Koronawirus wpływa również na ceny artykułów spożywczych. Drastycznie drożeją m.in. mięso, cukier, mąka i drożdże i produkty podstawowej potrzeby. Już jest drogo, a ekonomiści prognozują dalsze wzrosty cen.
- Wzrosty cen widzę nie tylko w oficjalnych danych GUS czy instytucji europejskich, ale przede wszystkim w swoim koszyku podczas zakupów
- mówi Dominik Łazarz, ekonomista z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
- Największe wzrosty notuje żywność i produkty podstawowej potrzeby. Wzrastają również opłaty komunalne, a także za prąd. Drożyzna uderza więc niestety, w nasze główne i stałe wydatki - dodaje.
Ceny żywności rosną w rekordowym tempie.
- Zgadza się, wszystko drożeje - mówi 42 letnia Małgorzata Woźniak z Rzeszowa. - Oprócz koronawirusa zaczyna nas dobijać drożyzna. Staram się tylko wychodzić z domu na podstawowe zakupy raz na kilka dni i za każdym razem cena podstawowych produktów spożywczych jest inna. Zdrożało mięso, cukier, mąka, a nawet czosnek i cytryny.
- Każdy z nas ma teraz zadbać o swoje zdrowie i rzeczywiście więcej kupujemy cytryn, czy imbiru - dodaje Ewelina Kroczek z Zaczernia. - Przychodzę wczoraj do sklepu, a tutaj i imbir droższy i cytryny, a przecież jeszcze tydzień temu ceny były całkiem inne. Ceny w sklepach rosną z dnia na dzień
Wzrost cen zauważają nie tylko zmartwieni klienci. Potwierdzają to także sprzedawcy.
- Mięso zdrożało o kilka złotych za kilogram, cukier o 20 groszy za kilogram, mąka 15 groszy za kilogram - wylicza pani Bożena z jednego z rzeszowskich marketów. - Czosnek również kosztuje o 40 groszy więcej za sztukę. Droższe są też o 2 zł za kilogram cytryny. Imbir miał również kolosalne skoki. Był po 14,90 zł, później po 18.90 zł, 25.90 zł a teraz 27,90 za kilogram.
- Zdrożały również drożdże - dorzuca pani Małgorzata Woźniak. - I szczerzę, to boimy się co będzie dalej.
NIE WSZYTKO DROŻEJE - CZYTAJ: Benzyna na Podkarpaciu już po 3,99 zł z litr! Kolejne stacje obniżają ceny przez koronawirusa
W Polsce najszybciej rosna ceny
- Ceny w sklepach rosną mocno już od wielu miesięcy, dodatkowo ich wzrost na tle krajów Unii Europejskiej jest u nas największy. Wzrosty, jak już wiele razy podkreślałem, są m.in. związane z dużymi kwotami jakie trafiają na rynek w związku z wielkimi wydatkami, jakie rząd przeznacza na benefity, które w dużej mierze nie są powiązane z pracą. Dodatkowo rosnące koszty stałe takie, jak energia czy opłaty komunalne to również czynnik proinflacyjny - podkreśla Dominik Łazarz. - Co do koronawirusa, to w ostatnim czasie Polacy kupują zdecydowanie więcej produktów zwłaszcza żywnościowych o długim terminie ważności i to na pewno także może wpływać na ceny.
Co dalej?
- Sytuacja jest bardzo trudna i niewiadomo jak się rozwinie. Prognozuję jednak dalsze wzrosty cen, choć mam nadzieje, że o mniejszej dynamice niż do tej pory - twierdzi ekonomista. - Warto zauważyć, że gdy mamy tak wysoką inflację, ostatnie obniżenie stóp procentowych przez NBP będzie czynnikiem proinflacyjnym, to ja osobiście uważam, że ten krok NBP jest przedwczesny. Musimy mieć też świadomość, że część Polaków z dnia na dzień straci lub straciło źródło dochodu, jak np. część przedsiębiorców czy osób pracujących na umowach zlecenia, co wpłynie na zmniejszenie ilości gotówki w gospodarce.
Czy możemy pozwolić sobie na taki wzrost cen?
- Oczywiście, że nie, ale jak już powtarzałem wiele razy to jest wynik błędnej polityki gospodarczej rządu. Gdy w czasach koniunktury gospodarczej wiele państw UE przygotowywało się na kryzys, który był pewny, my wydawaliśmy ogromne kwoty zwłaszcza na politykę socjalną, w tym 500+, którego założeniem był wzrost urodzeń i dziś widzimy, że ten efekt nie został zrealizowany w sposób jaki zakładano - zauważa ekonimista. - Dodatkowo rząd wydrenował Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, który ma być wsparciem dla przedsiębiorstw dotkniętych recesją, a w latach 2018-2019 fundusz w znacznej mierze wydatkowano na inne cele.
Będą monitorować ceny w internecie oraz w sklepach stacjonarnych
Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, podjął decyzję o powołaniu zespołu, który przyjrzy się wzrostom cen żywności i produktów higienicznych. Pracownicy UOKiK oraz Inspekcji Handlowej będą monitorować ceny w internecie oraz w sklepach stacjonarnych.
- Docierają do nas sygnały o rażącym podwyższaniu cen niektórych produktów żywnościowych i artykułów higienicznych. Podjąłem decyzję o powołaniu specjalnego zespołu w urzędzie, który będzie monitorował ceny. Jeśli praktyki zostaną potwierdzone, podejmiemy dalsze działania ograniczające tego typu negatywne zachowania
– mówi Tomasz Chróstny.
W skład zespołu monitorującego ceny w sklepach internetowych wejdą pracownicy UOKIK, zaś pracownicy Inspekcji Handlowej skierowani zostali do monitorowania cen w sklepach, w tym sieciach handlowych.
Konsumenci, którzy zaobserwowali niepokojący wzrost cen żywności i produktów higienicznych, proszeni są o zgłaszanie tego faktu drogą elektroniczną na adres [email protected]