Poznań: Anna Ignatów daje lalkom drugie życie, a dzieciom wsparcie w chorobie
Lalki bez szpilek, super torebek i modnych makijaży, ale za to z bliznami, aparatem słuchowym czy protezami. Anna Ignatów przerabia lalki indywidualnie, odwzorowując choroby dzieci. W ten sposób tworzy małych bohaterów, którzy są najlepszymi przyjaciółmi malców, zmagających się z różnymi chorobami.
Anna Ignatów zajmuje się przerabianiem lalek od 2015 roku. Pewnego dnia otrzymała prośbę od mamy dziewczynki, będącej przed operacją serca, o stworzenie lalki z blizną na klatce piersiowej. Taką, jaką niebawem będzie miała jej córka. Tak została stworzona pierwsza zabawka - Sercowa Panienka. Po niej przygoda z niepełnosprawnymi lalkami zaczęła nabierać tempa.
Do pracowni Ignatów Repaint Dolls zgłaszają się rodzice, których dzieci zmagają się z wszelakimi schorzeniami. Pojawiają się lalki po rozszczepie podniebienia, na wózkach inwalidzkich, z ortezami rehabilitacyjnymi, aparatami słuchowymi lub implantami. Spod ręki Anny wyszły również lalki dla dzieci po chemii, z inhalatorem (dzieci chore na mukowiscydozę), z blizną po operacji serca, a także dla chorujących na Fenyloketonurię lub posiadających stomię. Jedną z bardziej emocjonalnych lalek była lalka dla chłopca chorującego na epidermolysis bullosa - pęcherzowe oddzielanie się naskórka.
Każda z lalek tworzona jest indywidualnie dla danego dziecka. Ustalane są konkrety i szczegóły, aby zabawka była wykonana według próśb dziecka i rodziców. W pracowni przez kilka pierwszych dni tworzone są prototypy. Testom poddawane są różne materiały. Anna sprawdza, jak się ze sobą zachowują oraz jak się sprawdzają w czasie zabawy.
Wszystkie „niepełnosprawności” wykonywane są z materiałów, które można bez problemu dostać w sklepach plastycznych, budowlanych, a także takich, które znajdują się w każdym domu, jak nakrętki od mleka czy ołówek. Po tygodniu takich działań lalka jest gotowa i trafia do właściciela.
Anna Ignatów ma już na koncie stworzonych 30 lalek z niepełnosprawnością. Obecnie wykonuje kolejne 40 zamówień. Jak sama mówi, lista zgłoszeń nie ma końca. Na jej skrzynkę trafia wiele wiadomości z podziękowaniami od rodziców i dzieci, ale także zdjęcia i filmy. Mali pacjenci są szczęśliwi mając swojego „lalkowego” odpowiednika. Lalki stają się ich najlepszymi przyjaciółmi, ale przede wszystkim pomagają w chwilach załamania. Są również wsparciem dla rodziców, którym w ten sposób łatwiej jest tłumaczyć dzieciom, że niepełnosprawność nie jest niczym złym.
Lalki tworzone są bezpłatnie. Zapłatą dla Anny jest radość obdarowanych dzieci.
- Jeżeli, dzięki mojej lalce, choć na chwilę pojawi się uśmiech na twarzy dziecka, to i ja jestem szczęśliwa
– tłumaczy Anna Ignatów.