej sieci ciepłowniczej ani położenie rur przez należący do nich teren. A akurat mrozy przyszły wcześniej, bo już w listopadzie. W nieocieplonym budynku zrobiło się zimno jak w psiarni.

- ... I to dosłownie, nawet nasz pies zaczął chować się pod kołdrę - mówi jedna z mieszkanek. - Gdy próbowaliśmy się dogrzewać piecykami elektrycznymi , wysiadała nam instalacja. A w budynku mieszka mnóstwo starszych osób. Oni nie mają jak się wyprowadzić, a niskie temperatury z pewnością na ich zdrowie pozytywnie nie wpływają.

Wówczas pierwszy raz pisaliśmy o gehennie mieszkańców. Po nagłośnieniu sprawy MPEC postanowił podłączyć do bloku mobilną kotłownię olejową. I tuż przed nastaniem mroźnej zimy mieszkańcy mieli ciepło.

Ale opłaty za ciepło mogą uderzyć ich po kieszeni i to mocno...

- I tak płacimy nie małe czynsze, bo ok. 600 zł. Jeśli jeszcze będziemy musieli płacić o kilkaset złotych więcej za ogrzewanie, to jest stanowczo za drogo. Nie stać nas - mówią mieszkańcy. - A słyszeliśmy, że koszty ogrzewania są wyższe nawet o 70 proc.

A MPEC także mieszkańcom dwóch kolejnych bloczków przy ul. Żwirki i Wigury zaproponował wstawienie kotłowni olejowej. Ci jednak się nie zgodzili, obawiając się dużych kosztów. Wolą pozostać przy swoich piecach kaflowych, pomimo iż są one stare, a przewody kominowe nieszczelne. W sezonie grzewczym dość często straż pożarna musiała gasić tam palącą się sadzę. A i mieszkańcy skarżą się na to, że piece są nieszczelne i wydobywa się z nich dym.

- Gdyby chodziło o podłączenie się do sieci MPEC, pewnie byłoby więcej chętnych - usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek.

Sprawdziliśmy, jakie są różnice w kosztach ogrzewania z sieci i olejem.

Jerzy Krassowski, wiceprezes MPEC powołując się na ogólne wskaźniki nie podawał optymistycznych danych. Koszt wytworzenia takiej samej jednostki ciepła (1 GJ) z ogrzewania węglowego lub z sieci to ok. 41 zł, przy ogrzewaniu olejowym prawie 110 zł, gazowym trochę ponad 70 zł.

Dane te pochodzą jednak ze wskaźników podanych przez Urząd Regulacji Energetyki. A nie wyliczeń samego MPEC.

W przypadku bloku ze Żwirki i Wigury aż tak źle nie jest.

- Podane przez URE dane nie uwzględniają strat ciepła z wiązanych z jego dostarczaniem - wyjaśnia Daniel Trochimiuk , wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunalnego, które jest administratorem bloku. - Przy ogrzewaniu z sieci odbiorcy pokrywają też koszty utraty ciepła po drodze do ich bloku. Kotłownia olejowa jest przy samym budynku, więc tu takich strat nie ma.

Poprosiliśmy go o porównanie faktur za ogrzewanie z ostatniego i poprzedzającego go sezonu. Z porównania tego wynika, iż koszty ogrzewania w grudniu 2016 roku były o połowę wyższe niż w grudniu poprzedniego roku, podobnie wychodzi porównanie stycznia 2017 i 2016.

- Warto jednak zauważyć, że w grudniu były spore mrozy, a blok był wyziębiony, bo wcześniej nie miał ogrzewania - tłumaczy Trochimiuk. - W styczniu też może jeszcze trzeba było budynek dogrzewać, a temperatury na zewnątrz były dość niskie.

... I zwraca uwagę, że przy porównaniu lutego 2017 i 2016 takich różnic w kosztach już nie ma. Sięgają one niespełna 15 proc., czyli nie aż tak dużo.

- W lutym, na prośbę mieszkańców, wstawiliśmy podzielniki i mieszkańcy zaczęli nieco oszczędzać na ogrzewaniu - mówi Trochimiuk. - Najbardziej miarodajne byłoby porównanie kilku sezonów, bo w poszczególnych miesiącach mogły być różne temperatury, a co za tym idzie różne zużycie ciepła . W dodatku, gdy blok był ogrzewany przez Spółdzielnię Inwalidów, mieszkańcy skarżyli się, że w mieszkaniach jest zimno. Kaloryfery były ledwo ciepłe. Przy kotłowni olejowej mieszkania są dobrze ogrzane...

O tym, że „Inwalidy” nie wystarczająco ogrzewały ich blok mówili też sami mieszkańcy. Dogrzewali oni mieszkania piecykami.

Jednak wiceprezesi Przedsiębiorstwa Komunalnego i Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej przyznają, że ogrzewanie z sieci jest tańsze.

Wiedzą też o tym mieszkańcy, dlatego cały czas się o nie upominają.

- Przecież nie prosimy o żadną łaskę, cały czas płacimy czynsze i za ogrzewanie, a nasz blok leży w ścisłym centrum. Nie rozumiem dlaczego tą czy inną drogą nie można nas podłączyć - mówi jedna z mieszkanek.

Jak powiedział nam wiceprezes MPEC, negocjacje z w nowymi właścicielami „Inwalidów” trwają. Dodał, że podłączenie jednego małego bloku czy nawet kilku takich bloków jest nieopłacalne. Zakładanie rur kalkulowałoby się, gdyby podłączyły się jeszcze same „Inwalidy” i inni odbiorcy. Ale nowi właściciele terenu spółdzielni na razie nie są zainteresowani, bo chyba nie do końca ustalili, co z tym terenem chcą zrobić. W dodatku część działek po „Inwalidach” jest zajętych przez komornika i póki nie znajdą nowego nabywcy, nic z nimi się nie da zrobić.

- Do sieci tej chętnie podłączyłyby się także inne budynki, choćby ten bankowy i te wokół rynku. A po drugiej stronie ulicy jest plebania, przedszkole i Biedronka - wymienia pani Anna.

Wiceprezes MPEC przyznał, że o podłączenie do sieci pytali właściciele pawilonów przy rynku, pozostali -nie. - Chętnie rozbudowywalibyśmy swą sieć, ale często napotykamy ograniczenia, których nie możemy przejść - mówi.

Andrzej Zdanowicz

Dziennikarz Polska Press w Bielsku Podlaskim

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.