Winter Cup 2016. To było święto gimnastyki
Gimnastyka artystyczna. W turnieju Winter Cup brały udział najlepsze zawodniczki z Europy
W przeprowadzonych w stolicy naszego regionu zawodach Białystok Winter Cup wzięło udział blisko 180 gimnastyczek z pięciu krajów: Rosji, Estonii, Białorusi, Ukrainy i gospodynie z Polski.
Zmagania w dwudniowej imprezie rozpoczęły się od wewnętrznych testów grup naborowych podlaskich gimnastyczek. W nich okazję miały wystąpić dziewczynki ćwiczące dopiero od kilku miesięcy i po raz pierwszy startujące przed oceniającą je komisją.
- Jestem z nich zadowolona. Najmłodsze startujące zawodniczki miały tylko po cztery latka, a najstarsze osiem. Wyszły jednak na planszę startową przed taką dużą publicznością bez respektu i to już jest ich ogromny sukces - zaznacza Anna Sokołowska, trenerka gimnastyczek ze stowarzyszenia SGA Białystok.
Dziewczynki pokazywały bardzo trudne figury artystyczne m.in. szpagaty, mostki czy przewroty. Zupełnie nie było widać po nich zdenerwowania związanego z debiutem.
- Nowicjuszki były bardzo dzielne i fajnie się to oglądało, co też nagrodziła oklaskami zebrana publiczność. A my je wyróżniliśmy nagrodami indywidualnymi - dodaje Sokołowska.
Potem na planszę wyszły pierwsze zawodniczki turnieju urodzone w latach 2001 - 2006.
- Szczególnie dobrze zaprezentowały się moje gimnastyczki z roczników 2005 (jedno trzecie miejsce) i 2006 (piąte i szóste) - mówi trenerka.
Sokołowska podkreśla też, że poziom zawodów był bardzo wysoki.
- Przede wszystkim bardzo silne były rywalki z rosyjskiego Kaliningradu. Jedna z dziewczynek była o poziom silniejsza od moich podopiecznych. Ale dzięki takim zawodom dziewczyny wiedzą, nad czym mają pracować. Przychodzą na treningi zadowolone i gotowe do nowych wyzwań - dorzuca Sokołowska.
Drugiego dnia startowały gimnastyczki urodzone w latach 2007 - 2011 i tutaj gimnastyczki z Podlasia radziły sobie lepiej, zajmując nawet najwyższe miejsca na podium.
- W najsilniejszych kategoriach A, w rocznikach 2009 i 2010, udało nam się zająć pierwsze miejsca. Dziewczynka urodzona w 2007 roku zajęła też drugie miejsce. Widać było, że wśród młodszych zawodniczek jesteśmy równi poziomem z europejską czołówką, a czasami nawet najlepsi - tłumaczy Sokołowska.
Warty podkreślenia jest sukces Ksymeny Krzesiewicz, która była najlepsza w roczniku 2010, a miała bardzo mocną grupę przeciwniczek z Rosji.
- Poziom w tej kategorii był równy temu z mistrzostw świata. Obawialiśmy się, że nie uda się wygrać, ale sędziowie wskazali jednak Ksymenę. To wielki sukces - kontynuuje nasza rozmówczyni.
Trenerka podkreśla też, że dziewczyny, które zajęły dalsze miejsca, nie przejęły się niepowodzeniem, bo były uświadomione o tym, jak trudna będzie to rywalizacja.
- Zawodniczki miały wiedzę, jakie elementy ćwiczeń wykonują i jaką może to przynieść pozycje. W gimnastyce jest tak, że im trudniejsze wykonuje się zadanie, tym wyższą można dostać notę - opisuje Sokołowska.
Wszystkie trenerki będące z zawodniczkami w Białymstoku podkreślały, że sędziowanie w trakcie zawodów było na bardzo wysokim poziomie.
- To niezwykle ważne, bo po takiej ocenie zawodniczka nie rozpacza, a motywuje się do pracy - kończy Sokołowska.
Następną propozycję startów białostoczanki dostały z Warszawy, a zawody odbywać się będą tuż przed przyszłorocznymi feriami zimowymi.