Prof. Moniuszko: Odpowiadamy za zdrowie mieszkańców

Czytaj dalej
Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Agata Sawczenko

Prof. Moniuszko: Odpowiadamy za zdrowie mieszkańców

Agata Sawczenko

– Otrzymanie pełnego poparcia w tajnym głosowaniu jest dla mnie ogromnym zaszczytem i równie wielkim zobowiązaniem. Jestem niezwykle wdzięczny społeczności za to zaufanie – mówi prof. Marcin Moniuszko, rektor-elekt Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku

Został pan wybrany na rektora Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Do tej pory był pan prorektorem ds. nauki i rozwoju na tej uczelni oraz, oczywiście, naukowcem. To i tak dużo obowiązków. Po co panu jeszcze do tego to rektorowanie?

Jestem zaangażowany w pracę na rzecz uczelni już od dobrych kilkunastu lat, a od ośmiu pełnię funkcję prorektora – najpierw do spraw nauki, później do spraw nauki i rozwoju. Byłem i jestem inicjatorem wielu projektów związanych z rozwojem uczelni. Zdobyłem przeróżne doświadczenia związane z funkcjonowaniem w grupie ludzi odpowiedzialnych za procesy toczące się w uczelni, za kształtowanie jej przyszłości. Doskonale zdaję sobie też sprawę, jakie wyzwania wciąż przed nami stoją. Reprezentuję dużą grupę ludzi, którzy poświęcili się dla uczelni, którym bardzo zależy na rozwoju UMB, w której każdy ma swój zakres odpowiedzialności, swój zakres działań. Wielu z nich deklaruje, że w dalszym ciągu chciałoby uczestniczyć w kształtowaniu przyszłości Uniwersytetu Medycznego, w radzeniu sobie z wyzwaniami, przed którymi stoi uczelnia, przed którymi stoją nasze szpitale kliniczne. Rozmawiając w ostatnich miesiącach z różnymi osobami spotykałem się dość często z oczekiwaniem przejęcia większej niż dotychczasowa odpowiedzialności za koordynację szeregu różnych inicjatyw wspierających rozwój uczelni, odpowiadających na nowe wyzwania związane ze zmieniającą się rzeczywistością. Wydaje mi się więc, że mój start w wyborach na rektora był w dużej mierze wynikiem zapewnienia wielu ludzi, że dalej gramy zespołowo, że mamy poczucie odpowiedzialności za już rozpoczęte sprawy wymagające kontynuacji, dynamicznego rozwoju i szybkiego reagowania na sytuacje, które jeszcze przed nami. Wycofanie się w tym momencie z grupy osób odpowiedzialnych za funkcjonowanie uczelni odbierałbym jako swego rodzaju ukrycie się we własnej strefie komfortu. Wydaje mi się też, że dzięki zdobytemu przez ostatnie lata doświadczeniu i tej ogromnej pasji, którą ciągle w sobie czuję, a także dzięki silnemu związkowi emocjonalnemu z uczelnią – jaki miałem, mam i wiem, że mieć będę – mogę jeszcze sporo tej uczelni dać. A jest to tym większym wyzwaniem, że uważam UMB za wyjątkowe miejsce na mapie miasta i regionu.

Prof. Marcin Moniuszko: Sztuczna inteligencja ma pomóc w diagnozie

Był pan jedynym kandydatem na rektora w tych wyborach. W dodatku dostał pan 100-procentowe poparcie podczas głosowania!

To rzeczywiście przemiły, wzruszający gest społeczności akademickiej. Otrzymanie pełnego poparcia w tajnym głosowaniu jest dla mnie ogromnym zaszczytem i równie wielkim zobowiązaniem . Jestem niezwykle wdzięczny społeczności za to zaufanie. Odbieram to także jako wyraz akceptacji dotychczasowego kierunku moich i naszych działań, ale też jako wyraz oczekiwania dynamicznego dostosowywania się do tego, co będzie działo się w najbliższym czasie, co może przynieść zmieniająca się rzeczywistość. Jednak nie ukrywam – uroczystość i ogłoszenie wyników głosowania były dla mnie bardzo poruszającym momentem.

Prof. Marcin Moniuszko: W USK do alergologa nie ma już kolejek

Dziś rektorem jest jeszcze prof. Adam Krętowski, który UMB kierował przez dwie kadencje. Czy od września, gdy pan obejmie rządy, wiele się zmieni na uczelni? Czy są rzeczy, które chciałby pan poprawić czy po prostu inaczej poprowadzić?

Stanowimy grupę ludzi, którym leży na sercu dobro naszej społeczności, która zaangażowała się i poświęciła część swojego życia osobistego na rzecz rozwoju uczelni. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, co udało się zrobić i jesteśmy z tego powodu bardzo dumni. Ale też zawsze – jako społeczność akademicka – stawialiśmy sobie jak najwyższe cele. Część z nich udało się zrealizować, ale wiele z nich jest jeszcze przed nami. Zmiany funduje nam zmieniająca się rzeczywistość i siłą rzeczy jest czymś naturalnym, że społeczność uniwersytetu i szpitali klinicznych powinna nie tyle za owymi zmianami podążać, co wręcz je wyprzedzać. Musimy kreować rzeczywistość związaną z naszym funkcjonowaniem, z naszą ofertą dla społeczności studentów, naukowców, ale równocześnie też dla dziesiątków tysięcy pacjentów zamieszkujących nasze miasto i nasz region. My – jako uczelnia – staramy się wybiegać w przyszłość zarówno jeżeli chodzi o przygotowanie oferty kształcenia, jak również przygotowanie do przyjęcia większej liczby studentów i zapewnienia im jak najlepszej bazy dydaktycznej. Zdajemy sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka ciąży na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku i na szpitalach klinicznych, z roli, jaką nasze szpitale pełnią w systemie ochrony zdrowia mieszkańców naszego miasta i regionu. Bardzo zależy nam na rozbudowie bazy szpitalnej po to, żeby jak najlepiej zaspokoić potrzeby zdrowotne, które są ogromne – widzimy to każdego dnia podczas naszej pracy. I nie uciekamy od roli osób odpowiedzialnych za przyszłość opieki zdrowotnej w naszym mieście i regionie. Setki naszych specjalistów różnych kierunków codziennie angażuje się w walkę o życie i zdrowie ludzi. Zdajemy sobie sprawę, jak wielkie były i są wyzwania przed całym systemem ochrony zdrowia w Polsce. I wiemy, jaką specyfikę ma nasz podlaski region. Dlatego chcemy jak najbardziej aktywnie uczestniczyć w pomaganiu naszemu społeczeństwu, naszym pacjentom zarówno z Białegostoku, jak i z całego Podlasia.
Do tej opieki nad pacjentami, do planów naukowych i badawczych jeszcze wrócimy. Ale najpierw chciałabym zapytać o decyzje kadrowe. We wrześniu to pan zajmie fotel, na którym dziś zasiada rektor Krętowski. Zwolni się zatem pana obecne stanowisko.

Kogo pan wybrał na prorektora do spraw nauki?

Oczywiście, że mam pewne plany i propozycje. Najbliższe dni, tygodnie chciałbym spędzić na rozmowach z tymi osobami, pytając je, ile mają sił, wytrzymałości, na ile są gotowe nadal działać na rzecz uczelni. Każda z nich bowiem jest już w tę pracę bardzo zaangażowana i często niewątpliwie przemęczona. Mam jednak nadzieję, że czekają nas dobre rozmowy o przyszłości z pytaniem o to, kto jeszcze i ile może z siebie dać, bo to jest bardzo ciężka i wyczerpująca praca. Podjęcie pracy w takiej instytucji jak Uniwersytet Medyczny, w której często łączymy pracę dydaktyczną, naukową z opieką nad pacjentami – jest wyzwaniem, które wiąże się z dużym zakresem odpowiedzialności. Mam więc nadzieję, że wciąż będzie nas wielu, którzy będą chcieli brać na swoje barki odpowiedzialność za poszczególne aspekty działania naszej uczelni i naszych szpitali. Wszelkie decyzje personalne będą przede wszystkim wyrazem kontynuacji strategicznych działań uczelni.

No cóż, to przechodzimy w takim razie do planów. O tych planach rozbudowy rozmawiamy właściwie na bieżąco...

Oczywiście, że mamy bardzo konkretne plany rozwoju naszej bazy dydaktycznej, które dotyczą trzech nowych inwestycji: Centrum Dydaktyczno-Egzaminacyjnego, Centrum Dydaktyki Nauk Podstawowych i Centrum Pielęgniarstwa połączonego z Centrum Symulacji Medycznych, które mają być finansowane ze środków Krajowego Programu Odbudowy. Z pewnością również będziemy starali się zabiegać o inwestycje w rozbudowę bazy szpitalnej kompleksu na Dojlidach, bo zdajemy sobie sprawę z potrzeb zdrowotnych naszego miasta i regionu. Zmiany demograficzne są oczywiste, nasi pacjenci coraz starsi, obciążeni coraz większą liczbą chorób, wymagający często skomplikowanego, długiego leczenia i – co też jest ważne, a o czym się zapomina – nie zawsze leczenie w szpitalu pozwala doprowadzić do sytuacji czy stanu umożliwiającego dalsze funkcjonowanie w warunkach domowych. Potrzebne są więc też inwestycje w rehabilitację, w opiekę pielęgnacyjną, w opiekę długoterminową. Zdajemy sobie też sprawę, że im starsze jest społeczeństwo, tym bardziej jest obciążone chorobami cywilizacyjnymi, w tym chorobami onkologicznymi. To również aspekt, który wymaga zwiększenia bazy szpitalnej w tym kierunku. Bo taki jest zmieniający się świat. Jeżeli mówimy o jakichkolwiek zagrożeniach systemowych, to poza tymi, które mogą spaść na nas zupełnie z znienacka – jak niedawna pandemia – istnieją również takie, które są oczywiste i łatwo przewidywalne, jak właśnie zmiany demograficzne, mające konkretne konsekwencje zdrowotne, które codziennie widzimy w naszej pracy. I tak jak inwestycje dydaktyczne są naszym otwarciem się na utrzymanie jak najwyższej jakości kształcenia naszych studentów, tak nasze plany rozbudowy bazy szpitalnej są po prostu planami, które realnie mają pomóc naszym pacjentom, każdemu z nas, bo wszyscy niestety mamy szansę wcześniej lub później tymi pacjentami się stać. Są to więc kwestie bardzo ważne nie tyle z punktu widzenia samego uniwersytetu, ale z punktu widzenia społeczności naszego miasta i regionu.

Szpitale są bazą do kształcenia studentów, ale z drugiej strony – to też trochę taka kula u nogi. Wszystkim szpitalom w Polsce wciąż przecież brakuje pieniędzy.

Ale my nie traktujemy naszych szpitali jak kuli u nogi, ale jak kluczową część naszej misji. To jest oczywiście wyzwanie. I tym się różni Uniwersytet Medyczny od innych uczelni, że odpowiada nie tylko za kształcenie studentów, nie tylko za badania naukowe, nie tylko za interakcję ze społeczeństwem czy popularyzację badań, ale również za zdrowie mieszkańców miasta. Prowadzenie szpitali klinicznych jest bardzo realnie osadzone i powiązane z życiem i zdrowiem znaczącej części mieszkańców miasta i regionu. Traktujemy to jako naturalną część naszej misji, naszej pracy, co wiąże się oczywiście z szeregiem wyzwań, których z wielkim zaangażowaniem ciągle się podejmujemy. Podejmujemy się, bo mamy fantastycznych ludzi, którzy są świetnymi ekspertami, medykami różnych specjalności, którzy naprawdę niosą codziennie realną pomoc ratując zdrowie i życie naszych pacjentów. Nie ma też lepszego systemu przenoszenia wiedzy do następnych pokoleń niż właśnie czynne uczestniczenie studentów czy obserwowanie autentycznego procesu diagnostyki czy leczenia właśnie w szpitalach. Pacjent zawsze pozostaje w centrum wszystkiego, co robi Uniwersytet Medyczny, zarówno poprzez kształcenie przyszłych pokoleń medyków, którzy będą zajmowali się pacjentami z różnymi jednostkami chorobowymi, jak i poprzez nasze zaangażowanie w prace badawczo-rozwojowe, bo one przecież prowadzą do tego, by powstawały nowe formy diagnostyki, terapii czy innego rodzaju pomocy pacjentom. No i oczywiście poprzez bezpośrednią pracę w naszych szpitalach klinicznych, które na co dzień biorą na swoje barki ciężar odpowiedzialności rozwiązywania problemów życia i zdrowia naszych pacjentów. Więc to się ze sobą doskonale łączy, wręcz wynika jedno z drugiego. To oczywiście wyzwanie organizacyjne, logistyczne, ale to jest esencja w ogóle medycyny uniwersyteckiej jako takiej.

Agata Sawczenko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.