Kazimierzowo zamiast Mucznego. Kto o tym pamięta?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum Edwarda Marszałka
Ewa Gorczyca

Kazimierzowo zamiast Mucznego. Kto o tym pamięta?

Ewa Gorczyca

40 lat temu władza zrobiła rewolucję na mapach południowo-wschodniej Polski. Nowe nazwy nadano 120 miejscowościom. Przetrwały tylko cztery lata.

9 sierpnia 1977 roku minister administracji, gospodarki terenowej i ochrony środowiska wydał zarządzenie w sprawie zmiany nazw niektórych miejscowości w województwach południowo-wschodniej Polsce.

Najwięcej przemianowano w ówczesnym województwie krośnieńskim (65 miejscowości) i przemyskim (50). Zarządzeniem objętych zostało także kilka miejscowości w województwie rzeszowskim, tarnobrzeskim i nowosądeckim.

Rewolucja w nazewnictwie odbiła się przede wszystkim na Bieszczadach. Dziesiątki historycznych nazw wsi i osad przestało istnieć.

Berezka stała się Brzózką, Chrewt - Przystanią, Dwernik - Przełomem, Kulaszne - Międzygórzem, Smerek - Świerkowem, Uherce Mineralne - Nową Wsią, Tworylne - Słoneczną, Wołosate - Roztoką, Weremień - Podegrodziem, Wańkowa - Jankową, Ulucz - Łąką, Werlas - Międzylesiem, Procisne - Przesmykiem.

- Nie było gminy, w której ostałyby się wszystkie dotychczasowe nazwy, niezależnie od tego, czy ktoś w tych mieszkał, czy były tylko miejscami na mapie - wspomina Krzysztof Potaczała, autor książki "Bieszczady w PRL-u".

Szokującą decyzję władze PRL podjęły bez konsultacji z mieszkańcami. A powodem nazewniczej rewolucji była niechęć osobistości z partyjnego świecznika do wszystkiego, co miało zabarwienie inne niż polskie. Wschodni pas wzdłuż granicy z ZSRR usiany był wioskami o brzmieniu ruskim, wołoskim czy tatarskim. Wszystkie one musiały zostać przemianowane i tak też się stało.

Istniejące od wieków Muczne przechrzczono na Kazimierzowo - jak mówiono, by uhonorować pewnego słynnego pułkownika, który organizował w Bieszczadach polowania dla dygnitarzy. Rabe koło Baligrodu postanowiono przemianować na Karolów (akurat przypadła rocznica śmierci Świerczewskiego). Hulskie - na Stanisławów.

Akcję pamięta Ryszard Denisiuk, znany bieszczadnik z Cisnej.

- Niechętnie wracam do tamtych czasów - wspomina. - Władza zrobiła co chciała, nie licząc się z kosztami zmian ani ze zdaniem ludzi, choć ci, i chwała im za to, z absurdem się nie pogodzili.

Operacja pociągnęła za sobą konieczność wymiany setek tablic drogowych, szyldów, pieczątek, dokumentów.

- Mieszkańców krew zalewała. Bo jakiś towarzysz chciał błysnąć intelektem, komuś się podlizać, zapisać w historii i wpadł na „genialny” pomysł wyeliminowania dziesiątek pięknych nazw. Ale ludzie i tak ich nadal używali

- przyznaje Denisiuk.

Edward Marszałek (leśnik, ratownik GOPR i przewodnik beskidzki) był w tamtych latach uczniem technikum w Lesku, odbywał staż w leśnictwie Sokoliki w Nadleśnictwie Stuposiany, przemianowanym na Łukasiewicze. Jak wspomina, ani miejscowi, ani turyści nie zaakceptowali narzuconych przez władzę nazw. I przytacza anegdotę o turyście, który chciał kupić w autobusie bilet do Stuposian.

- Kierowca pouczył go, że nie ma Stuposian, są Łukasiewicze. "To daj pan do Łukasiewiczów, a ja wysiądę w Stuposianach" - odpowiedział turysta.

Muczne władze ludowa przemianowała na Kazimierzowo, aby uczcić pułkownika, który organizował słynne polowania w Bieszczadach dla partyjnych dygnitarzy,
Archiwum Edwarda Marszałka Muczne władze ludowa przemianowała na Kazimierzowo, aby uczcić pułkownika, który organizował słynne polowania w Bieszczadach dla partyjnych dygnitarzy, krajowych i zagranicznych. Na zdjęciu: Hotel Muczne w czasie budowy, 1973 r.

Łukasiewicze, Kazimierzowo i inne sztuczne twory nigdy się nie przyjęły.

- Nazwy w Bieszczadach mają walor historyczno-kulturowy - podkreśla Edward Marszałek. - To przekaz o dziejach tego regionu, o pierwszych osadnikach na tych ziemiach, którzy przemieszczając się przez nie, pozostawiali ślady także w nazewnictwie. Nie można ich niszczyć.

W przywrócenie dawnych nazw zaangażowały się te z środowiska naukowe i przewodnickie, był to też postulat protestów lat 80. Wróciły w kwietniu 1981 roku. Tych, które usiłowano wprowadzić, nikt już dziś nie pamięta.

Ewa Gorczyca

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.